Wielka rzeka

Warknęłam coś pod nosem i wyszłam.

Wepchnął ją do wody.
- A temu. - zaśmiał się złośliwie, odsunął się na wszelki wypadek.

No to podliczając dzisiejszy dzień, to: Została zwęglona przez feniksa, by następnie wylądować pyskiem prosto w ziemnej wodzie. A i jeszcze chcą na nią nasłać Mustanga, czyli kolejna rzecz do spisu katastrofalnych skutków dzisiejszego dnia. Jednak zaśmiała się cicho, gdy tylko jej łeb znalazł się na powierzchni.
- A myślałam, że się zmieniłeś.
Odparła, a po chwili zdała sobie sprawę, że jej przepaska postanowiła sobie odpłynąć. Teraz musiała jeszcze panować nad tym, by nie otworzyć prawego oka. Czym prędzej wiec wyszła z wody.

- A no bo się zmieniłem. - powiedział pewnym siebie tonem, byle tylko nie spytała jak, bo na to pytanie odpowiedzi nie znał.

Szczeniak postanowił pobiec wzdłuż wody za przepaską aby ją złapać, biegnie jak najszybciej umie

Ona tylko wymamrotała coś do siebie, przejeżdżając łapą po prawej stronę pyska. Wiedziała, że kąpieli w wodzie powinna unikać, przynajmniej do czasu aż nie znajdzie czegoś mocniejszego. Spojrzała na psa.
- Taak ? Oprócz tego, że...przybrałeś nieco ciemniejszy kolor, to zmian nie widzę.

Wskoczył do wody i w pyszczku miał opaskę był z siebie dumny a teraz znowu biegiem do rodziców . . .

Zerknął za szczeniakiem.
- Za dużo feniksów spotkałem na swojej drodze. - odparł spokojnie, przeniósł wzrok na nią, przekrzywił lekko pysk na bok.

Weszła. Wyglądała już dużo lepiej - przespała się, wypłukała w rzece.
Zauważyła szczeniaka, którego już dziś widziała. Uśmiechnęła się kątem pyska.

Podbiegam do Pazur i daje przed nią przepaskę i robię parę kroków w tył .

- Chyba spopieliły cię bardziej niż mnie. A próbowałeś użyć wybielacza ?
Jakby go tak wrzucić do wody i dodać wybielacz, to może by coś z tego wyszło. Choć, nie odpowiadałaby za to, jeśli wyglądałaby po tym jak najczystszy śnieg. Albo byłby jeszcze bardziej biały, co przewodziło by na myśl, że stał się po prostu przezroczysty.

Oparła się o jakieś drzewo i przymknęła bursztynowe oczy.

- Wole już być czarny, niż biały. - zaśmiał sie cicho, poruszył uchem i skierował wzrok na sterekę.
- Nadiś! - wyszczerzył się do swojej koffanej małej siostrzyczki.

Otworzyła'' gwałtownie oczy i patrzy się na czarnego owczarka mniej więcej tak - O_O'' .

Szturchnął Paz nosem i odbiegł.

Mruknęła coś pod nosem na temat świrowania na starość . Ziewnęła przeciągle.

- Ani słowa . . . normalka - powiedział cicho i wyraźnie szczeniak gdy patrzał na Pazur . . .

Spojrzała na przepaskę. I znów się męczyć z jej zakładaniem, prawdziwy koszmar. Pochwyciła jednak ową rzecz i zaczęła majstrować przy jej zakładaniu. Wreszcie udało jej się zamocować ją w jakiś przedziwny sposób. Ważne, ze w ogóle zasłaniała to nieszczęsne prawe oko. Spojrzała za odbiegającym Steelem. Sama postanowiła się stąd ruszyć, bo i tak spędziła tutaj cały dzień. Podniosła się i oddaliła w swym kierunku.

Spojrzała na małego husky'ego i machnęła ogonem.

- I czy ja będę taki jak wy ? - zapytał szczeniak cicho i usiadł spoglądał na Bell

Położyła się i ukryła łeb w trawie, lekko kołysząc ogonem.

Coś biało-czerwonego przeleciało przez polanę jak piorun. Zaraz jedna wróciła i zatrzymało się na środku. Szczeniak uśmiechał się tajemniczo, lustrując swoje nowe ofiary bystrym spojrzeniem.

Weszła, już po raz drugi w dzisiejszym dniu.
- Veris. - rzekła w kierunku psów, usiadła.