Rzeka. {Zakaz porywania}

Spojrzała na wszystkie psy .. Widziała wszystkich w zwolnionym tempie o.o Taak, doznała szoku. Teraz dopiero zauważyła, jak bardzo się różni od innych.. Wszystkie psy były takie radosne, pełne życia .. czasami chciałaby też taka być, lecz tylko czasami. Ocknęła się w końcu po czym spojrzała na Diva? Bo jak inaczej mogłaby go nazwać? Sama nie wiedziała.
-Div? -zapytała z niedowierzaniem ..

Dużo ci Tam wpadło tych ślimaków?-zaśmiała się.

Wyłoniła się z cienia. Z cichym szelestem sunęła poprzez ususzone kłosy trawy. Wychudłe boki Sody delikatnie kołysały się na każdą ze stron. Nawet nie zwróciła uwagi na psy. Znów zdawała wrażenie odizolowanej od świata istoty. Nic bardziej mylnego. Jej uszy zwrócone były w stronę psiej zgrai. Nasłuchiwała każdy szmer. Wyłapywała każde z wypowiedzianych słów.
Analizowała otoczenie. Taka już była.

-Zaraz się przekonamy - obróciła łeb tak, że prawie dotykała uchem trawy. Po chwili na jej źdźbłach wylądowały jeszcze trzy ślimaki - Chyba wszystkie. Jestem ciekawa ile jeszcze fauny i flory zebrało się na mnie...

Wkroczyła nad Rzekę. Machnęła ogonem, przecinając powietrze i spojrzała po psach kątem oka. Usiadła, łapy ogonem owijając. Ziewnęła szeroko.

Przez chwile strasznie go korcilo, zeby sie odwrocic i zapytac "Gdzie?!" no ale skoro to Poi, bo tego byl juz pewien, to wolal sie powstrzymac... Poki co.
- Hej - wyszczerzyl sie glupkowato i machnal do niej lapa jakby dopiero co ja poznal - Jednak ten swiat jest maly, prawda? - zapytal z usmiechem ciagle na pysku.

Przekrzywiła lekko pysk, zauważając Star i przyglądając jej się z lekkim zaciekawieniem. Hm, nie jej, bardziej poczynaniom suki. Skinęła pyskiem Nali.

Uśmiechnęła się i usiadła. Ziewnęła szeroko ukazując rzędy kłów.
Dużo ich tam miałaś.-zaśmiała się.

-Veris - uśmiechnęła się do Nali - Boję się, że jest ich tam więcej... Mam wielką nadzieję, że nie - skończyła zdejmować z siebie glony i wskoczyła do wody opłukując się z ich resztek. - No, skończyłam. Ciekawe na jak długo - zerknęła do góry.

-Baaardzo mały. -uświadomiła to sobie całkiem niedawno. Siedziała jak wryta, wciąż nie mogąc uwierzyć, że go spotkała i że siedzi obok niej. Przejechała ogonem wzdłuż jego karku, taak był cały, heh.
-Jak to się stało, że jeszcze żyjesz? - taak, Poi i jej głupkowate pytania..Powinna się cieszyć a nie jeszcze się bezczelnie pytać xP

Podniosła się. Po chwili rozglądnęła się jeszcze raz po wszystkich psach i wyszła.

Kiwnęła pyskiem do Alphy.
Jeżeli dobrze słyszysz to więcej ich być nie powinno.-zaśmiała się.

- Veris. - powiedziała po krótkiej chwili, wbijając wzrok w niebo. Przechyliła łeb tak, że dało się słyszeć trzask kości.

Zdziwilo go jej pytanie. Uh, tylko teraz skad wziasc odpowiedz?
- Sam nie wiem - wzruszyl barkami - Tiv mnie nie dobila jeszcze, a reszcie chyba sie znudzilem - powiedzial lekko rozbawionym tonem. No tak, stare zabawki kiedys sie musza znudzic...

Ziewnęła przeciągle i wyciągnęła przed siebie łapy o__o'

-Co ja słyszę? - zastanowiła się i zamknęła oczy, aby ułatwić sobie zadanie - Aha! - powiedziała głośno, może nawet nieco zbyt głośno i podrapała się za uchem - Jest! - na ziemię spadł ślimak znacznie większy od poprzedniego i chyba mocno zdziwiony...

Kątem ślepia spojrzała na Nadie. Nie ukazała żadnego zdziwienia. Zdołała przyzwyczaić się do tego, że inni traktują ją po prostu jak insekta, czy też psychopatę. Swobodnym krokiem ruszyła do swojej wierzby, rozmyślając nad chłodnym klimatem panującym na Sybirze. Jak ona by chciała się tam znaleźć!

-No właśnie, a ja myślałam, że ta Tyranka was wszystkich dobiła Ah i, że tylko ja wyszłam z tego cało. -wyszczerzyła się w uśmiechu.
-A skoro mowa już i o niej, z pewnością kroczy niedaleko ? -zapytała, a raczej stwierdziła.

*Sorry, że tak długo ^^"*

Ocknął się o.o
- Taxi? Ze mnie? Kanapa jeszcze ujdzie, ale ja żółty nie jestem - powiedział. Skinął łbem Nali i zerknął na inne obecne psy.

Prychnal cichym smiechem, po czym dotknal pazurem nosa Poi
- Widzialem sie z nia ostatnio i jak widzisz jakos zyje... Jeszcze... - powiedzial, malo przejmujac sie wlasnymi slowami. No normalnie zaraz bedzie spiewac "ah jak przyjemnie kamieniem dostac w leb" o.o

Parsknęła śmiechem i spojrzała na przerażonego? ślimaka.
Na razie.-rzuciła i wybiegła.

-Na razie - rzuciła i zerknęła na inne psy, usiłując zgadnąć, czy kiedykolwiek je znała. Po takim czasie ciężko było sobie to przypomnieć...

- Ale to można załatwić, już się nie martw - zatknęła mu za ucho żółciutkiego mlecza - I już ładniej wyglądasz xd

Parsknęła sobie xd .
-Normalnie bijesz rekordy - uśmiechnęła się.
-A gdzie Cię tak w ogóle wcięło ? -zapytała, pacnęła go ogonem w nos, a co.

Hm, rzuciła ostatnie spojrzenie na psy. Zasnęła.