Wielka rzeka

Popatrzyła rozkojarzona na Star.
-Yyyy...Cześć...Lucky jestem...-powiedziała.
Z jakiego jesteś stada?-zapytała i oddaliła się na pare kroków od suczki.

- Ehm.. Nie bój się. Nie gryzę. - Powiedziałam spokojnie do suczki.
- Jestem Blue Star, w skrócie Blusiek. - Powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Z Pełni Księżyca. A ty mała? - Spytałam, po czym glebłam zadkiem na ziemię.

Usiadła spokojnie na wieść o tym że jest z naturalnego stada.
-Ja jestem z Wiosennego deszczu.- powiedziała i wzięła z ziemi jakiś patyk. Zaczęła go zawzięcie gryźć.

- Dobre stado. Myślałam kiedyś o tym, żeby tam pójść jednak wybrałam stado Księżyca. - Powiedziałam łagodnie.

-Aha.-powiedziała na chwile przestając gryźć patyk.
-Widziałaś gdzieś Aragorna? Uciekł mi gdzieś.- zapytała.

Popatrzyła na nowo przybyłą suczkę.
-Nie prychaj tak bo ci tak zostanie.-powiedziała z uśmiechem na pysku.-Lucky jestem. A Ty?

szedł wzdłuż rzeki wolnym krokiem, machał ogonem wysoko odbijając go od swych boków i przecinając nim powietrze. Na szyi miał zawiązaną chustę. Przystanął na chwilę i rozejrzał się dookoła
- hey - powiedział do zebranych i podszedł nieco bliżej

* chyba wole iść na drugie konto * machnął ogonem przyjaźnie, odszedł do brzegu rzeki znów. Podszedł dalej wzdłuż rzeki, po chwili zniknął *nmgt*

Popatrzyła chwilę na rzekę i wybiegła.

Weszła, wciąż zmęczona, ale radość zdawała się rozpraszać owe zmęczenie.
Machnęła ogonem i ruszyła w stronę rzeki, aby zmyć z pyska świeżą jeszcze krew.

Shade weszła utykając troszeczkę, miała wciąż podkulony ogon. Rozejrzała się dookoła nieco zdezorientowanym wzorkiem, zastanawiając się czy ktoś tu będzie. Machnęła lekko ogonem zauważając, że jednak ktoś tu jest, podeszła do nieznanej jej suczki.

Zanurzyła pysk w chłodnej wodzie. Z nurtem rzeki popłynęły podłużne krwiste strumyczki.
Wyciągnęła czysty już pysk z wody i oblizała go. Usiadła po chwili i rozejrzała się, zauważając szczenię idące w jej stronę.
- Veris. - powiedziała melodyjnie i owinęła ogon wokoł łap.

Wbiegła na łąkę.
-Bla bla blaaaa..dla adeptów.-mruknęła i dopiero teraz zauważyła suczki.-Yyy..hey Lucky jestem...

- Lunae - przywitała się jak zwykle uprzejmie i spojrzała a na nia, uśmiechając się i wciąż merdając ogonem. Gdy była już blisko usiadła na zadku
- Shade jestem - powiedziała i zastrzygła swymi malutkimi uszami, po chwili usłyszała a następnie zauważyła szczeniaka
- Shade jestem - powtórzyła znów i zamerdała po raz któryś ogonem, zresztą ona prawie cały czas merdała ogonem.

Popatrzyła na kolejnego szczeniaka, na pierwszy rzut oka wyglądającego identycznie jak ta oto istotka, która przed chwilą do niej podeszła.
- Veris, Rooksha. - powiedziała więc raz jeszcze, tym razem przedstawiając się od razu.
Rzuciła jeszcze spojrzenie na merdający ogon Shade i uśmiechnęła się lekko.

Uśmiechnęła się do Shade. Położyła się niedaleko niej i znów zaczęła gryźć patyk...jej nieodłączny przyjaciel

* musze spadać -_- papa*

Spojrzała na szczeniaka i Rookshę, uśmiechnęła się wesoło. Odeszła od nich i ułożyła się obok jakiegoś kamienia, po chwili zasnęła.

Spojrzała za Shade, po czym przerzuciła bursztynowe oczy w stronę Lucky, gryzącej patyk.
/zw

Wybiegła.
/zt

Wszedł.

Wbiegam powolnym tempem.
-ave.-powiedziałem gdy zauważyłem dobermana. Usiadłem niedaleko rzeczki. Wyjąłem paczkę cygar i zapaliłem sobie jedno.

Odpowiedział jakimś marnym pomrukiem, dosłownie miał oznaczać powitanie,
Ale nawet zwykłym spojrzeniem nie obdarzył przybyłego.
Nie trawił po prostu psów, którzy zachowują się w taki sposób.
W jaki? Zbyt ludzki? Hmm..
Jego błędne wejrzenie szukało ciekawego punktu zaczepienia na horyzoncie.
Nikt nie mógł zaprzeczyć, że znajdował się dostatecznie daleko,
By jedynie wyobraźnia pozwalała na odkrycie dolin, jakie tam się kryły.