Lazurowy Klif{Zakaz porywania}

*ok*
zaczęła spacerować wzdłuż krawędzi klifu...

Rozejrzała się zdziwiona, że jest tu tak pusto. Z każdym krokiem przypominała sobie coraz więcej zdarzeń z przeszłości.
-Kiedyś to nie można było opędzić się od znajomych... co się z nimi stało? - spytała samą siebie...

-Znajomi powiadasz?-powiedział idąc tuż koło niej.Cóż niektórzy odchodzą, niektórzy wracają,tak to już jest.

-Mimo wszystko miło by było spotkać jakąś znajomą mordę - parsknęła śmiechem - Idziemy gdzieś czy zostajemy tutaj? Wszędzie jest tak cicho i spokojnie?

-Jeżeli chcesz,mozemy zostać tutaj.-Najwięcej psów zawsze jest na rzekach.

-W takim wypadku opowiedz mi jeszcze o czymś... o tym, co się działo po moim odejściu.
-I o tym, co przed - dodała w myślach.
-Muszę uzupełnić kartotekę wspomnień... dziwnie się czuję znowu tutaj - wszystko wskazywało na to, że już nigdy tu nie wrócę... - powiedziała cicho

-Chyba ci już wszystko powiedziałem...-Cóż...poznałem Valixy z którą miałem szczeniaki ale jakoś nam nie wyszło. eh...nie chce o tym mówić.Wciąż jest moją przyjaciółką ale nic więcej już miedzy nami nie będzie.Potem poznałem Freye która hm.krótko mówiąc zakochała się we mnie ale ja jej odrazu powiedziałem,ze nic z tego nie będzie...Potem incydent z Bloyem,Xavierem i Rook.Walka z Devilem...Hm.Steele i Weel okazali się parszywmi zdrajcami....nie wiem co mam ci jeszcze opowiedzieć.Jak sobie coś przypomnę to ci powiem.

-A ja... no cóż, pamiętam tylko wędrówkę w poszukiwaniu czegoś - teraz wiem, że chodziło o to miejsce. Nawet nie wiem co się w tym czasie działo, podobnie nie wiem skąd - chwyciła zębami krótkie futerko na łapie - to się wzięło. Albo raczej gdzie się podziało... no cóż, zanim odrośnie będę nadal straszyć wszystkich moim upiornym wyglądem - zaśmiała się.

Może po prostu wyliniałaś-zaśmiał się lekko.-Nie jest tak źle.Mi 5 lat stukneło jakiś miesiąc temu?.-machnął ogonem.Wiesz?Wciąż myślę,że to sen,że cię widze....

-I że zaraz się obudzisz? Też mam takie wrażenie. Ale to najwyraźniej dzieje się naprawdę. - spojrzała mu w oczy - Spóźnione życzenia urodzinowe... jak ten czas leci! I nie czuj się urażony - mrugnęła do niego porozumiewawczo

-Oj leci,leci.Ja nie obchodzę urodzin ale dzięki za życzonka-powiedział i pacnął ją ogonem.-Wcale nie czuję się urażony-dodał po chwili

-Znam... znałam wielu, którzy oddaliby wszystko, żeby czas się cofał, zamiast iść naprzód. Na szczęście nie masz takiego zwyczaju - trąciła go pyskiem - Powinnam wiedzieć o czymś jeszcze? Nie lubię się czuć jak ktoś nowy na tych terenach, ale po takim czasie... wszystko się mogło zmienić...

-Hm...krąży plotka,że grasują tu jakies zmutowane psy które zwiały z jakiegoś laboratorium,ja osobiscie żandego z nich niewidziałem-powiedział.

-Zmutowane? Ktoś tu chyba ma zbyt dużo wyobraźni - zaśmiała się i przytuliła lekko do jego boku - Brakowało mi tego wszystkiego... nawet takich plotek... no i ciebie, wiesz?

-Najprawdopodobniej-zaśmiał się.-Mi również ciebie brakowało.Nawet nie wiesz jak bardzo.Myślałem że coś ci się stało,ze nie żyjesz,że ktoś ci coś zrobił.-zbliżył się do niej przymykając powieki i rozkoszując się tą chwilą na którą tak długo czekał...

-Jest jeszcze szansa żeby było jak kiedyś? - spytała chyba samą siebie, cicho, prawie szeptem i wtuliła się mocniej w jego puchate futerko.

-Zawsze jest szansa....-powiedział. I ja będę się starał aby to odbudować.-dodał i oparł swój łeb o jej.

Zamknęła oczy i wróciła wspomnieniami do czasów, kiedy wszystko było takie proste i promieniowało szczęściem - Skoro już tu wróciłam, to chyba nie będzie takie trudne. O ile tylko chcesz - uśmiechnęła się zamyślona...

0Wiesz,że pierwszej partnerki nigdy się nie zapomina i ty wciaż byłaś w moim sercu i na zawsze w nim pozostaniesz,może brzmi zbyt cukierkowo ale taka jest prawda-szepnął do niej.

-Rzeczywiście zbyt cukierkowo - zachichotała i przez długi czas nie mogła się uspokoić - przepraszam, jestem dziś w naprawdę dobrym humorze... Nigdy bym nie spodziewała, że to się wydarzy. A jednak... To po prostu tak nieprawdopodobne, że wciąż nie mogę się przyzwyczaić. A przecież cały czas doświadczam dowodów, że to jawa. Chociażby... - wtuliła pysk w jego futerko...

-Nawet jeśli to jest sen to chcę aby...trwał dalej-uśmiechnął się szeroko i wtulił nos w jej futro na karku.Machnął ogonem.

-W takim wypadku wyśpisz się jak nigdy w życiu - zaczęła nucić pod nosem kołysankę, uśmiechając się zadziornie - zaczynam sobie przypominać pewne rzeczy... a raczej emocje... będę musiała z kimś o tym pogadać - może znajdzie się jakiś ekspert od hipnozy, czy czegoś w tym rodzaju? - uśmiechnęła się jeszcze szerzej - No, już nie zakłócam tej chwili moimi szalonymi pomysłami - dodała po chwili ciszy...

-Właśnie,może utkwiły ci jakieś fajne chwile z naszych hm,młodzieńczych czasów?-zapytał po chwili....Co do snu.Kto powiedział,że chcę sie obudzić....

-Jest parę wspomnień... Ale zachowam je dla siebie - zaśmiała się i skoczyła z klifu na sam brzeg. Zanurzyła pysk pod wodą, po chwili wynurzyła się i otrzepała z niesmakiem - Bardzo, bardzo realistyczny, słony sen...

-Tja słony,i mokry-zaśmiał się.Wskoczył do wody za nią.-Hm...a moze ja umarłem we śnie,a to jest raj?