Wielka rzeka

Wydawała się być nieco oburzona tym, że od razu posądza ją o skłonności do wydania go.
- No wiesz co. Myślisz, że jestem aż tak wstrętną istotą?
Parsknęła, starając się nie poznać po sobie, że jest rozbawiona. Taka wymiana zdań zawsze pozytywnie wpływała na jej humor.

-taaaa...-mruknałem.-młody powiedz o co chodzi...

- Zastanówmy się. - przyłożył pazur do brody, robiąc teatralnie zamyśloną minę.
- Tak. - odparł po chwili, zachichotał złośliwie, skierował wzrok na Carmen. Oni chcą na niego wysłać umarlaki? No nie, Samael, by się uśmiał teraz.

- Domyśl się o co chodzi to bardzo proste - odrzekł Silver'owi

Pchnęła go lekko łapą. Wprawdzie nie przysłuchiwała się uważnie innym rozmowom, ale wątek o umarlakach zdołała usłyszeć. Machinalne zachichotała cicho, nie mogąc się powstrzymać.
- jesteś wstrętną istota.
Wydusiła w końcu w stronę Steela z rozbawieniem w głosie.

-taaa... ze Steele chce jakiegoś stwora na Pazur wysłać i na odwrót?-mruknałem nieco zbity z tropu. POłożyłem sie i przykryłem łapami łeb.

- A ty to niby taka święta? - jego ślepia lekko zabłysły, pojawił się w nich ten charakterystyczny błękitny błysk. Powstrzymał się od śmiechu, słysząc wypowiedź Silver'a. Roy potworem? Ciekawa koncepcja.

- Domyśliłem się od razu . . . ale czy to odpowiednie miejsce na tego typu rozmowę ? - zapytałem rodziców w wkraczając pomiędzy nich

Spojrzałam na Steele'a. Potem znów na Silver'a i na szczeniaka. Mój wzrok utknął na Steele'u. Warknęłam cicho. Irytowało mnie to coraz bardziej.
- Pazur. Możesz Mi powiedzieć co tu jest grane? Ekhm.

Odprowadziłem szczeniaka wzrokiem i usiadłem koło niego.
-nooo nie bądźcie tacy-jęknąłem.-tak jest nie ładnie!-fochnałem się.-żeby gadać z kimś o czyms a zeby 3 osoba nie wiedziała o czym...

- Ja jestem bardzo spokojną i grzeczną istotą.
Stwierdziła, prostując się. Kłamstwo, jakich wiele zdołała wypowiedzieć w swym życiu. Nie można ją było uznać, ani za grzeczną, a tym bardziej za spokojną istotę. To było zbyt sprzeczne z jej charakterem.

- Jasne, chyba w innym wcieleniu. - wywrócił oczami, spojrzał na szczeniaka potem na Silvera i Carmen. Nie wytrzymał i wybuchnął śmiechem, mogą go uznać za wariata bo w gruncie, rzeczy nim był.

Wywróciłem oczami.
-i sie nigdy nie dowiemy...-mruknałem-Cya-machnąłem ogonem i wyszedłem.

I przez ten jego śmiech i ona zaczęła się śmiać. Nie potrzebowała powodu, choć sadząc po irytacji ich towarzyszy, powód był znakomity. Jeszcze nikogo nie udało im się wpędzić w taki stan. Zazwyczaj ich ignorowano.
- Co za irytacja...
Wymamrotała do siebie, poprzez napady śmiechu.

- Przecież to proste wystarczy ich tylko posłuchać - powiedziałem i zwróciłem się do ojca - Chcę zacząć trening - stanął dumnie i popatrzał na ojca zdecydowanym wzrokiem.
- Więc jak ? - zapytałem znów

Ocknął się, podniósł, otrzepał krótko i wyszedł, nie rozglądając się.

Spojrzałam za Silver'em.
- Powiedzcie do jasnej anielki. - wymamrotałam.
Położyłam się i na tę irytującą dwójke zmrużyłam ślepia.

Oj, kto by pomyślał, że drugi dzień już tu zawitał i tle śmiechu będzie mieć. Trzeba to gdzieś zapisać, zerknął na szczeniaka.
- Teraz? - mruknął niezadowolony.

- Tak, teraz - mruknął do ojca i dalej na niego patrzał

- Przetrenuj go. Chętnie na to popatrzę.
Stwierdziła, mrużąc oko i zerkając na syna. To może być ciekawe doświadczenie, zresztą, nie miała nic ciekawszego do roboty.

- No wiesz co, jak możesz stać po jego stronie. - szturchnął ją łapą z wyrzutem. Pokręcił pyskiem.
- Dzisiaj już nie mam na tyle czasu, jutro zaczniemy. - mruknął, od i tyle byłoby z ich zabawy? Podniósł się i podszedł do rzeki, napił się nieco wody, po czym położył.

- Leń . . . - powiedział z wyrzutem szczeniak

- Normalnie..
Stwierdziła, przybierając ten przesłodzony ton głosu. Ruszyła za nim, by w odpowiednim momencie wepchnąć go do wody. Trzeba przyznać, że dawno nie miała okazji tego uczynić, oj dawno.

Wsadził łapę do wody i zaczął nią robić kółeczka. Poruszył uchem.
- Nawet nie próbuj.- mruknął do niej.

- Aleee czemu ?
Spytała, stając obok niego i patrząc tym swoim błagalnym spojrzeniem. No, teraz patrzyła tylko jednym okiem, ale liczyły się chęci nieprawdaż?