Wielka rzeka

Przewróciła oczyma. No tak, w końcu to jest Wielka Rzeka. Nigdy nie można było tu pobyć samą.
Nawet gdyby znała któregokolwiek z tych psów, zachowywała by się tak samo, jak teraz - po prostu je olewała.

Uderzyła ogonem prosto w kałużę, lecz nie przejęła się tym zbytnio. - Hej - zwróciła się do Volare.

Zanucił coś tam pod nosem, od tak, co by rozproszyć pustkę w uszach ;3

Podniosła się i wywędrowała, bez pożegnania.

Podniósł swe szanowne tyły i rozejrzał, co by znaleśc inny kamień do siedzenia.

Wchodzę powoli. Położyłam uszy po sobie, odruchowo. Zawachlowałam ogonem w dwie strony.

Pomachał łapą do Carmen x3

Spojrzałam do psa który mi macha, czyżbym Go znała?
- Carmen jestem. - uśmiechnęłam się, mając nadzieje, że pies sam przyzna się kim jest.

- No przecież wiem - uśmiechnął się szczeniacko - ale tak dla dla przypomnienia, Vol :3

Podniosła się, prychnęła cicho. Nie oglądając się za siebie, wyszła znad rzeki.

- Ach. Volare. Wybacz, nie poznałam.
Uśmiechnęłam się do psa.
- Mogę się przysiąść?

- Jasne - odparł x3

- Przepraszam. Muszę iść, będę potem.
Objęłam lekko psa na pożegnanie, po czym wyszłam z pośpiechem.
/ zganiają na teraz. /

- Pa - wymamrotał

Wtruchtała.

- Amelciaa - zawołał i podlazł do borderki :3

Zatrzymała się gwałtownie i spojrzała na psa o.o''
- Vol! - wręcz podskoczyła w miejscu, zaraz znajdując się już obok psa i hugając Go mocno.
- Mordko ty moja słodka! - zaśmiała się promiennie.

Tulnął Amelćkę.
- Mwhaha gdzieś ty sie podziewała ;<

Pstryknęła Go w nochala x3.
- A tu i tam Powiedz lepiej gdzie Ciebie wody tym razem poniosły. - majtnęła ogonem w bok, przyglądając mu się ciekawie.

- W prawdziwe zapupie Amelciu, nic godnego uwagi ;<

- Ale już nigdzie się nie wybierasz, nie? - zapytała, uśmiechając się leciuchno.

- Mam nadzieję :3 - uśmiechnął się ciepło.

- Widziałeś już jakiś znajomych tutaj? :3 - zapytała. - Bo ja tylko Ciebie.

Bez słowa wstałam i wybiegłam.

- A no paru, jakoś tam wszystko powoli wraca do normy :3