Wielka rzeka

Przyszła powoli, lekkim krokiem. Rozejrzała się po Rzece.
-Nie ma to jak Stare Śmiecie. - skwitowała i machnęła melancholijnie ogonem. Wskoczyła sobie na pobliski głaz :3

Usiadła, owijajac kończyny łapami. Bujała się w rytm nuconej przez siebie piosenki, wraz z ogonem <3

Zastrzygła uszami i zmarszczyła pysk. Potrzepała łbem i wstała. Wyszła, a raczej wytruchtała.

* emm zniknęłam na chwile -_- *

Popatrzyła za wychodząca nieznaną jej suczką, a potem spojrzała na rzekę, ruszyła się w końcu z miejsca, utykała jeszcze troszkę, ale nie tak jak wczoraj. Podeszła do wody i napiła się troszkę, musiała wyciągnąć swoją i tak krótką szyje, ponieważ nie chciała wpaść do wody, nigdy nie wchodziła do rzeki i ogólnie bała się wody. Gdy skończyła oblizała się tylko oddaliła od rzeki. Usiadła na zadku i rozglądała się nieco zagubiony wzorkiem.

Wróciła, acz teraz szybszym truchtem. Cóż. Dawno nie biegała więc... musiała wykorzystać nadmiar energii ^___^

Dojrzała, że suczka wraca i zamerdała przyjaźnie ogonem, może jednak nie będzie musiała siedzieć tutaj sama.
- Lunae - przywitała się, uśmiechając się do niej. Zastrzygła uszami i ożywiła się nieco. Merdała cały czas ogonem jak to miała już w zwyczaju. W sumie to czasami robiła to nieświadomie albo po prostu nie zwracała na to już uwagi.

Zastrzygła uszami i look na Shade ^____^
-Veris x3

- Shade jestem - powiedziała wesoło do niej. Była tak zadowolona, że ktoś się pojawił, że podniosła się i zaczęła kręcić się w kółko bez celu. Przysiadła na chwile, znów się podniosła, podreptała w miejscu i tak co chwilę, jakby nie mogła chwilę usiąść i nie denerwować innych swą ruchliwością i pobudzeniem.

-Cocaine. - wachlując ogonem, przypatrywała się małej syberiance i przysiadła na trawce. x3

Wbiegam dość szybkim tempem, robiąc duże susy i uderzając wielkimi łapami o ziemie. Przystanąłem przy rzece, schyliłem pysk i wziąłem kilka łyków. Otrzepałem pysk i zwróciłem pysk ku psom. Jakiś szczeniak i suka, podniosłem brwi i zamyśliłem się.
-ave.-mruknąłem po chwili i usiadłem w nasłonecznionym miejscu.

-Veris. - przywitała Rudego Rydza, skinieciem pyska xd.

*już robię ci Ava. ;3*

- Miło panią poznać, z jakiego jest pani stada - zapytała w końcu przysiadając na trawie i merdając tylko miarowo ogonem. Spojrzała na nią i wyszczerzyła kiełki w uśmiechu. Była szczunkiem, który chciał poznać cały świat, wszystko w okół siebie, wiele psów i suczek. Z dnia na dzień stawała się jednak inna, wszystko w niej jeszcze tańczyło i grało, jak na razie, jednak jej szalony temperament bardzo drobny kroczkami zbliżał do zmian. Po chwili usłyszała a następnie zauważyła obcego jej psa
- Lunae - przywitała się uprzejmie i znów spojrzała na suczkę

Wbiegła, tnąc ogonem powietrze. Zadarła pysk w górę i spojrzała po obecnych.

-Ej no. Nie jestem, aż taka stara. Mówi mi Cocaine. - spojrzała na suczkę.
-Jestem z Wiosennego Deszczu. - odparła na zapytanie.

Znów wyszczerzyła kiełki w uśmiechu do Cocaine. Spojrzała na przybyłą suczkę
- Lunae - przywitała się tym razem z nią. Nagle zaczęła się zastanawiać, że gdyby poczekała chwilę, mogłaby powiedzieć to tylko raz, jednak po chwili przestała zaprzątać tym sobie swój mały łebek
- a ja jestem z Stada Pełni Księżyca - powiedziała do Cocaine, merdając wciąż ogonem.

Kiwnęła im pyskiem. Usiadła twardo na ziemi, owinęła łapy ogonem i wypuściła powietrze nosem z cichutkim świstem.

-Wiem, wiem. - uśmiechnęła sie wachlując ogonasem ^___^

/sory zmuliłam.

Ułożyłem się w miejscu i podniosłem pysk ku górze. Jeszcze ciepłe, promyki słońca dochodziły do niego. Grzało mnie po całym ciele. Zauważyłem przybyłą suczkę, zlustrowałem ją z góry do dołu.

* muszę spadać, pomagać rodzicom *

Popatrzyła jeszcze po wszystkich, nie chciała jeszcze iść, ale musiała. Siedziała chwilę nie wstając i rozmyślając intensywnie. Przymrużyła oczy i zerwała się z miejsca w sekundę. Uśmiechnęła się jeszcze do Cocaine, w nadzieii, że spotka ją kiedyś i będzie mogła zadać jeszcze jakieś, sama nie wiedziała jakie pytania. Ruszyła wolnym krokiem, machając ogonem w powietrzu. Oddaliła się w bliżej nieokreślonym kierunku *nmjt*

*Avatar gotowy *

Spojrzała na Rudolfa, lustrując jego sylwetkę kasztanowymi oczami. x3

Poczuła na sobie czyjeś spojrzenie, odwróciła łeb i posłała ów obserwatorowi krótkie spojrzenie. Nie wyrażające niczego innego, jak rozpierającej jej nudy. Co by dała za przeżycie czegoś emocjonującego? Już ciekawsza byłaby sekcja zwłok żaby, niż siedzenie tutaj.
Kiwnęła mu mimowolnie pyskiem.
- Ballantine - rzuciła do niego, jak i do reszty.

-Cocaine. - kiwnęła do Ballentine. Machnęła ogonem i zastrzygła uszami. Kłapnęła na muchę.

*szybka jesteś xd. *

Rozejrzałem się znów po łące.
-Rudy.-mruknąłem w odpowiedzi. Wyjąłem sztylet i zacząłem coś skrobać w drzewie.

Podeszła do Rudzielca.
-Można? - wskazała miejsce obok. x3

Odwróciła się całkowicie w stronę psa, by następnie się ułożyć. Skrzyżowała przednie łapy i położyła na nich mahoniowy łeb.