Wielka rzeka

Otworzyłam ślepia. Wstałam i podeszłam do rzeki zanurzyłam łapę w wodzie i szybko ją cofnęłąm.Wpatrywałam się w taflę wody.

- Co ty jesteś? - przymrużył lekko oczy, podniósł wzrok na gwiazdy. Halo, Halo, czemu nikt nie odpowiada?, burknął w myślach.

Machnęłam ogonem i położyłam się. Miałam ochotę podejść do tamtych psów, ale byłam nieśmiała. Po prostu nie miałam odwagi tak po prostu podejść i zagadać...

//Soul, szkolenie, noo.
Weszła z wolna, trzymając w łapie butelkę z bliżej niezidentyfikowanym płynem.
- Veris. - rzekła w kierunku psów, usiadła pod drzewem.

Przyszłam powoli, i po cichu. Nie chciałam za bardzo zwracać na siebie uwagi. Usiadłam przy jakimś większym kamieniu, a żeby wtopić się w tło jak kameleon. Zaczęłam bacznie obserwować psy z ukrycia. Nikt z nich nie był mi znajomy..

Weszła. Spojrzała po psach, machnęła końcówką ogona.

-No tutaj. Szukałeś kogoś ze swojego stada, ale za to ja jestem. Nic z tego, że nie z Twojego. Mwa, rymuje. xd-Uśmiechnęłam się serdecznie. Łeb skierowałam ku przybyłej.
-Lunae.-Powiedziałam bez entuzjazmu. Pysk znów skierowałam ku Soulowi.

// już XD


- chodziło Mi o Krwawe Przymierze a nie Wiosennego Deszczu. - wywrócił oczami, jak go wszystko dzisiaj irytowało, po co on się w ogóle pokazywał. Dostrzegł kątem oka Joy, nie no cud po prostu, lekki uśmiech acz szczery wpłynął na jego pysk, kiedy ujrzał tak ukochaną przez niego osobę.

Weszła powolutku na łąkę, spojrzała po psach. Dostrzegła Makoto. Zaszła ją od tyłu i skoczyła na nią.
-Buuu!.-krzyknęła, pociągnęła ją za ucho i położyła sie koło niej.

Kiwnęła Nali pyskiem, wykrzywionym w półuśmiechu. Przerzuciła wzrok na Soula, podeszła do niego wolno.
- Ave.

Wyszczerzyła się do Joy. I co z tego, że tamta była z SKP? Według Nal, zachowywała się często... inaczej.
Otworzyła butelkę i powąchała. Czysta. Zaczęła popijać.

Położyła po sobie uszy i spojrzała się przestraszony na Lucky
- Nigdy więcej tego nie rób.. - uśmiechnęła się lekko, jednak niepewnie. Nie lubiła niespodzianek. 
- Dawno ciebie nie widziałam - stwierdziłam, leżąc na trawie i czując na sobie ciężar suczki

Parsknęłam.
Nic nie odpowiedziałam. Szkoda czasu.
-Jak dojdziesz do siebie, to powiedz.-Powiedziałam, nawet nie skierowałam pysk ku niemu. Patrzyłam w ziemię. Po chwili wskoczyłam na jakąś skałę i przymrużyłam oczy.
Nie ma to jak przyjaciel. Skuliłam uszy.

Wstałam. Podeszłam bliżej szczeniaków. Położyłam się tak, by móc się im przyglądać. Naszły mnie wspomnienia z "dzieciństwa", westchnęłam cicho.

- Ave, Babciu. - przywitał się cicho, starał się przybrać jak najlepsza postawę, aby nie zobaczyła jaki jest słaby teraz.

Trąciła go nosem w pysk.
- Coś nie w formie? - spytała go, tonem, który wcale nie oczekiwał odpowiedzi. Usiadła obok niego.

-Dobrze.-zachichotała.
-Mhm, ja Ciebie też dawno nie widziałam...a tyle się zdarzyło od tego czasu...-powiedziała i wyszczerzyła ząbki do niej. Spojrzała na Squeal i wyszczerzyła się jeszcze bardziej.
-Veris, Lucky jestem.-powiedziała do suczki.
-A to...-powiedziała i szturchnęła Makoto.

Hej, mała. - wysiliła się na szczery uśmiech. Pacnęła ją łapą.

Wypuścił bezsilnie powietrze nosem.
- Wszystko zauważysz, co? - mruknął, wbił blade spojrzenie w trawę.

Zachichotała. Czekała aż Makoto się przedstawi. Zaczęła rysować pazurkiem w ziemi. Cóż...NUDA!! xP

Spojrzałam się na suczke i skuliłam ogon. Cofnęłam się pare kroków i zaczęłam patrzeć się w trawe. Byle tylko nie mieć kontaktu wzrokowego
- Makoto.. - wymamrotałam.* czasem znikam na dłuższą chwilę, bo mnie goniaxP*

Dopiła wódkę do końca a potem... po prostu zasnęła.

//Joyy. Co chciałaś na GG? ; < Bo ja nie na swoim komputerze, więc na PW napisz.

Machnęła jedynie ogonem w odpowiedzi. Spojrzała na niego.
- Czegoś Ci brakuje? - zgadywała, choć brzmiało to dość pewnie.

//Nal, za długo by na gg :<

Zauważyła natrętnego komara który krążył koło niej. Zaczęła za nim gonić i próbowała go złapać w łapki.

- Brakuje Mi siebie. - odparł na jej pytanie, znowu się stało, że jak dorósł stał się Cieniem Własnego siebie, o imię chyba nie bez powodu dostał.