Rzeka. {Zakaz porywania}

Skoczyła na niego, wywracając go w wodzie. Złapała jego ucho i zaczęła mamlać. oo''
Co to, to nie. Spać ci nie dam.-powiedziała niewyraźnie z uchem w buzi.

Reakcja Suzany lekko ją zadowoliła....ale nie miała zamiaru odpuścić >3 Przyspieszyła trochę, mając nadzieję że Suzana nie jest taka szybka. xd

- Smaczne? - spytał. Leżał tak, dając jej żuć swoje ucho. Oj, biedne ono. Ale była zajęta, więc może na chwilę się zdrzemnie?

Wywaliła go na grzbiet.
Baaardzo smaczne.-powiedziała wypluwając ucho. Zaczęła go łaskotać ogonem i przeczochrała mu łeb przednimi łapami.

Próbował powstrzymać śmiech, ale jakoś mu to nie wyszło i po chwili zaczął się śmiać.
- D-d-do-bra - powiedział, między jednym hihem, a drugim. - Nie zasnę, tylko proszę, przestań - dodał, sylabizując każde słowo.

Suzana podkuliła ciasno pod siebie kitę i przyśpieszyła, zwinnie i zarazem nieostrożnie stawiając łapę za łapą. Jej długa sierść łapała podmuchy wiatru, suka poczuła przechodzące ją przyjemne ciarki po plecach. Jak ona dawno nie biegała!
Położyła po sobie uszy, a żeby nadać swojemu ciału nieco bardziej opływowy kształt i przyśpieszyła znów, kiedy tu nagle podwinęła się jej łapa, a ona jak długa runęła na ziemie, lądując pyskiem w wodzie przy brzegu. Postawiła wpierw jedno ucho, po chwili drugie. Oba wyszły ponad taflę. Ogon suki opadł niemrawo na ziemie, ta wyciągnęła pysk i złapała łapczywie powietrza.
-Olaboga. - westchnęła, zerkając na Naną.

Dalej go łaskotała. Cóż, terroryzowała go dalej. A niech się naśmieje, przynajmniej nie będzie mu się chciało spać przez najbliższe pięć minut.

Niezdara-uśmiechnęła się pod nosem doganiając Suzanę-Hmm..Po co ja cie goniłam? T^T-zapytała przyglądając jej się.

Śmiał się dalej, nie mogąc wykrztusić żadnego słowa. Oj tak, dawno się tak nie brechtał. Tym bardziej przez łaskotki. Jedyne co mógł zrobić, to układać usta w słowie: "przestań".

Schowała pod siebie ogon. Dobrze pamiętała co ta małpa niemal pochłaniała wzrokiem.
-Szyszeczki! - pisnęła, wskazując łbem na leżące nieopodal szyszki. Zerwała się na równe łapy i pognała ku nim, a kiedy tylko dobiegła do obranego sobie celu przysiadła i podniosła jedną z ziemi. Ta zaś poleciała prosto w stronę Nany, uderzając sunię w ucho.
Suzan zaśmiała się.
-1 : 0 ! - skwitowała z dumą.

>.<' Chwyciła szyszkę w pysk i biegła prosto na Suzan. Nie wiedziała co jej zrobi...hm...może wepchnie jej szyszkę do gardła? >]

Puściła 'wolno' Bloy'a, siadając na brzegu zadowolona z siebie.
I co? Chcesz spać?-zapytała z wyszczerem.

Suzana nie próżnowała. Widząc, że ku niej zbliża się szyszkożercze, niebezpieczne dla otoczenia zwierze machnęła kitą, zamiatając na haszczaka szyszki. Te, czasami niecelnie poleciały w jej stronę. Pojedyncze szyszki trafiły w pysk, inne obiły uszy.
Kudłata pośpiesznie zerwała się na łapy i aby uciec się przed gniewem swojej towarzyszki wskoczyła w krzaki.

Zaczął oddychać głęboko, z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Uh - mruknął, odetchnąwszy ostatni raz. - Spać? A, nie, nie - rzekł, zaprzeczając. A nawet gdyby to by się nie przyznał. Drugiej takiej dawki łaskotek mógłby nie przeżyć.

Widząc suczki rzucające się szyszkami, także złapała jedną i rzuciła w Bloy'a. Odbiegła kawałek z uśmiechem.

Potrząsnęła łepkiem. Swoją drogą skąd tu się wzięły szyszki? Oo' Mniejsza z tym. Zaczęła się rozglądać w poszukiwaniu Suzany.
- Kici, kici Suz >3

Wszedłem niczego nie świadomy
- Doberek psiska ! - powiedziałem z uśmiechem 

- Ałć - mruknął, gdy dostał szyszką. Spojrzał na ową rzecz, obejrzał ją, a potem zamachnął się i rzucił w Solar. Niestety, szyszka upadła kilka kroków przed nią, ponieważ Bloy nie miał siły przez te łaskotki.

Postawiła ucha, nasłuchując. Owinęła łapy ogonem, zniżając jeszcze nieco pysk. Nie mogła przecież dać się złapać.
Przez luki między cienkimi gałązkami spoglądała na Nanę, uważnie obserwując każdy jej ruch.
Starała się uspokoić swój oddech, który gnał jak szalony.
Jednak wszystko poszło na marne, kiedy tylko dosłyszała głos przyjaciela.
-Coooom! - wydarła się, wystawiając łeb ponad krzaki.
Od razu połapała się jaki błąd zrobiła i zerknęła kątem oka na sunię, spodziewając się jakiegoś ataku z jej strony.

Spojrzała na przybyłego psa. A co jej tam. Złapała szyszkę i w niego rzuciła.
Bardzo dobry.-powiedziała do psa.
Za mało siły?-zaśmiała się i wycelowała Bloy'a kolejną szyszkę.

Pomasowałem się w głowę i szybko schowałem się za jakimś kamieniem
- O nie ! Kosmiczne szyszki znów atakują... to inwazja !!! - wrzasnąłem i zerknąłem na Suz
- Suuuuzzziiiii !! Ratuuuuuj sięęęę !

- Braciszek - mruknął i machnął do Comillia łapą.
Sunia znów trafiła i pies dostał w łeb. Złapał szyszkę w zęby i zaczął się zbliżać do Solar.

Spojrzała na przybyłego psa, a po chwili na Suz. Cóż wypadałoby podziękować, ale nie tracąc czasu skoczyła na Suzane, gdyż znowu by uciekła.

AA-Krzyknęła i podbiegła do Comillio łapiąc go za barki i robiąc sobie z niego tarczę. Wystawiła język Bloy'owi.

Gwizdnęła na ziemię pod ciężarem suni, łapiąc łapczywie oddech.
-Dusisz, gnieciesz zarazo ! - jęczała, wiercąc się jak szalona. Wyciągnęła jedną łapę po pierwszą z brzegu szyszkę i trach, rzuciła nią w białą sukę, ot tak dla zaczepki.
-Cooom! - pisnęła. - Raaatuj!