Wielka rzeka

- Tak. Miło. Miło. ^^ Nie spotkałam tu nikogo prócz Ciebie.
Dmuchnęłam jej w nos i zaśmiałam się cicho. Wreszcie miałam do kogo i dla kogo się uśmiechać.

- Pewnie spotkasz i to nie jedną osobę.
Sama miała zamiar poszukać znajomych osóbek, z nadzieją, że na jakieś się natknie. Niby 'przypadkowo', pewnie jej się uda. Cofnęła pysk nieco w tył, gdy dmuchnęła jej w nos.

- Mam nadzieje. A co ze Steele'm? ^^
Rozglądnęłam się o pustym otoczeniu. Westchnęłam i dmuchnęłam sobie w łapy.

- Jeszcze go tu nie widziałam, więc bladego pojęcia nie mam.
Jej barki uniosły się, by następnie opaść. Nie sądziła, że tutaj na niego trafi, ale to było chyba już rzeczą normalną, że wpadają na siebie gdzie popadnie. Ironia. Przyciągają się jak magnezy.

Zaśmiałam się, ot tak.
- Pasujecie do siebie. Bynajmniej... pasowaliście.
Wyszczerzyłam kiełki w uśmiechu.

- Jak na razie wciąż jesteśmy przyjaciółmi. Na niższy poziom poszanowania to ja jeszcze nie spadłam.
Zaśmiała się. Dobrze im było, jak na razie, na neutralnym gruncie.

Lekkim krokiem przybyła na te tereny i następnego dnia. Mrużyła kasztanowe ślepia, słońce drażniło jej źrenice swym niezmordowanym blaskiem. Końcówka jej ogona kiwała się lekko na lewo i prawo. Przystanęła widząc zgromadzone psy, zastrzygła uszami unosząc łeb wyżej. Czy je znała ?

Spojrzałam na sunie przybyłą. Skinęłam jej pyskiem.
- Carmen.
Zaśmiałam się ze słów Pazi.
- Oj, Paź. ;d

- Harpia. - odparła bez wahania, od tylu lat jedno tylko imię nosiła, z jednego tylko była dumna. Głos ochrypły dumą przepełniony, jak zawsze.

- Albo spadłam i nie zostałam o tym poinformowana.
Wymamrotała do siebie, zamyślając się. Coś takiego było możliwe, acz nie przypominała sobie by czymś sobie zasłużyła na zdegradowanie z pozycji 'przyjaciela'.
- Tak czy inaczej warto się spytać.
Stwierdziła na końcu, szczerząc lekko swe kiełki. Skinęła lekko w stronę przybyłej.

Przybyła truchtem. Ogonem cięła powietrze bezustannie. Rozejrzała się po terenie i kiwnęła pyskiem do obecnych.
-Lunae.

- Kurcze. Starzeje się. Niedługo zabraknie mnie na tym świecie. Będziesz odwiedzać mój grób?
Spojrzałam na Paź z nadzieją, że Ona o mnie nie zapomni. Uśmiechnęłam się delikatnie.

Weszłam.
- Hejo. ^^ - przywitałam psy i spojrzałam na Harpie.
Zamachałam niepewnie ogonem.
- Har...? - wydukałam, ze łzami w oczach.

Weszła stąpając cicho po ziemi, z łbem opuszczonym na wysokość barków. Wachlowała wolno ogonem, obijając nim łapy.
Przystanęła i podniosła wyżej łeb, stawiając uszy. Spojrzała po obecnych.

- Oczywiście. Zrobię ci taki grób, że jak tylko będę odwiedzać cmentarz to go nie przegapię.
Wprawdzie, ona postawiła by jakieś 'coś' z patyków i uznałaby to za godne podziwu dzieło, ale inicjatywa jakaś by była. Bez zbędnych potrzeb jednak nie raczyła wałęsać się po cmentarzach.

Zlustrowałą sylwetkę Joy. Kiwnęła do niej pyskiem.

//Yay. Jakby co, to jest ta sama Nala, tylko odmłodniała, bez rodziny, i w ogóle. xd'
Długowłosa suka owczarka niemieckiego pewnym krokiem wkroczyła nad Rzekę. Rozejrzała się po znajomym miejscu, uśmiechając się do wspomnień. Psy też zauważyła, a jakże. Kiwnęła im pyskiem i usiadła, oblizując pysk.

Kremowym ogonem zamitoła podłoże i kiwnęła do Nali.
-Lunae.

Kiwnęła do retrieverki pyskiem, przyjrzała się kolejnym psom - Pazur,Harpia, Nelith, Carmen, Nala... Wszyscy znajomi.

/NAL. NA GG! >>/
- Się wie. ;D - zaśmiałam się.
- Carmen. - przedstawiłam się przybyłym.
Skinęłam pyskiem do Joy, Nali, Meredi. Machnęłam lekko końcówka ogona.
- Ale Ty się, moja droga nie wybierasz pod cmentarną ziemie, prawda? ;3

Ślepia zwróciła ku suce. Pachniała Pełnią Księżyca.
- Veris. - odrzekła krótko, wyciągając przed siebie łapy.

Zwróciła pysk w stronę Joy i skinęła jej lekko. Poruszyła uchem, wychwytując słowa Carmen. Cmentarną ziemię? Chyba ten jeden raz gdy ujrzała piekło jej wystarczył. Chrząknęła cicho.
- Nie pcham się bez potrzeby do piachu.
Odparła, odwijając ogon i zamiatając nim podłożę.

Kiwnęła także do Carmen i Pazur. Spojrzała na niebo i podniosła się.

Wbiegła z gracją i charakterystycznym dla siebie, delikatnym truchtem. Lunae. - powiedziała.

- Masz szczęście.
Wystawiłam jej język. Schowałam łapy pod siebie. Nastawiłam uszu i ziewnęłam.