Wielka rzeka

- Xav! - pisnęła, choć nie było to w jej zwyczaju.
Ooch, ależ ona się cieszyła, że znów Go widzi.
Zeskoczyła więc radośnie, prosto na psa, zwalając Go z nóg. x3

Pociągnął Rook za ucho, lewe bo z tego co pamiętał prawe było niesmaczne. A może na odwrót? Mniejsza z tym. Teraz ważne było, że wogóle miał jej ucho przy sobie, a raczej całą Ją.
-Nie udało Ci się przede mną schować. -wyszczerzył białe zęby w uśmiechu. Dmuchnął nosem w Jej gęste futro.

Pacnęła Go łapą w bok.
- Kto powiedział, że chciałam się ukryć? - nadęła poliki. Ten zwyczaj, o ile pamięć jej nie zawodziła przejęła właśnie od Niego.
Wsadziła nos w Jego futro na szyi ciesząc się jak głupia, że Go widzi.

-Szósty zmysł, po prostu wiem takie rzeczy. -zrobił mądrą, w jego mniemaniu, minę, puknął pazurem Jej nadęty polik. Zlustrował całą postać Rookshy uważnym spojrzeniem, rozpogodził się jeszcze bardziej, nie widząc żadnych większych zmian u Niej. -Dobrze znów Cię mieć przy sobie, przemilczę dzisiaj nawet brak Twojego zaangażowania w prowadzenie samochodu. ;>

Zaśmiała się z Jego wybitnie mądrej miny.
- Pff, tego kartonowego pudła? Porsche byś sobie kupił, a nie. - wystawiła do Niego język. - Wtedy bym mogła się przejechać. - majtnęła dumnie ogonem.

-Nie znasz się, porsche wcale nie jest lepsze. Jest tylko bardziej znane, a Ty padłaś ofiarą moody. -zacmokał zdegustowany, puknął jeszcze raz w Nią pazurem, tym razem w czoło.

- No dobra, pokaż mi jak to Twoje cudo jeździ to zastanowię się, czy poprowadzić. - podpuściła Go cwaniacko. Przynajmniej miała taką nadzieję.

-Obecnie nie mogę, jest w warsztacie.. -podrapał się za uchem nieco zażenowany. Szczerze mówiąc nie miał ni jakiego pojęcia co się z tym starym pudełem stało, ale Ona o tym wiedzieć nie musi. Przynajmniej od niego się tego nie dowie, o!

Myślał, że odpuści? Skąd! Bynajmniej nie miała takiego zamiaru.
- Oo, a kiedy oddadzą? Tak się stęskniłam za nim. - powiedziała uśmiechając się słodko i niewinnie. x3

-Za kilka dni ma być gotów. - będzie musiał skombinować jakieś pudło i trochę czerwonej farby, nie powinno sprawić mu to wielu trudności. Pomaluje się, poskleja i będzie jak orginał. - Wtedy będziesz mogła się przejechać, a ja Cię popcham ;>

- Wolałabym zobaczyć Ciebie. Panowie chyba ładniej prezentują się w tachich autkach. - dmuchnęła Mu ciepłym powietrzem w nos.

-Ja się we wszystkim ładnie prezentuję. - zaszurał łapą po ziemi `zawstydzony`, spojrzał na Nią kątem oka, dalej udając skromność.
-Ale powiedzieć muszę, że Ty zapewne lepiej ode mnie byś wyglądała zjeżdżając nim z górki. - błysnął ponownie zębami w uśmiechu.

- E tam, schlebiasz mi i tyle. Ja nadal obstawiałabym Ciebie. - wyszczerzyła się teraz ona, z kolei.

-Pomijając to, można jeszcze powiedzieć, że kobietą się ustępuje. - no tak, w każdym calu grzeczny i ułożony. Zawsze ustępuje.. jeśli ma w tym swój interes ;>

- Ach, nie musisz, naprawdę. - złapała Go za łapę. - Jeśli chcesz mi ustąpić, to ja chciałabym popchać samochód. x3

-Nie ma mowy, nie możesz się przemęczać. To za ciężkie zajęcie jak dla Ciebie, a muszę o Ciebie dbać. - właśnie, przecież nie pozwoli Jej się męczyć przy pchaniu tego kartonu. Co to, to nie ;>

Weszła, ni to wolno, ni to szybko. Zlustrowała postacie wzrokiem.
Lunae.-rzuciła do psów i położyła się przy rzece, patrząc na jej nurt.

- Jestem kobietą, a kobiety prowadzą gorzej. Jeszcze zniszczę Ci to cudo i cóż się wtedy stanie?
Spojrzała na Vixę.
-Veris.

Spojrzała na Rook.
Vixa jestem.-powiedziała do suczki.

-Jest ubezpieczone, bez obaw. - puknął Ją nosem w szyję. Bursztynowe spojrzenie psa spoczęło na nieznajomej, uśmiechnął się lekko.
-Witaj, Xavier jestem. - przedstawił się.

- Rooksha - wyszczerzyła ząbki w uśmiechu, który obejmował cały jej pysk.
Jak śmiać się to pełną gębą, a co.
- Jesteś nowa?
Spojrzała na Xava.
- Ale to facet powinien dominować w związku, a więc i samochodem jeździć. - podniosła łeb dumna ze swojej pomysłowości. Chociaż piernik do wiatraka za wiele nie miał.

Ja Vixa-przedstawiła się ponownie, kierując swoją wypowiedz do psa.
Tak....nowa.-powiedziała i skrzywiła się trochę.

-Korona z głowy mi nie spadnie jak dam Ci raz czy dwa poprowadzić. Poza tym równouprawnienie jest teraz na czasie. - wzruszył `ramionami`, uśmiechnął się w duchy zadowolony z własnej pomysłowości.

- Teraz to Ty gonisz za modą. - pacnęła Go ogonem i spojrzała na Vixę. - Nie krzyw się, zmarszczek sobie narobisz. xd

Jednak za dużo nie zmieni to w moim wyglądzie...Trudno jest być tu nowym...-powiedziała do Rook.