Lazurowy Klif{Zakaz porywania}

- Zagoi się - pocieszył ją. - Trzeba było wpierw sprawdzić co to, a nie od razu do pyska pakować - pouczył ją. Po chwili westchnął. - Ale wtedy pewnie miałabyś poparzoną łapę.

''Teraz przynajmniej nie będę musiała z nikim gadać.'' napisała szczerząc się.

- Ta - uśmiechnął się. - Będziesz miała wytłumaczenie dlaczego się nie odzywasz.
Ciekawe jak długo poparzenie będzie trzymać? To go najbardziej intrygowało.
Podniósł się.
- Na mnie czas - powiedział. - Na razie. Uważaj na swój jęzor - dodał i wyszedł *nmg*.

*Muszę spadać. Cya ^_^*

Po chwili także wyszła.

Wbiegła na klif i zeszła powoli na plażę. Zaczęła wrogo wpatrywać się w morze.

Przybiegła, z nosem tuż przy ziemi, najwyraźniej szukając jakiś muszelek bądź ślimaków do obserwowania oo' Ostatnimi czasy zajmowała się bardzo błahymi rzeczami, przywiązywała większą wagę do szczegółów.

Lunae.-powiedziała dość niewyraźnie do suczki, po czym wróciła do obserwowania morza swym morderczym spojrzeniem.

- Hmm. Veris - chyba po raz pierwszy bez zastanowienia użyła swojego nowego powitania. To chyba dobrze? Poczęła obserwować sukę, zastanawiając się dlaczego ta z taką zawziętością wpatruje się w bogu ducha winne morze.

Poczuła na sobie wzrok suki.
Przez nie, oczywiście przez przypadek, wzięłam do pyska meduzę.-powiedziała poważnym tonem ale zaraz zaczęła się śmiać jak powalona.

- Ahh. Rozumiem. Wspieramy Cię, wspieramy o__O'
doszła do wniosku, że to naprawdę poważna sprawa ta meduza. Meduzy są śliskie, glutowate i ogółem obrzydliwe. Poklepała ją po łopatce, wciąż wspierając xd

Solar.-przedstawiła się suczce i spojrzała na niebo.

- Nadia - uśmiechnęła się lekko, po czym plasnęła łapą wodę. Oj, niedobla woda, niedobla. Nie wolno hodować w sobie meduz.

Ostatnio mam samego pecha.-powiedziała po chwili i podeszła do morza. Wyciągnęła z niego muszelkę i zaczęła jej się przyglądać z zaciekawieniem.

- Pech jest po to, być mogła odróżnić szczęście od pecha xd - zerknęła kątem oka na muszelkę i zamoczyła w wodzie kolejne dwie łapy.

Zaatakowała mnie meduza, o mało co nie spadłam dwa razy ze skarpy, oblazły mnie mrówki no i glony przygwoździły mnie do rzeki i wszyscy znęcają się nad mną w postaci szyszek.-powiedziała zdziwiona, że aż tyle się tego nazbierało w ciągu zaledwie czterech dni. Weszła także do morza, trzymając się na płyciźnie. Nie chciała znowu stać się ofiarą meduzy czy bóg wie czego.

- Masz jakieś zatargi z matką naturą? xo - usłyszawszy o jej wzmożonym polowaniu na psy postanowiła wycofać się i pozostać na piaszczystym brzegu, coby nic jej nie zaatakowało.

I jeszcze muszę dorwać pewnego psa który prawdopodobnie widział zdarzenie z meduzą i się nie chciał przyznać, muszę zastosować drastyczne środki wymuszenia prawdy.-powiedziała gapiąc się w wodę.

- Popatrzył, pośmiał się, nie warto zawracać sobie głowy - podniosła szacowny rudy zad z ziemi - Na mnie pora, say! - skinęła pyskiem i wybiegła.

Pa.-rzuciła i zaczęła sobie łazić wzdłuż linii brzegu.

Przyszedł wolnym krokiem kołysząc się na boki.Wskoczył zwinnie na górę klifu kamień po kamieniu.

Zauważyła kątem oka Morphine. Zanużyła się na chwilę pod wodą by za chwile z powrotem się wynurzyć. Wyszła z wody i otrzepała się z niej. Usiadła na piasku wpatrując się w niebo.

//zw

Zasnął pod jednym z drzew

/muszę spadać,pa

Ziewnęła i wybiegła.
//nmmt

Wbiegła chwiejnym krokiem, ogonem wachlując na boki ._.
Podeszła bliżej klifu i zaczęła wpatrywać się w niebo xp