Wielka rzeka

- Ja nie ściemniam! Ja mówię prawdę! - zaczął kiwać potwierdzająco pyskiem.

wychodzę znudzony. *nmm*

- Nie wieżę ci ! XD

Wszedł wolnym krokiem na polanę. Spojrzałem po psach. Chyba nikogo nie znam. Podszedłem do rzeki i napiłem się.

-Zamyśliłam się.-Rzuciłam Husky`emu.
-U mnie też często zmieniali nazwy. Teraz ja zmieniłam stado.
Wymamrotałam z żalem w głosie.
Zobaczyłam, że wychodzi.
-Żegnaj.-Rzuciłam krótko.
Ehh...

- Jak śmiesz nie wierzyć tak wspaniałemu psu, jakim jestem ja? - zapytał dramatycznym tonem, starając się popłakać.

- Po prostu mam rację i nie chcesz mi jej przyznać c;

Przeleciałam wzrokiem wszystkie psy, jednak zatrzymał się na przybyłym.
-Lunae.-Powiedziałam bez entuzjazmu.
-Koka, miło poznać.-Rzuciłam ku niemu.

- Nie, nie, to nie to... ja tylko... - zamachał ogonem. - Um...'

Spojrzałem w stronę suki i psa. Zamyśliłem się przez chwilę. Usiadłem na trawie i spojrzałem przed siebie. Po chwili usłyszałem głos zza siebie. Odwróciłem się.
Skinąłem jej pyskiem na przywitanie.
-Diego.-odpowiedziałem i spojrzałem na nią.

- Mh? - tyknęła go nosem w bark.

- Hm... zastanówmy się... Z mojego punktu widzenia, śmiem dodać, że bardzo mądrego, ja mówię prawdę, o!

- No niech ci już będzie.

- Ha! - wyprężył się dumnie, uśmiechając się jakże radośnie.

- Pff - mruknęła i zastrzygła uchem. - Na mnie już czas. Bywaj, do następnego razu >3 - pacnęła go na odchodnym w bok i wyszła.

Weszła krokiem wolnym. Skinęła do psów swym pyskiem, po czym zajęła miejsce na uboczu. Nie potrzebowała nic innego do szczęścia, oprócz pogodnego dnia.

- Do widzenia - spojrzał za Joy, po czym przeniósł wzrok na przybyłą.

zrobiłem sobie drzemkę.
/idę z psem.

Machnęła ogonem, szybko. Z pewnością nie chciała rzucać się w oczy, to też każdy gest dawkowała do minimum. Uśmiechnęła się przy tym...

Przeciągnął się, ziewając, po czym rozejrzał.

Suczka przymknęła swe powieki, wyraźnie korzystając z dnia wolnego a zarazem, tak spokojnego jak dzisiejszy. Uniosła nieco uszy ku górze, pilnie nasłuchując.

Ruszył w stronę drzewa, nucąc coś cicho i kołysząc się lekko na boki.

Poruszyła wibrysami, num delikatnie powieki uniosła. Rozejrzała się pilnie po okolicy...

Ocknęłam się z dużego zamyślenia. oo'
Bez słowa (jak to ja) wybiegłam. *NMM*

Usiadł pod drzewem, nie przestając nucić jakiejś bezsensownej melodii. Spojrzał na niebo.