Wielka rzeka

/ ym, jednak idę na inne konto xDD

Wzięła za kark Soula, odstawiając go obok siebie.
- Nie dokuczaj mi. Przez ciebie będę miała po nocach koszmary. - westchnęła teatralnie, mrużąc kruczo czarne ślepia. Dokuczać tak babci? By się chłop wstydził.

[ Ale Mi chodziło o SoA XDD}


Jego spojrzenie momentalnie padło na Joy.
- Babcia!! - wesoły krzyk i od razu podbiegł do niej.

/ Ni kapować. To Ichigo to był Steele? I straciłam wnuczka? buuuhh...

//Ahaaa. Sorki, pomyliłam się. ;> //

Kątem pyska się uśmiechnęła i machnęła puszystym ogonem.
Dotknęła nosem czubka głowy Soula.

Uśmiechnęła się do siebie, jakaś myśl ją pewnie rozbawiła. Być może nasłuchiwała, nieco umiaru nie zachowując. A być może, wspomnienia były tak miłe... Tak , z pewnością one.

//teraz za to masz brata XDDD



Dotknął noskiem nosa Joy, zamachał wesoło ogonkiem.

Nie patrzałem na przybyłą sukę. Uśmiechnąłem się do Glaza.
-Witaj.-powiedziałem mu na przywitanie.

Trąciła go lekko łapą, przewracając go |D.
Podniosła wzrok i zauważyła - Star, Glaziera i .. Rudolfa.
Lekko zmrużyła oczy, po czym przeniosła wzrok ponownie na wnuka.

Zaśmiał się cicho, kiedy padł na grzbiet. Pacnął swoją łapą w łapę prababci.
- Wiesz, że spotkałem dzisiaj moją uulubioną towarzyszkę? - wyszczerzył się zadowolony.

Uśmiechnęła się kątem pyska.
- Wielu starych znajomych wraca, co nie?

/ matko boska...

Ulotniła się. /nmjt.

- No, tylko wszyscy dorośli a ja znowu szczeniak. - zaśmiał się znowu, podniósł się do siadu.

Ogonem machnęła. Cóż, przyzwyczaiła się już do bycia biernym obserwatorem. Cóż innego czynić miała? Żalić się nie będzie, wyrosła z tego. I dzięki...

Ponownie trąciła go łapą |D

Wstał i położył się w cieniu drzewa. Rozglądnąłem się po polanie i zauważyłem jeszcze jedną sukę.

- Ej, nu . - uczepił się jej łapy i nie puści! XD

Spojrzała na swe nakrapiane łapki, nim wzrok uniosła na pozostałe tutaj psy. Nie czuła się nierasowa, wśród innych psów z lepszym pochodzeniem. Nie w tym tkwił siła psa...

Macha łapą w powietrzu.
Na jej pysku widnieje wciąż uśmiech. lekki, ale jednak. A po ślepiach powoli rozpływa się płynne złoto.

- Mwahaha ... - zaśmiał się szatańsko, wciąż uczepiony jej łapy.

Położyłem zmęczony pysk na łapy. Odetchnąłem z ulgą. Kątem oka spojrzałem to na szczeniaka to na nieznaną mi sukę.

Trąca go nosem i łaskocze ;>

- To nie fer! - wymruczał, zaczął cicho chichotać przez łaskotki. Trzymał się jednak uparcie.

Dmuchnęła mu w nos.
- Noo, puszczaj ! Poduszki łap na kropelkę masz, czy co?