Wielka rzeka

-Lunae - przywitała Dream, melodyjnym głosem. Przeciągnęła leniwie.

Podniosła się.
Nie przyszła tu, by siedzieć, gdzieś szła. Tylko na chwilkę przystanęła.
Wyszła.

- Szczęście?
Powtórzyła cicho do siebie. Skierowała wzrok gdzieś przed siebie i wypuściła powietrze z cichym świstem. Mogła by się sprzeczać w kwestii jej własnego szczęścia.

Zerknęła w stronę psów ze swojego Stada. Zastrzygła prawym uchem w stronę rzeki. Dream - przestawiła się, po czym usiadła.

//Weźcie nie piszcie tak szybko, hę, hę, HĘ? xd'

Zastrzygła lekko uchem, nie przysłuchując się rozmowach. Po dłuższej chwili wpatrywania się w dal podniosła się i wyszła.

Spojrzała na Dream.
-Meredith. - przedstawiła się i nachyliła pysk nad wodą.

- Carmen. - odparłam Dream.
Oparłam się łbem o Pazur i spojrzałam na psy.

Zerknęła kątem oka na suczkę, by następnie znów zapatrzeć się w jakiś punkt na horyzoncie. Zawsze zbierało jej się na przemyślenia w najmniej oczekiwanym momencie.

Posłała ciepły uśmiech w stronę nowo poznanych suczek. Skierowała pysk ku niebu, po czym zamyśliła się głęboko.

Napiła się chłodnej wody i spojrzała na horyzont. Machinalnie, wachlując ogonem, raz po raz strzygła uszami.

Przymknęłam oczy, byłam szczęśliwa.
Schowałam nosek w futro Paź. Ten zapach. Nie otwierałam oczu, było mi tak dobrze.

Położyła się w najcieplejszym miejscu. Ułożyła wygodnie pysk na soczystej, zielonej trawie.

Jeszcze tylko przylepca jej brakowało. Uśmiechnęła się pod nosem, nie zwracając pyska w inny kierunek niż obrany. To ona zazwyczaj miała takie nawyki, by się do kogoś przykleić i trwać.

Spojrzała na Dream i uniosła pysk. Ruszyła w stronę terenów SPK.

*nmmt*

- Paź. Brakowało Mi Cię. - wyszeptałam nie wyciągając nosa z futra. Nie otwierając oczu.
Kiwałam się lekko na boki, w błogim 'śnie'.

Spojrzała na wychodzącą Meredith. Ponownie pogrążyła się w swoich rozmyśleniach.

- Mnie? Czy może mojego futra?
Wprawdzie futro było jej częścią, ale wolała uzyskać konkretną odpowiedź, choćby z samej ciekawości. Zmrużyła lewe ślepie.

Po chwili namysłu, wybiegła równie szybko jak weszła.

- Ciebie, Ciebie. Nawet jeżeli by Cię ogolili, to bym Cię kochała, a futro to twój dodatek. - zaśmiałam się.
Tuliłam się dalej do niej, kiwając delikatnie, lekko zauważalnie na boki.

- No wiesz...nie pasowałoby mi jakbym wyglądała jak szczur.
Pies bez futra to nie pies! Zresztą wątpliwe czy by oddała swoje futro po dobroci, przywiązała się ot co.

- Mój szczurek łaciaty. <3
Nie zmieniałam pozycji, westchnęłam tylko cichutko.

Ocknęła się z zamyślenia, przysiadła kitę na łapach układając.

//Uwielbiam chwile gdy moja matka siada do komputera, a ja szukam alternatywnego posiadacza internetu..

- Istnieją łaciate szczury?
Chyba nigdy się z takimi nie spotkała. Pewnie to jakiś genetycznie zmodyfikowany gatunek szczura.

Suka położyła się w końcu łapy przednie krzyżując. Umożliwiał jej to fakt zmiażdżenia ich obu kilka lat temu. Żaden pies jej postury podobnie by łap nie wygiął, chyba, że miałby wadę łopatek. Ziewnęła zadowolona.

Szczeniak po odpoczynku postanowił przybyć do miejsca w którym wczoraj znalazł Ojczulka, ale zamiast niego spotkał matkę
-Cześć - wykrzyczał szczeniak