Wielka rzeka

-tu i tam. tam i tu. człapałem się po świecie, szukając nowych przygód, ale coś mnie tu ponownie zaciągnęło.-uśmiechnąłem się.

Kiwnęłam tylko głową. Kiwam się lekko na boki, wpatrując się w ojca.

Wbiegła. Podeszła do rzeki i zaczęła walić łapkami o jej taflę.

Ocknęła się. xx'
Spojrzała po obecnych, machnęła końcówką ogona i znikła w krzakach.

Weszła rozglądając się bystrym wzrokiem. Ach, korciło ją, aby wypróbować nowe umiejętności, ale nie będzie marnować energii.
Podeszła do wody i trąciła taflę nosem.

Zlizała wodę z nosa długim i szorstkawym językiem, po czym westchnęła cicho i spojrzała na swoje odbicie w wodzie. Kolejna czynność, która już dawno weszła jej w nawyk.

Wciągnęła jeszcze ciepłe w miarę powietrze, po czym zerwała się i wybiegła.
/zt

Wszedł Am podszedł do drzewa.Jego ślepia były zmęczone.Położył się i machnął ogonem.

Machnął ogonem znowu.Ziew i wyszedł

Weszła wolno od strony drzew. Język swobodnie zwisał jej po szyje, a uszy łagodnie wirowały w powietrzu. Od razu skupiła wzrok na wodzie, bo znowu męczyło ją pragnienie.

Uszy odchyliła do tyłu, słysząc nadchodzące kroki. Wzroku jednak nie odwróciła; wciąż wypatrywała gwiazd. Ciche ziewnięcie rozgległo się pod jej smolistym nosem. Ach, zmęczenie.

Wbijał pauzy w ziemię, Samael coś Mu trajkotał pod nosem, Abariel nie był wcale dłużny, próbował przekrzyczeć Sam'a, pies wypuścił powietrze pyskiem. Przez dłuższy czas się nie odzywał, pozwalając, aby demony się wygadały. Przysiadł pod drzewem.

Wbiła pysk w wode gwałtownie po ślepia i pół przysiadła w wodzie falując ogonem w Rzece. Poruszyła prawą łapą trącając jakiś mały kamień.

Skierował szkarłatne ślepia w stronę suki Onka, rozpoznał ją, a jakże. Podniósł się i odszedł do niej.
- Ave, Tab. - przywitał się spokojnie, wzrok na gwiazdy podniósł.

Usłyszawszy swoje imię wynurzyła pysk z wody zaskoczona. Zamrugała ślepiami i potarła o nie łapą. Poczuła pod brodą strużki wody. Wbiła wzrok w psa skupiona.
- Steele. - uśmiechnęła się kątem pyska.

- Tak to ja. - uśmiechnął się zgryźliwie, zniżył wzrok na siostrę. Nic się nie zmieniła, trzeba przyznać.

Weszła, potrząsając lekko łbem. Rozejrzała się na boki złocistymi oczami.

- Miło Cie widzieć. - poruszyła uszami na zmiane przyglądając mu się z zainteresowaniem. Po chwili jednak odwróciła wzrok w strone przybyłego, białego onka.

Spojrzała na Tabkę, niekoniecznie ją poznając. Ach, w końcu tyle czasu się nie widziały. Cóż, on jak on, nic specjalnego.
Uśmiechnęła się lekko i majtnęła ogonem.
-Veris.

- Nie sądzę. - skinął do Rook, smolistym ogonem przejechał po trawie po czym spoczął na łapach psa. Ah, no coż. Widać on już nie jest tu potrzebny, podniósł się i odszedł w cień.
- Samael, zamknij ta jadaczkę. Ty Abariel też. - warknął pod nosem, aby nikt nie mógł zrozumieć. Legł pod drzewem.

Zerkneła za bratem ignorując ten krótki komentarz. Machnęła tylko szybko ogonem i jeszcze raz spojrzała na białą suczkę. Podeszła do niej bliżej kojarząc ten śnieżny pyszczek kiedy zrozumiała, że to Rook.
- Aaargh. - wydała z siebie dziwny dźwięk i zagrała ogonem.
- Tookiś!

Wytrzeszczyła lekko bursztynowe kółeczka, zwane też oczami.
- Tabcia? Tabusia! - tyknęła ją czule nosem. x3

Wyciągnął butelkę rumu, alkohol, jak dobrze, że wynaleziono coś takiego. Otworzył ją i przyssał się, wypił połowę. Oblizał ze smakiem pysk, nie zwracał zbytniej uwagi na suczki, wpatrzył się w ciemność przed sobą.

- Roooksha mója. - jęknęła czule i rzuciła się na nią z rozszerzonymi łapami. Wcisnęła pysk w śnieżną, miękką sierść przecinając ogonem powietrze.