Lazurowy Klif{Zakaz porywania}

Zaśmiała się szyderczo na widok drinka. Wypiła go za jednym razem, jak to miała w zwyczaju.
Podniosła łeb i spojrzała na Pazię, a wg. niej kilkanaście Pazi.
- Mamusiu! Czemu się rozmnożyłaś?- zapytała głupio.

Zaczęła sobie nucić, aż po chwili wybuchła;
- Jesteś szalona... ! - i zachęca łapami resztę do śpiewania. xP

- Jesteś spocona!- zawyła w stronę Unyan

Wypiłą drinka jednym chlustem i poderwała się na łapy. Zachwiała się, jednak nadal stała nad ziemią, a nie leżała na niej. - Mówię ci! Zawsze nią byłaś, skończ już wreszcie śnić! Nie jesteś aniołem, mówię ci! Jesteś szaloonaaaa...! - przyłączyła się do Un.

-Twoja mamusia lubi się rozmnażać.-zaśmiałem się. Sięgnąłem po drinka od Unyan i wypiłem go dwoma łykami, zakaszlnąłem gdyż był mocny.
-Ahh, dobry.-mruknąłem.
-No to MÓWIĘ CI!-wydarłem się.

- Jesteś spalona!- śpiewała coraz to inne wersje tekstu.

- I ŻADNA REXONA NIE POMOŻE CI ! - pseudo śpiew w stronę Lidy, podnosi się niepewnie.

- Jesteś spocona!- wyje ponownie w stronę Un.

-TROUGHT !-powiedziałem do Unyan głosem tego gościa z reklamy.

Zamilkła. TO do jasnej anielki, co oni wreszcie śpiewają? Najpierw jedno, potem drugie i wychodzi taki misz-masz fałszerzy, którzy śpiewać nie potrafią na pewno. To się dobrała gromada.

- Sru - marszczy brwi, chcąc naśladować Rudolfa, ale bez akcentu.

-TROUGHT.-mówiłem z coraz bardziej wkurzonym wzrokiem.

- A teraz piosenka z dedykacją dla... Pazi!- wrzasnęła leżąc grzbietem do ziemi
- Lubiła tańczyć, pełna radości, tak. Zawsze goniła wiatr, spragniona życia wciąż, zawsze gubiła coś, nie chciała nic.
Nie rozumiałem, kiedy mówiła mi "Dzisiaj ostatni raz, zatańczmy proszę tak, jak gdyby umarł czas..." Mówiła mi.- zaczęła kompletnie fałszować.

- Sru =.- - mówi uparcie, robiąc zirytowane miny i wywracając oczami.

Ktoś jej zadedykował piosenkę? Powinna się wzruszyć, ale coś jej nie wyszło, jak zwykle zresztą. Chwiejnym krokiem ruszyła w stronę brzegu morza, by niespodziewanie paść na glebę, rozpryskując przy okazji wodę dookoła. Musiała się wykąpać. Uprzednio jednak zlazła z klifu w taki sposób, by nie spaść.

-TROUGHT!-powiedziałem po raz ostatni i kątem oka spojrzałem na Lidię.

- sru - burknęła i pacnęła go łapą, przewracając. - no to sruu.

- Wiem!- zawołała, a nad jej głową zaświeciła się żarówka.
- Nie oczekuje wiele, po prostu bądź
Nie musisz mieć nogi , po prostu bądź
nie musisz mieć oka , po prostu bądź
po prostu bądź przy mnie i trzym mnie za rękę,
albo za co tam chcesz.

Nigdy nie zapomne tego jak zmysłowo poruszasz uszami,
kochanie wiesz ,że nie oddał bym za nic
chwil spędzonych razem w tesco,
bo wiesz to jest to,co sprawiło ,że dwoje się zeszło
jak orzeł z reszką.
Lecz jest coś co dziś mnie zniechęca zleksza
rybeczko,płaszczko bo znów psychotropy wpieprzasz
w efekcie prowadzisz zażarte spory ze sztućcami nie
sypiasz w lodówce i głosowałaś na SLD,lecz chce
pamiętać Cię taką jak w roku poprzednim
bez Ciebie schne, jak mokry chomik na patelni.
Tak długo szukałem słów,żeby wyrazić ten ból
kocham Cię tak ,że ja pie**ole k***a i ch*j - zaczęła śpiewać w stronę Pazi. Cóż... odwala jej kompletnie.

Tej piosenki już raczej nie słyszała. Leżała w wodzie i tylko wystawał jej koniuszek nosa i uszy. Musi uważać na to, żeby nie zasnąć, bo prawdopodobnie się utopi. Dźwignęła się ociężale, ociekając wodą. Potrzepała pyskiem i legła do tylu na piasek.

Gleba.
-Buhhh szakalaka laka buh! -zacząłem coś mamrotać i spojrzałem na córcię, jak z jej ust wysypały się przekleństwa podniosłem brwi ze zdumienia.

- Nie oczekuje wiele, po prostu bądź
Nie musisz mieć pleców, po prostu bądź
nie musisz mieć barku , po prostu bądź
po prostu bądź przy mnie i trzym mnie za rękę.

Bo wiem ,że nie przyjdziesz z tatą a za wami chydraulik
więc nie musisz mieć trzustki,po prostu bądź,
nie musisz mieć zwieracza ,po prostu bądź
po prostu bądź przy mnie i trzym mnie za rękę,
jeśli wogóle masz czym - zakończyła swą piosenkę kierowaną do mamuśki.

Nagle gleb na ziemie i zaczyna spać przytulona do butelki wermutu.

{paa wam <3 }

(Paaa Un <3)

Po chwili już się czołgała w stronę klifu. Jak jej udało się tam w ogóle dostać? No nic, to nie była istotna rzecz. Po chwili, ociekając wodą i z brzuchem umorusanym w piachu, leżała obok Rudego.

/pa dżoju. ;*


Looka na śpiącą Unyan i opiera się o nią jak o poduszkę.
-Już czyścioch?-pytanie skierowałem ku Pazur.

- A tatuś musi mieć wszystko, żebym go kochała...- wymamrotała nawiązując do słów piosenki.