Wielka rzeka

Melodia wpadała w ucho, aczkolwiek suczka nie znała się na obecnych trendach w tej dziedzinie życia. Jedynie podrygała czasem ogonkiem...

Wszedł.

Przyszedł

Skinęła swym pyskiem do kolejnych, którzy raczyli się w tym miejscu pokazać. Czyżby miły gest z jej strony?

- Heju - skierował do wszystkich obecnych.

Spojrzał na przybyłych, przestając nucić.
- Dzień dobry.

Przysiadł na jakimś tam wygodniejszym kamieniu ;3

Ocknął się, ponurym wejrzeniem wiodąc dookoła.

I cisza. Nie dziwiła się temu wcale, acz niecodzienne tego doświadczała.

Pobujał się na boki.

Machnął ogonem, przebiegając wzrokiem po innych.

Poruszyła jedną z łap, nieco ją uginając jakby chciała się położyć. Swego zamiaru, jednak w życie nie wdrążyła...

Zmienił kierunek bujania.

Wolne kroki skierował w kierunku Nafre, by to jej zamarudzić choć chwilę.
Paskudny wyraz pyska nadal mu towarzyszył,
A współgrały mu ciemne ślepia, które nawet nie kryły jawnej kpiny.
Z czego szydził? Może z tego, że ostatnio nauczył się nawiązywać rozmowę.

Ziewnął przeciągle, po czym wstał i, ponownie się chwiejąc na boki, wyszedł.

Wyszedl (NMM)

Być może wzbudzał wstręt, albo i jeszcze inne nieprzychylne wartości,
Ale tego co postanowił, nic nie było w stanie zmienić.
Kierował się w do niej tak długo, aż nie znalazł się tuż przed jej obliczem.

Lecz pysk jego osnuty był jedynie milczeniem, jakby zawarł pakt owego z diabłem.
Wpatrywał się w jej ślepia swymi węglikami, które gotowe w każdej chwili wybuchnąć nagłym ogniem.
A potem? Potem jego oczy znów by przygasły, przywracając spokój na poranione oblicze.

A on trwał jednak tylko przy świdrowaniu jej ślepi, gdyby się dało, wypaliłby je zapewne.
Stał, a jego ciało był dziwnie napięte, mięśnie zdawały się grać pod jego skórą.