Rzeka. {Zakaz porywania}

Obudził się.Rozejrzał się dookoła.Jezz ile ja spałem.Wszędzie pustki...ale przynajmniej już nie pada.-pomyślał po czym wstał.

Wtruchtała lekko, tnąc ogonem powietrze i rozglądając się.

Idę w stronę polany, która znajdowała się nad starą już rzeką. Odwracam się za siebie, aby spojrzeć czy dobrze zamknąłem drzwi od lochów. Dobrze. Odwracam ponownie pysk ku przodu i zauważam nikogo innego jak Un. Zaśmiałem się pod nosem i przyśpieszyłem tępa. Z każdym moim ruchem było słychać dźwięk obijających się o siebie szklanych butelek, które były schowane w torbie, przewieszonej mi przez ramię. Dochodziłem do suki od tyłu.
-ave Unyan.-mruknąłem i pacnąłem ją łapą w pysk.

Odwróciła się i w tym momencie dostała w łeb. Zmarszczyła lekko nos i oddała napastnikowi po łapach.
- Ave, Rudy. Chyba coś ci brzęka n,n

Usiadłem naprzeciw jej.
-Nie coś ci się chyba zdaje.-zrobiłem minę nie wiedzącego o co jej chodzi. Po chwili sięgnąłem łapą to torby.
-Tadam! Na dzisiaj jestem przygotowany.-wyjąłem zawartość torby, czyli ; butelkę vódki [wyborowa] i dwie butelki whisky [z biedronki, dobra ]

- Miło - wyszczerz i cap w łapska whiskacza <3

-A jakieś dziękuje przynajmniej?-zapytałem, a ja wziąłem w łapę czystą. Odkręciłem butelkę i wziąłem dwa duże łyki, odjąłem butelkę od ust i zakaszlałem.

- dziękuje - hug go i pociągnęła z gwinta dużo

-Ty się opanuj maleńka.-zaśmiałem się i ponownie przyłożyłem butelkę do pyska i pociągnąłem parę [z początku napisałam pałę. ] łyków mocnej wódki. Sięgnąłem łapą do torby i wyjąłem ogórka kiszonego.
-Zagrycha.-powiedziałem i zagryzłem płyn ogórkiem.

Ocknęła się. Cóż, najwyraźniej whiskacz miał duże działanie.

Weszła w dość ponurym nastroju, szurając łapami po ziemi.
- Ave- powiedziała do obecnych, choć nawet nie wiedziała czy ktoś tu jest. Była dość zdołowana po wczorajszych wydarzeniach...

Spojrzałem na budzącą się ze snu suczkę.
-Jak się spało?-zaśmiałem się i spojrzałem na pustą już butelkę w moich łapach. Wyrzuciłem ją przed siebie, a ta rozbiła się o drzewo, rosnące kilkanaście metrów dalej. Rozejrzałem się po polanie i zauważyłem przybyłą.
-ave.-skinąłem pyskiem.

Odskinęła psu ze swego stada i ułożyła się na brzegu rzeki, ślepo wbijając wzrok w wodę.

- A dobrze, trochę mi do łba uderzyło procentów - stwierdziła, podnosząc się.

-No, tak nagle zasnęłaś. Z początku pomyślałem, że coś ci się stało, ale potem jakoś mi to umknęło i wypiłem do końca.-przeciągnąłem się i wstałem. Podszedłem do rzeki, aby ukoić pragnienie. Włożyłem cały łeb do wody, aby mnie trochę to rozbudziło, wziąłem parę łapczywych łyków zimnej wody. Wyjąłem z niej pysk i otrzepałem się, chlapiąc w około siebie.

Pojawiła się przy rzece. Smolisty nos umoczony był w chłodnej wodzie. Star obmywał pysk z zaschniętej krwi, barwnie ozdabiającą rude futro. Zmęczone spojrzenie krążyło po szarym niebie. Nie patrząc na psy, wyrzuciła z siebie krótkie, stadne przywitanie. Cholerna, przytłaczająca rzeczywistość.

- Ave- powiedziała do Star of Allocation i skinęła jej pyskiem, po chwili znów gapiąc się w wodę.

Po chwili tak stania nad wodą, postanowiłem 'zaszaleć'. Zrobiłem jeden, spory sus i wskoczyłem do wody. Zanurkowałem na chwilę, po czym wypłynąłem na górę wypuszczając z pyska wodę. Otrzepałem pysk i rozejrzałem się w około. To był dobry pomysł, poczułem się od razu lżej i obudziłem się do końca. Oparłem się łapą o brzeg, a wzrok wbiłem w przepływające koło mnie ryby.

Otrzepała się zaczynając od pyska a kończąc na ogonie.o,o

Spojrzała po obecnych podnosząc swe szare cielsko... Westchnęła i powolnym krokiem wyszła.

Skierowałem swój wzrok na rudą sukę.
-Chodź Unyan. Obudzisz się do końca i procenty ci trochę umkną, na prawdę.-podniosłem lekko głos, aby usłyszała, ale to nie dało dobrego rezultatu, głowa od razu mnie zabolała. Przymknąłem oczy i złapałem się za skronie.

Podeszła do wody i stanęła na brzegu rzeki. Po chwili zwyczajnie do niej wpadła

-Przepraszam, ale muszę już spadać.-powiedziałem w stronę Unyan i wyszedłem z wody. Otrzepałem się i zniknąłem w gąszczu.

/sory, ale z psem idę.

Przyszedł leniwym krokiem.Rozkoszował sie słońcem które wreszcie wyszło po tylu deszczowych dniach....