Wielka rzeka

Posłała ojcu uśmiech, choć z pewnością nie mógł on zostać nazwany szczerym. Krótkie spojrzenie zawiesiła na Rudym, mierząc go pół przytomnym spojrzeniem. Po krótkich oględzinach wróciła do dawnej pozycji; długi pysk skryła w łapach, a puszystą kitą owinęła kończyny. Cichy bełkot unosił się nad jej nosem; znów ględziła głupoty, ni to o szpinaku, ni o Wietnamie.

-Czy ja wyglądam jak pasożyt?-zrobiłem dżdżownice na ziemi.
-Pf. Z czego?-włożyłem pysk do kubła i wżerałem kurczaki. Po chwili wyjąłem go i oblizałem.
-Częstować się.-wytrzeszcz.

-Widzisz jak Cię kocham . . . nie zapominam żeby zatruwać Ci życie ; ) dzień w dzień . . . - przyglądam się Rudolfowi

- Jak cholera. - mruknął do syna. Zerknął na kurczaki, wziął jednego ... może nic Mu się nie stanie ... zjadł ... a może jeszcze jednego ... itd. T__T

Uśmiechnąłem się do nich i spojrzałem na Star,która siedziała w oddali.
-STAR!-wydarłem się na całe gradło-CHCESZ KURCZAKA?-dokrzyknąłem.
Miałem jakoś wyjątkowo dobry humor. No bo po co się martwić i siedzieć i smucić się nad sobą. To nic nie da, ale i tak ciągle w środku czułem pustkę, musiałem o niej zapomnieć.
-Dobre nie? Zadzwoniłem dziś i przywieźli mi . Wiesz, że jeszcze mnie za dowóz skasowali? Ździerstwo.-powiedziałem i sięgnąłem po kurczaka.

- Trzeba było nie dawać, łaski nie robią. - mruknął, oblizał pysk. No dobre, dobre, tylko on się odchudzać miał! Potem znowu Panna Wredne Irytujące Małe Coś, będzie Mu marudzić.

-Kochanego ciałka nigdy za nie za wiele. -zaśmiałem się i poklepałem do po zadzie. Oblizałem pysk od tłuszczu. xd

- Ta, ale to nie ty musisz wysłuchiwać potem narzekań. - wywrócił ślepiami, obgryzł kosteczkę z mięska. :] xDD

- I czego się drzesz... - burknęła pod nosem. Głucha nie była; ba, słuch miała bardzo dobry. Uniosła ciemne ślepia, mierząc przenikliwym spojrzeniem Rudolfa. Mimo, że nie była głodna, ruszyła w ich kierunku. Usiadła gdzieś nie daleko, lustrując spojrzeniem niejakie kurczaki.

-Przepraszam, nie wiedziałem, że masz taki dobry słuch.-zaśmiałem się do niej i pokazałem gestem aby się częstowała.
-No tak, to musi być ona naprawdę wybredna. Jeśli chcesz to mogę ci pomóc zrzucić zbędne kilogramy a raczej to ci pomoże.-wyjąłem z torby kasetę wideo z dużym napisem "CHUDNIJ Z RUDYM" a z tyłu moje zdjęcie. : D

Wziął kasetę i zerknął na nią.
- Coś Mi się zdaje, że raczej przytyje przez te twoje sposoby. - zaśmiał sie cicho. A co się tam będzie przejmować tą wredną istotką, zarąbał Mu wszystkie kurczaki i zaczął zjadać.

-No nie przesadzaj. Ze mną schudniesz na pewno.-zaśmiałem się i patrzałem jak wpierdziela kurczaki. Nie będę mu żałować, a co niech sobie chłopak zje. Z uśmiechem przyglądałem mu się.

Kiwnęła przecząco pyskiem, odmawiając skonsumowania kurczaków. Nie miała ani ochoty, ani apetytu na schrupanie wysoko kalorycznego kawałka kury, czy też koguta. Pysk odwróciła w całkiem innym kierunku, niż znajdowały się psy. Wypatrywała nieobecnych punktów, które miały miejsce w jej głowie.

- Weź się tak nie patrz, bo mnie stresujesz. - wymruczał do niego z rozbawioną miną.

-Przepraszam.-odwróciłem speszony wzrok.
-Po prostu ciesze się, że mogę znów tu być.-patrzałem się w dal.- Ze starymi przyjaciółmi, z Tobą ,Disem,Devilem, J...-chciał już powiedzieć, ale zaciął się i odchrząknął.

Niemal się zaktusił. Walnął się łapą w pierś.
- Devil też tu? - wychrypiał, odchrząknął cicho.

Spojrzałem na niego zdziwiony.
-No. oO-ukradłem mu jednego kurczaka.

- No to extra. - zaśmiał się, szurnął ogonem po ziemi.

Nie chciała przeszkadzać w rozmowie... a nie ukrywając, czuła się dość niezręcznie. Ze spuszczonym pyskiem skierowała się w strone zarośli. Przynajmniej będzie mogła przemyśleć kilka spraw w ciszy i spokoju.

-Tylko chwilę się z nim widziałem , no ale zawsze coś.-uśmiechnąłem się.
-Ej, ty pamiętasz jak ja byłem szczeniakiem?-zapytałem ni z tą ni z owąt.

- A jak mógłbym nie pamiętać. - zdziwił się nieco tym nagłym pytaniem. Podniósł się.
- sorki młody, ale muszę iśc. - poczochrał go i odszedł.

-Fajnie.-wróciłem myślami do przeszłości.
-Do zobaczenia-powiedziałem i również wyszłem.

Ziewnął i dalej gapi się na wodę

Podeszła powoli do Armagedona.
Cześć. Vixa jestem. Co tak sam siedzisz? -zapytała.

-Woda jest taka spokojna . . . - patrzę na nią - Armagedon . . .