Trening Elpi

Przybiegła na miejsce spotkania. Zawyła wzywając do siebie adeptkę. Następnie usiadła owijając ogonem łapy w oczekiwaniu.

Wbiegła najszybciej jak tylko mogła i usiadła na przeciwko Harpii.
- Lunae - powiedziała obojętnym tonem i machnęła ogonem.

Zlustrowała ją wzrokiem.
- Lunae. - odparła cicho - Powiedz, mi Elpi, na jaką rangę chcesz zdawać?

- Na medyka. Chcę pomagać innym psom w potrzebie, a wiem, że medyk jest potrzebny w stadzie. - odparła i uśmiechnęła się delikatnie do Alphy.

- Rozumiem. To odpowiedzialne stanowisko.. Powiedz mi.. Ile punktów życia Medyk może dziennie przywrócić choremu lub rannemu psu? -

- Maksymalnie 15. - powiedziała i wstała, po czym znowu usiała. Chyba na starość zrobiło jej się ADHD.

Obserwowała to ze stoickim wręcz spokojem.
- Tak. Omów charakter naszej Sfory. Jacy jesteśmy, czym się charakteryzujemy? -

- Jesteśmy neutralni - czyli nie miłujemy ani dobra, ani zła. Jesteśmy obojętni, pośredni. Każdy z członków naszego stada jest inny, oryginalny na swój sposób, lecz mimo tego cechujemy się słownością i walką do końca. Pomagajmy w potrzebie, lecz osobom tylko najważniejszym dla nas samych. Miłujemy najbardziej noc i księżyc. - powiedziała i uśmiechnęła się do Harpii.

- Tak. Ile lin może Zerwać medyk? A nawiązując do tego tematu - kto przewodzi dwóm pozostałym stadom? - uniosła nieco pysk.

- Medyk może zerwać tylko 2 liny. - stwierdziła smutno po czym dodała - Innym stadom przewodzą: Steele i Joy w stadzie Krwawego Przymierza, a w stadzie Wiosnennego Deszczu Tante i Nala.

- Umiesz polować? - spytała z błyskiem w oku.

Kiwnęła potakująco głową. Polować umiała. Jeśli chodzi o listę jej ulubionych zajęć nie można było tego na niej znaleźć, ale umiała.
- Tak. - dodała krótko.

- Więc odnajdź jaką zdobycz w tym lesie. Żywą lub martwą mi przynieś. Jak bestialskie to się okaże? - lubiła się droczyć, choć nadal chodziło jedynie o proste zadanie. Suka musiała się upewnić iż jej Medyczka z głodu nie padnie.

Otrząsnęła sierść, rozglądając się. Uniosła łeb w górę, próbując wyczuć, w którą stronę wieje wiatr. Na sztywnych łapach ruszyła lekkim truchtem pod wiatr. Pysk miała kierowany ku górze, a ślepia zamknięte, by skupić się na węchu. Szukała zapachów z wiatrem.

Gdzieś niedaleko Ciebie w trawie buszowała czujna łasica. Nieco dalej mogłaś wyłapać słabszą woń młodej sarny.

Zdecydowanie bardziej skupiła się na zapachu sarny. Otworzyła ślepia. Oblizała nieznacznie pysk, by na nieco ugiętych łapach ruszyć powoli i ostrożnie w kierunku, z którego dochodziła owa woń.

Sarna strzygła uważnie uszami najwyraźniej była czujna, gotowa uciec na najlżejszy trzask gałązki.

Dlatego też szła powoli i ostrożnie, powoli łapy stawiając. Mogłoby się zdawać, że idzie bezszelestnie. Uszy ustawiła na sztorc, lekko ślepia mrużąc. Oddychała spokojnie i najciszej, jak tylko mogła. Znajdowała się teraz po zawietrznej stronie, dlatego sarna nie mogła jej wyczuć, choć ona czuła i widziała ją doskonale.

Sarna nadal skubała spokojnie trawę. Twój ruch.

Podeszła najbliżej sarny, jak tylko mogła, oczywiście wciąż trwając w trawie. W pewnym momencie wybiła się, by swe długie kły w szyi sarny zatopić. Pazurami sobie pomagała, machając nimi na oślep w kierunku piersi sarny.

Machanie na oślep chyba nie było najlepszym pomysłem, sarna skopała Cię dotkliwie, jednak Twoje kły bezbłędnie odnalazły tchawicę i było po wszystkim. Jasna krew obryzgała Ci pysk i pierś, jednak nic poza tym.

Pisnęła cicho, gdy sarna ją kopnęła. Odskoczyła, po czym krew z pyska zlizała. Omiotła ją krótkim spojrzeniem, po czym chwyciła ją ponownie za szyję.

Sarna była martwa.

--

Zmiotła ogonem ziemię, czekając na powrót Elpi.

Wróciła ciągnąc ze sobą ciało sarny. Położyła je przed Harpią i zlizała krew z pyska.
- Mam nadzieję, ze wykonałam poprawnie zadanie.

- Skoro sarnę upolowałaś, a wnioskuję iż tak bo czuję od niej jedynie
Twój zapach, to oczywiście zadanie zostało wykonane poprawnie. - Umilkła na krótką chwilę. - Wiesz czym najlepiej zatamować krwawienie?

» Wyprawa Elpi
» Trening Herculesa
» Trening Metro
» Trening Shade
» Trening Revanche