Rzeka. {Zakaz porywania}

Podszedł do rzeki, napił się zimnej wody. Rozejrzał się po psach, po terenie, dokładnie badając wszystko wzrokiem.

W końcu, nie za bardzo wiedząc co ze sobą począć wyszedł, dość szybko, nie oglądając się za siebie.

Przyszedł z nosem przy ziemi. Węszył? Zapewne to tak wyglądało, ale po prostu kark go bolał.
Podniósł oczy trochę wyżej, rozejrzał się. Usiadł pod jakimś drzewem. Po chwili jednak położył się, układając łeb na ziemi.

Przydreptała nad rzekę i stanęła obok Bloya.
- Hej. Przyszłam cię zmumifikować - uśmiechnęła się.
Po chwili jednak podeszła do rzeki i wskoczyła do wody.

Spojrzał na nią dużymi, trochę jakby wystraszonymi oczami. Kurcze, nie zdążył się schować.
Po chwili jednak odetchnął, widząc, że sunia dała, na razie, sobie z nim spokój.

Zaczerpnęła powietrza i zanurkowała. Dotknęła łapami dna rzeki i chwyciła w pysk zielony kamień. Po chwili wynurzyła się na powierzchnię i położyła go na brzegu.

Zaczął się przyglądać poczynaniom suni. No tak, pływanie jeszcze rozumiał, ale ten kamień to niby po co? Lubi kolor zielony? A może to jakaś ozdoba do legowiska?

Zanurkowała jeszcze raz. Tym razem na brzeg wywlokła okrągły czarny kamień z błękitnymi znaczkami. Rzuciła go na brzeg, machając wesoło ogonem. Po chwili było już widać tylko jego, gdyż reszta ciała dała nura pod wodę.

Teraz czarny? No dobra, teraz jedyne co mu do głowy przychodzi to to, że Solituda zamierza przystroić swoje legowisko. W sumie... kamieniami?
No nic, poczekamy, zobaczymy.

Przezornie odsunęła się od wody i schowała się za drzewem. Co jak co, ale oblanie zimną cieczą było ostatnią rzeczą, o jakiej mogła dzisiaj marzyć.

Tymczasem suka wyciągnęła na piach kolejne dwa kamienie w różnych kolorach. Wyskoczyła z wody i otrzepała się. Szczeknęła wesoło, lustrując wzrokiem znalezisko. Schyliła sie i zaczęła po kolei... strącać nosem kamienie do wody.

Zmierzył ją dosyć dziwnym wzrokiem. Ta, no tego to się w ogóle nie spodziewał. Ale zajęcie jest i zapewne ile frajdy. Zaśmiał się cicho, a później dalej jej się przyglądał.
Jakoś po chwili zerknął w bok. Gdzieś w kierunku Ivonel. Następnie znów przeniósł wzrok na charta.

Szczeknęła, co jednak dużo bardziej przypominało ludzki śmiech i znów wskoczyła do rzeki. Tym razem jednak popłynęla przed siebie, najwyraźniej celując w drugi brzeg. Jej sierść rozpływała się w wodzie niczym wodorosty i zasłaniała jej oczy.

Podniósł się powoli. Podszedł do rzeki i usiadł tuż przy brzegu. Cały czas przyglądał się suni. O, czyżby kamienie po tej stronie się skończyły?

Odwróciła się nieco, czując na sobie czyjś wzrok. Uśmiechnęła się do Bloya, jednak łapy nadal miała zajęte pruciem wody. Znów skierowała swój wzrok ku brzegowi i przyspieszyła tempa. W końcu jej pazury drasnęły piasek.

Również się uśmiechnął. Później spojrzał w toń wody. Zanurzył w niej łapę i tak ją trzymał. Po chwili jednak znów spojrzał na sunie. Przekrzywił łeb lekko w bok, jakby zastanawiając się co ona chce zrobić.

Wyszła na brzeg i zerwała pyskiem kilka trzcin. Chwyciła je mocno i wskoczyła do wody, kierując się w stronę Bloya z pseudo - chytrym uśmieszkiem.

Położył uszy po sobie. Oj, niedobrze. Ten uśmiech nie zwiastuje niczego dobrego.
Podniósł się, odszedł kilka kroków od rzeki i stanął. W razie czego będzie miał gdzie uciekać.

Wyskoczyła na brzeg i przystanęła, z trzcinami wiszącymi z jej pyska. Nie dbając o otrzepanie się, zaczęła skradać się ku Bloyowi.

Uśmiechnął się do niej głupio. Zwiąże go tymi trzcinami? Dobra, co by nie chciała zrobić, trzeba uważać.
Cofnął się jeszcze kilka kroków do tyłu.

Przystanęła. Nagle zainteresowała się rosnącymi kwiatkami i zaczęła się rozglądać z niewinną miną, gwiżdżąc znacząco pod nosem.

- Tak, tak. Uważaj bo uwierzę - powiedział, wytykając jej koniuszek języka. Tym razem jednak nie cofnął się.

Zaśmiała się. Zamiast jednak odwdzięczyć się wytknięciem języka, rzucila się na Bloya i zaczęła go oplatać trzcinami.
- Mumifikacja! - wykrzyknęła, trzęsąc się ze śmiechu.

Wykrzyknął coś w stylu "Aaaa!", jednak nie zdążył uciec. Majtał łapami na wszystkie strony, próbując nie dać się trzcinom.
- Przed mumifikacją wyciągano jeszcze mózg nosem - powiedział nim zdążył pomyśleć. O żesz. Jedną łapą złapał się na nos.