Wyprawa Elpi

Wbiegła do jakiegoś lasu i rozejrzała się. Niespokojnie ruszyła szybciej. Chciała w końcu jak najszybciej znaleźć potrzebne zioła.

Idąc drogą znalazłaś ślady jakiegoś zwierzęcia. Wyglądały na bardzo świeże. Były małe i drobniutkie i podążały w tym samym kierunku co ty. Być może było to tylko spłoszone wierze, a może przed czymś uciekało..

Spojrzała na kroki przed sobą i doszła do wniosku, że to jakaś mała, niegroźna zwierzyna. Nerwowo poprawiła torbę i ruszyła szybciej.

Ślady nadal nie znikały, wyglądało jakby gdzieś Ciebie prowadziły.. Powoli przy śladach pojawiały się kropelki krwi. Idąc ciągle tą samą drogą mogłaś dostrzec przy niej krzaki czarnego bzu pokryte kwiatami.

Cały czas tą drogą nieco się zmartwiła z racji kropelek krwi. Gdy spojrzała w bok i zobaczyła krzaki czarnego bzu podeszła do niego i zaczęła zrywać kwiaty. Gdy już kończyła z kwiatami wzięła się za obrywanie liści.

Udało ci się zerwać 10 zdatnych kwiatów i 3 dobre listki. Zbierając sobie spokojnie liski, usłyszałaś głośny ryk. Przypominało to bardziej wołanie o pomoc, niż ostrzeżenie drapieżnika. Odgłos miał swoje źródło w pobliskich krzakach.

Jęknęła cicho. Rozejrzała się wokoło i doszła do wniosku, że lepiej jednak będzie stąd zwiewać. Nie miała ochoty na randkę z niedźwiedziem, albo innym gepardem. Ruszyła w jakąś ścieżkę w bok i zaczęła biec jak najszybciej, rozglądając się za jakimiś pożytecznymi ziółkami.

Biegnąc tak, dobiegłaś do rozwidlenia drogi. W prawo droga szła w głąb lasu. Dobiegał stamtąd zapach zgniłej wody, a także słychać było bzyczenie komarów i rechoty żab. Skręt w lewo prowadził w rzadki bór. Poczuć też tam mogłaś zapach soli i wody.. czyżby morze ?

Wybrała skręt w lewo i ruszyła dziarskim krokiem rozglądając się wokoło. Jeśli coś nie wyjdzie może przecież wrócić.

Ziemia pod twoimi łapami powoli zmieniała się w piasek. Zza drzew poczuć mogłaś lekką bryzę morską. Całe runo leśne było wysuszone i zdawało się ze nie ma tu żywej duszy. Gdy przechodziłaś koło sosny, na głowę spadła ci szyszka.

- Szit! Tu nie ma co zbierać! - mruknęła zła i zniecierpliwiona. Wróciła tam skąd przyszła i skręciła w drugą dróżkę.

Idąc, las stawał się coraz gęstszy, a podłoże bardziej miękkie. W powietrzu unosił się delikatny i słaby zapach mięty. Mały, drobny krzaczek rósł pośrodku drogi.

Od razu się ucieszyła. Mięta! Podeszła do niej powoli i zaczęła zbierać listki.

Niestety wszystkie nadające się listki zostały już przez kogoś zebrane. Gdy zajmowałaś się zbieraniem, nagle z krzaków wyskoczyło prosto na ciebie jakieś zwierze. Zahaczyło o ciebie i upadło na ziemie. Był to ranny jeleń. Leżał na ziemi, ciężko oddychając z poszarpanym bokiem. Zapewne jakiś drapieżnik miał dzisiaj na niego chrapkę.

Miała ochotę ratować zwierzę, lecz przyjrzała się ranie. To na pewno jakiś drapieżnik. Ruszyła czym prędzej dalej w las. Nie chciała, żeby to "zwierzątko" zaatakowało również ją.

Zwierze spojrzało się za tobą i powoli zaczęło wstawać, jednak ty już zniknęłaś w gąszczu. Z daleka usłyszałaś już tylko wycie wilka. Naokoło ciebie zaczęło się zbierać coraz więcej much, a w powietrzu czuć było nieprzyjemny zgniły zapach. Co nie gdzie coś skakało w trawie, a w koronach drzew słychać było śpiewy ptaków. Ziemia zaczęła być grządka. Gdzieś w oddali dojrzeć mogłaś dojrzeć "kępy" alg.

Gdy zobaczyłam w oddali algi od razu się ucieszyłam i podeszłam do nich. Okrążyłam je dookoła i zaczęłam zbierać.

Niestety, na podmokłych terenach trzeba być ostrożnym. Gdy byłaś zajęta zbieraniem 10 listków alg, twoje łapy zaczęły się zatapiać w ciemnym mule. Każdy niepotrzebny ruch to szybsze pójście na dno.

Przeklnęła głośno po czym szybko wyskoczyła z bagna. Ruszyła szybszym krokiem nie chcąc już się zapadać.

Las nadal był gęsty, jednak mokradła powoli znikały. Powietrze zaczynąło robić się suche i gorące. Rośliny coraz bardziej zaczynały ci zagradzać drogę. Nagle w powietrzu zaczął unosić się słodki zapach Cytrynowca.

Tak, cytrynowiec. Ruszyła czym prędzej węsząc. Chciała, żeby było go jak najwięcej. Musiała się niestety przedzierć przez liczne chaszcze.

Cytrynowiec rósł na lekkim wzniesieniu. Wokoło było spokojnie. Gdzie nie gdzie mogłaś usłyszeć śpiew ptaków, bzyczenie owadów i szelesty wywoływane przez małe zwierzęta.

» Trening Elpi
» Wyprawa Belli
» Wyprawa Lucky :3
» Wyprawa Asti
» Wyprawa - Smok Mnementh - jutro cz. dalsza, godzina 17