Rzeka. {Zakaz porywania}

Zrobiła naburmuszoną minę. O nie, ona tak tego nie zostawi. Będzie się nad nim znęcać dopóki, dopóty nie zacznie się z nim bawić.
Wróciła do niego i usiadła obok. Spojrzała w przeciwnym kierunku dalej będąc fochniętą.

-oho...
Spojrzał na Solar
-Lunae
I odsunął się parę kroków od rzeki

- Na mnie to nie dziala, Dia - mruknal i spojrzal na przybyle psy - Ehh, swietnie... Wiecej wielkich psow sie zebralo - burknal pod nosem, przymykajac oczy. Nieznosil on tloku...

Spojrzała na psa. Już chciała coś powiedzieć, gdy jednak powstrzymała się. Musi się nauczyć przebywać wśród psów.-pomyślała.

-Veris - uśmiechnęła się do Solar, ale uśmiech spełzł z jej pyska kiedy ujrzała obcego i wrogo nastawionego do niej psa - A to kto?

Podszedł do nich bliżej na sztywnych łapach i usiadł, tak daleko, jak się tylko dało.

- Phih - prychnęła tylko. I on jest jej rodzeństwem? Może go podrzucili?
- Dlaczego nie chcesz się ze mną bawić? - wyparowała w końcu i spojrzała na niego z poważna miną.

Wywróciła oczyma, widząc jak daleko siada Cahir. Napiła się wody i podeszła do Avy i Hirashiego. Usiasła sobie koło nich.
Wczoraj o mało co nie spadłam ze skarpy.-powiedziała do Avy z wyszczerzem.

- Nawet nasze imiona swiadcza, ze jestesmy przeciwienstwami, glupolu - baknal i pacnal ja lapa w bok - A nie chce sie bawic, bo nie mam ochoty i kropka...

-hej ty....-powiedział do cahira-nie przywitasz się z nami?..
Uśmiechnął się

-Dziwne, jest to, że nie spadłaś - zauważyła z uśmiechem - Czyli można uznać, że miałaś szczęście. - obróciła głowę - Ale kogo ze sobą przyprowadziłaś... Jakiś taki dziwny jest...

Podszedł do Hirashiego wolno i zatrzymał się tuż przed nim, patrząc mu w oczy i szczerząc kły - Witaj - jego głos brzmiał nieprzyjemnie, jakby wydobyty z trudem. Odwrócił się i usiadł za Solar.

Po prostu miał trudną przeszłość.-powiedziała do Avy cicho.
Zmierzyła Cahira wzrokiem jakby 'błagającym' o uprzejmiejszy ton.

-Witaj...Można wiedzieć jak się nazywasz rozmyta buźko?

-Czyli ty go znasz? - uśmiechnęła się ironicznie - doprawdy, wczoraj miałaś raczej pecha. - Veris - rzuciła, nie oczekując odpowiedzi.

-Witaj - przedstawił się nieznanej suce, ignorując Hirashiego. Uśmiechnął się jedynie lekko.

- Nie kropka, ale przecinek - rzekła i oddała mu, tyle że ona pacnęła go ogonem w bok. - Ale mnie się nudziiii - wymamrotała, kładąc się. Następnie zaczęła przyglądać się Cahirowi.

Zaczęła machać bez ładu i składu ogonem. Położyła się bez słowa.

Spojrzal na Cahira.
- Uh, nie dziwie sie, ze jest taki, skoro wszyscy wokol go tak traktuja - mruknal cicho do siostry. Taaaak, niektorzy potrafia byc okrutni...

Odwrócił się do kobiet
- O czym szepczecie?

Przytaknęła mu, nie spuszczając psa z oczu. Zaciekawiła się nim. Po prostu, jego zachowaniem, a może i nawet wyglądem?
Oj tak, to chyba są jedyne chwile kiedy jest w miarę spokojna.

O twoim niezdarstwie.-powiedziała z wyszczerzem do dobermana.

-Niekulturalny, asocjalny tuman - warknęła cicho patrząc na Cahira - O niczym - mrugnęła do Solar.

-Osz ty....Ja....Udawałem!! tak! Ja tylko udawałem...Ruda..
Wyszczerzył się

Wstała i popatrzyła na Hiroshiego morderczym wzrokiem.
Uważaj sobie.-warknęła.