Wyprawa - Smok Mnementh - jutro cz. dalsza, godzina 17

-dobrze, łódka sprawdzona?
Westchnął i spojrzał na psy.

(miało byc pokolei)
-Remus - odpowiedział do Aragorna, po czym zauważył rzekę.
-Ups... chyba trzeba będzie użyć łódki...

- Łódka? - spytał, przekręcając łeb w bok. Biedny Erek od razu poczuł się niekomfortowo. Nie znosił wody. Nie, wróć. Nie znosił łódek, łodzi i łódeczek. Bleh... Dla niego ziemia jest aby po niech chodzić, a nie opuszczać, aby coś cię zjadło, albo utopiło...

* Przedarł się przez grupkę psów i stanął na jej przodzie.
Z uwagą spojrzenie wpił w tabliczkę, której koniec zdania wydarto z jej łask.
Jęknął głucho, postępując do brzegu.
Zniżył pysk do tafli wody i wciągnął powietrze z niezwykłą zapalczywością. *
W tym smrodzie kryje się coś enigmatycznego.
* Mruknął. *

Spojrzała na psa.Zdziwiła się po czym usiadła.

Podszedłem spokojnym krokiem do brzegu rzeki. Przyjrzałem się wodzie, a następnie mój wzrok podążył na łódkę. Trzyosobową.
-To jak się zabieramy?-mruknąłem obojętnie do reszty.

Rozejrzał się po psach. Tak chciał coś powiedzieć, zaistnieć. Jednak nawet, gdyby wiedział co - i tak by się nie odważył. Był tylko adeptem, dużo mu brakowało do innych psów.

Chrupku xdd , pilnuj kolejności.

Spojrzał po psach.
- Najlepiej zrobić tak jak mówiła Nadia - powiedział. - Żeby jedna osoba kursowała w tę i we w tę.
Jemu w sumie obojętne było czy będzie pierwszy czy ostatni. Byleby nie musiał włazić do wody.

*W razie gdybym zaniedługo zniknęła, oznacza że mój tata wrócił, zdenerwował się i mi kompa wyłączył. A za tym idzie też to, że za szybko nie wrócę*

To wtedy bd tobą kierować, żebyś nie została w tyle. ; d

Okay x3

- Dobra, Summer przewozisz. Wsiada .. hmm .. - postanowiła na początek wybrać silniejsze psy, w razie gdyby z łódką było coś nie tak, one sobie poradzą - Rudolf i ten tam, co wąchał rzekę ... Cormercal.

- ok - wskoczyłam do łódki czekając na dwa wybrane przez Nadię psy. - szybko, szybko - mruknęłam do nich.

Podszedł bliżej wody, żeby dokładnie widzieć to, co się tam dzieje.

JAKO ARAGORN;

Usiadł zatem przy brzegu, czekając na swą kolej.
Wodził wzrokiem po wodzie, niespokojnie, jakby miało coś z niej wyskoczyć.

*sorry za zamuła .__.*

Usiadł więc sobie, owijając przednie łapy ogonem. Ziewnął sobie cicho i zastrzygł uchem. Oj, już mu się nie podobało...

Z jego gardła znowu wypełzł nienaturalny pomruk.
Więc miał służyć jako królik doświadczalny, albo ofiara na pierwszy kęs dla czegoś,
Co mogło kryć się na drugim brzegu.
Ot, nie przeszkadzała mu ta perspektywa.
Jeśli miał znaleźć się pierwszy przed obliczem wroga, jako pierwszy mógłby go uśmiercić, żadna sztuka.
Położył łapę na drewnianej krawędzi łódki i jednym susem znalazł się w jej środku.
Łódka zachybotała się wyniośle pod jego ciężarem.
Wypadałoby rzec, żegnajcie, możemy się już nie zobaczyć, ale milczenie z upartością trwało na jego pysku.

Spojrzała na Cormelcala.Podeszła do łódki.Bała się o psy z jej stada.

Był zniecierpliwiony czekaniem, nieco poddenerwowany. Nie mógł się doczekać aż zobaczy, jak to się 'skończy.

*możecie szybciej pisać, bo to denerwujące czekać 15 minut na jedno zdanie. ;/ sory, to moja wina. XDD*

Podążyłem wzrokiem za Cormem i również ruszyłem w stronę łódki. Woda, nie wyglądała za ciekawie, ale była kusząca. Jakby specjalnie namawiała cię, abyś wszedł do niej, bo jest czymś świetnym, a po wejściu bum. Koniec. Wszedłem na 'pokład' za psem, łódka zanurzyła się głębiej w rzekę.
-Raz kozie śmierć.-powiedziałem i sięgnąłem po wiosło.

Łódka nie nabierała wody, była stabilna.
Summer odepchnęła się od brzegu, zmierzając przez rzekę; wasz transport zmagał się silnie z nurtem.
Jednak brzeg był coraz bliżej.. Jeszcze bliżej...
Jesteście! Ląd wygląda bezpiecznie.
Tylko uwaga podczas przechodzenia na niego.

*piszę, bo Joy mi kazała. xdd co to za czasy kobieta rozkazuje facetowi...XD *

Obserwuję ląd. Wygląda okej. Wychodzę ostrożnie wskakując na jakiś kamień, patrzę za towarzyszem.

JAKO CORMERCAL - bo ja tak mówię, że ma teraz pisac;

Wyskoczył z łódki, nieco ją rozbujał przez to; opadł jednak na lądzie czterema łapami.
Nabrał głęboko powietrza do płuc, nie wyczuł żadnego zagrożenia.

Spojrzała na resztę.Chyba jest bezpiecznie.
Rokita wpatrywała się cały czas w łódkę.

dobra, porzucamy kolejność. dbajmy jednak o to, aby miało to sens, a nie, że np. Summer wywozi kogoś następnego i już wraca zanim oni wyjdą.

Hm, przestąpiła z łapy na łapę, oczekując powrotu łódki.
- Teraz może Rokita ii .. Remus? - sama nie wiedziała skąd znała ich imiona xDDD

Jako Aragorn

Oblizał nerwowo wargi; czemu Summer jeszcze nie wraca?

-Czekamy na nich, czy idziemy dalej?-to pytanie skierowałem do Corma. Zacząłem wąchać nowy teren, pachniał całkiem spoko.