Rzeka. {Zakaz porywania}

Spojrzała na przybyłą suczkę.
Hej Ava.-powiedziała i już chciała zrobić kolejny krok, lecz niestety dziwnym trafem potknęła się i wywaliła na tej swojej płyciźnie.
Najpierw Ty, teraz ja.-zaśmiała się i spojrzała na Ave.

Przyszedł wolnym krokiem.Rozejrzał się po psach.Dostrzegł tylko znajomą białą sunie.Przymknął powieki uciekając do wydarzeń z przed paru dni....

-Widocznie nie tylko ja mam dzisiaj pecha - obserwowała z pewnym zainteresowaniem Solar - masz szczęście, to nie tamto miejsce... ale w gruncie rzeczy - przyjrzała się uważniej - tak, tu też rosną glony - odwróciła głowę - Veris - rzuciła do nieznanego sobie psa.

Pomachała łapką do psa. Jakoś nie chciało jej się wstawać. Leżała sobie tak w wodzie. Na słowo 'glony' skoczyła na równe nogi i z zamiarem wyskoczenia na brzeg, zrobiła to w połowie ponieważ jej prawa tylna noga została 'zaatakowana' przez uporczywego glona.
A może jednak lepiej tak poleżeć?-zapytała, leżąc ponownie.

Podszedł do Solar.-Witaj-powiedział miłym tonem.Skinął łbem nieznajomej suczce.

-Powodzenia - położyła się na głazie, tak, aby móc lepiej przyjrzeć się Solar - Mam doświadczenie w tego typu sprawach - zaśmiała się i zanurzyła łeb pod wodą. Po chwili jej ostre kły przecięły uporczywą roślinę - Voila!

Wywlekła się z wody.
Ja to mam szczęście.-pokręciła głową i zaśmiała się.
Dzięki.-powiedziała do Avy.

Morphine-przedstawił się nieznajomej.Usiadł spogladając na nie.

-Ava - zawachlowała ogonem przyjaźnie - Nic ci się nie stało? - spojrzała zmartwiona na Solar - glony potrafią być groźne...

Nie.-zaśmiała się i otrzepała z wody. Usiadła na brzegu rzeki gapiąc się w nią.

-Coś ze mną nie tak? - wykręciła głowę, usiłując się całą zobaczyć i wyszczerzyła się w uśmiechu - Masz glona na uchu - zauważyła.

Mruknął coś i zniknął nie wiadomo kiedy.

Aaa-Krzyknęła i zaczęła walić się łapami po łbie próbując to zielone coś zrzucić ze łba.


//zw

-Zaczynam się naprawdę cieszyć ze swojego krótkiego futra - zaczęła się śmiać i zwaliła się z hukiem z głazu - Dzień bolesnych upadków, jak nic!

Zaśmiała się i rzuciła glonem o Ave z wrednym uśmieszkiem.
A ja mam długieee i wnerwiające futerko.-powiedziała z wyszczerzem.

Leżąc do góry łapami odbiła nimi zwinnie lecący glon - Ha, ma się ten refleks... a może i nie - przypomniała sobie o swojej aktualnej sytuacji - Seria niefortunnych zdarzeń, ciekawe co jeszcze się wydarzy...

Zaśmiała się.
Z nami chyba nikt nie będzie mógł czuć się bezpieczny.-powiedziała i usiadła bijąc ogonem o ziemię.

-Nad naszymi głowami zawisa taka mała, burzowa chmurka - zamerdała ogonem wesoło - To całkiem ciekawa pozycja, taka... hmm... relaksacyjna. Dlaczego ja zawsze usiłuję znaleźć dobre strony w każdym... położeniu? - nie mogła opanować śmiechu

Glebnęła sobie na grzbiet.
Tak, bardzo relaksująca pozycja.-zaśmiała się i zaczęła dziko wymachiwać łapami w powietrzu.

-Nie martw się, zaraz się okaże, że leżymy na mrowisku - przymknęła oczy i... poczuła jakby coś jej chodziło po plecach. To tylko wrażenie - uspokoiła się w myślach.

Ava...To tylko wrażenie czy coś po mnie łazi?-zapytała z lekkim wytrzeszczem oczu. Zatrzymała swoje długie łapska patrząc na nią.

-To tylko takie wrażenie... Zaraz... ty też to czujesz? - zaczęła się podnosić, niczym w zwolnionym tempie. Po jej łapie szły jedna za drugą spore, czerwonawe mrówki...

Wytrzeszczyła oczy. Zerwała się na równe nogi, odbiegła spory kawałek od mrowiska i zaczęła się tarzać po ziemi, próbując zwalczyć mrówki. Po chwili zatrzymała się, choć małe czerwone coś cały czas po niej łaziło. Zaczęła się śmiać, tak że nie mogła nic powiedzieć.
Wy...kra...ka...łaś.-powiedziała, ciągle się śmiejąc.

-Podobno jak się wolno ruszasz... - zaczęła mówić powoli - to nie gryzą... - wstała, starając się ruszać jak najmniej - To nie działa! - zawyła i wskoczyła do wody - Ugryzła mnie, co najmniej setka... - wybulgotała spod wody - Wolę glony niż to... z dwojga złego...

Wbiegła do wody, ciągle się śmiejąc.
Mam nadzieję że te które przeżyły spotkanie z ziemią, przynajmniej się utopią.-powiedziała gdy się w miarę uspokoiła.
Lecz te glony...-powiedziała.