Wielka rzeka

- Blue Star. - Skinęłam łbem ku nowej rozmówczyni.
- Jakiego, jesli można wiedzieć? - Spytałam łagodnie tolerkę.

Mocno przylgnęła do bordera, zatapiając w nim cały ryjek.
Ah.. Jak miło.

- Mh, dobrze wrócić na stare śmieci - wymamrotał i uśmiechnął się szeroko.

- Clawa. - odpowiedziała na pytanie.

- Nie znam go, niestety. - Powiedziałam.

Potwierdziła to kiwnięciem pyska.
Czuła, że rozkwita. Tak nieśmiało, ale jednak.
Cały czas nie spuszczała wzroku z Volka, upajając się jego widokiem.

Spojrzała kontem oka na Volare i Un. Machnęła ogonem. Jakby było cudownie, gdyby i Storm się pokazał. Westchnęła.

Położyłam się gdzieś daleko.
Zamyśliłam się, odizolowując się od świata.

Spojrzałam na tulące się psy. Ah, jak to miło mieć przyjaciół. Wzrok utkwiła w błękitnej wodzie, machnęła odruchowo ogonem.

- No to teraz, po sytyn powitaniu.. opowiadaj co u ciebie x>

Wtruchtała nad rzekę. Gwałtowny wiatr przeczesywał jej kudłate futro. Owa czynność wywołała na jej pysku parodię uśmiechu. Gdyby spadł deszcz, była by w siódmym niebie. Wręcz uwielbiała chłodniejsze dni; mogła wtedy swobodnie oddać się rozmyślaniom, nie zwracając uwagi na irytujące promienie słońca.

- Umh. W sumie nic. Samotne dni i wieczory, nic ciekawego tt'.

Podniosła się ociężale. - Na mnie czas - powiedziała do BS i skierowała się do wyjścia. Zniknęła.

Ocknęłam się.
Podeszłam do Volare i Un.
-Lunae, Koka.-Powiedziałam z łagodnym uśmiechem.
-Można się przyłączyć?-Zapytałam z ponownym, promiennym uśmiechem.

- Jasne jasne - wymamrotał - tak to się rozumiem teraz mówi na imprezy od rana do y rana - dodał.
- Volare - przedstawił się Koce x3

Szczeniak wbiegł na polanę w lekkich podskokach. Radosny uśmiech błąkał się na jego pyszczku.

- No, ale ja mówię prawdę - spojrzała na niego spode łba.
Chociaż, taką prawda-prawdą było to, że codziennie na każdym kroku naiwnie oczekiwała, że zaraz przed nią gdzieś ukarze się Vol.

Zastrzygłam uchem, po czym ułożyłam się przy Volare.
-Hm, bardzo mi miło.-Powiedziałam. Ułożyłam łapy na pysku.

Kiwnęła pyskiem do Koki.
- Uny.

Zrobił te swoje maślane oczęta, co by rudzielcowata tak na niego nie patrzyła.

Smoliste ślepia zwróciła w strone Soula. Pysk poruszył się w lekkim grymasie. Wszyscy młodzi... tylko ona, stara...

Ułożyła się w wilgotnej trawie z pyskiem pomiędzy łapami. Owinęła tylne łapska ogonem i tak.. trwała. Oderwała wzrok od Volarego, wbiła go w krople wody na trawie.

Kiwnęłam pyskiem ku wybiegającej tolerce. Po jakimś czasie również wyszłam.

Spojrzałam na retrivera i na bordera.
-Jesteście parą?-Zapytałam z zaciekawieniem.

Przeleciał wzrokiem po wszystkich.
- Pyry pyry pyry gotuj - wymamrotał pod nosem zapewne do siebie