Rzeka. {Zakaz porywania}

- Wychowałam się w pseudo hodowli. Jeśli to można nazwać hodowlą. - Powiedziała dość cicho, ze zniżonym tonem.

Weszła, kryjąc się w cieniu drzew. Łeb trzymała nisko ku ziemi. Usiadła blisko rzeki i spojrzała na psy. Skinęła do nich i wpatrzyła się w swoje odbicie w tafli wody.

-Hej no nie odchodź-krzyknęła za nim ale chyba już za późno.
No i masz...-mruknęła cicho.-Witaj w klubie,też pochodzę z hodowli.Nie wiem czy pseudo czy nie najwyraźniej tak.Liczył się tylko zysk i zysk.To była duża hodowla,różne rasy psów-wypuściła powietrze nosem usłyszawszy jakiś szelest.

Odwróciła się nagle, usłyszawszy, ze coś lub ktoś porusza się w krzakach. Zauważyła białą wilczycę, kiwnęła jej pyskiem.
- Naprawdę? Ale ty nie jesteś taka jak ja, jesteś zupełnie inna. Odważna, towarzyska... - Powiedziałam z lekkim uśmiechem.

Wszedł wolnym krokiem, jak zwykle nie dbał o pośpiech.
Jego niezbyt przychylne wejrzenie powędrowało po obecnych.
Z ironią wykrzywił swe oblicze w geście rozgoryczenia.

-Uciekłam z tamtego miejsca w wieku 7 miesięcy-powiedziała.Tak to prawda,że jestem towarzyska-uśmiechnęła się.Nie lubię ciszy i spokoju.-Tak po za tym to zamierzasz dołączyć do jakiegoś stada?

Położyła się i ziewnęła. Masz ci los...Spojrzała na Cormercala i zaśmiała się z ironią. Położyła łeb na łapach i odwróciła łeb od niego.

- Wątpię, że którekolwiek stado zechciałoby mieć w swych progach taką niezdarę jak ja. - Powiedziała z niebywałym uśmiechem.

Wszedł.
Stawiał ciężkie kroki, kołysząc się w ich rytm; jednocześnie były one zadziwiająco płynne, jak na psa takich gabarytów.
Ogon jak i łeb były zadarte w górę, oświadczając krótko przybyłem.

-Jaka tam niezdara-uśmiechnęła się.-Ja nie lepsza bo też w żadnym stadzie nie jestem.Nic nie zastąpi mi 'stada kropli deszczu',które niegdyś tu było.Być może zapiszę się do SWD.Życie jako samotnik wiąże się z wieloma niebezpieczeństwami-powiedziała i obróciła łeb w stronę przybyłego,od razu zaleciało SKP.Zmrużyła oczy.

Niech Ci ten śmiech nie wypali gardziołka, wtedy nie będę mógł już przetestować twego przywykłego do szczekania pyska.
* Mruknął, sam kierując się na skraj brzegu rzeki.
Zniżył kark, zbliżając łeb ku przezroczystej tafli wody.
Jedną z kończyn zanurzył w niebieskiej połaci,
By potem obmyć swój pysk z kurzu i starej krwi. *

- Więc może razem zapiszemy się do Stada Wiosennego Deszczu, hmm? - Zaproponowała.

-Myślę,że to dobre rozwiązanie-uśmiechnęła się i pacnęła suczkę przyjacielsko ogonem.Do innych stad raczej nie pasuję-dodała spoglądając na przybyłego bullteriera.

Zatrzymał się, pochylając łeb ku ziemi; nabrał powietrza, po czym prychnął, gdy do nozdrzy wleciał głównie pył.
Poderwał łeb w górę, mrużąc oczy.

- Myślę, że również będę tam pasować. - Powiedziała.
Pacnęła ją również ogonem w bok. xd

Ziewnęła szeroko, jakby kpiąc z jego słów. Jej ogon obijał miarowo o ziemię. Spojrzała na rozmawiające suczki. One niezdary? Ciekawe jakby mnie nazwały jakby mnie znały...pomyślała sobie i przysłuchiwała się ich rozmowie.

Pozostawałby jeszcze jeden argument: czy inne ze stad zechciałoby Cię w swoich szeregach.
* Mruknął z zapobiegliwą nonszalancją i momentalnie uniósł pysk znad wody.
Zaczerpnął odrobiny świeżego powietrza w płuca. *

- Muszę już iść, Lys. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. - Powiedziała z uśmiechem. Wybyła znad rzeki. nmjt*

Pożegnała goldenkę uśmiechając się kącikiem warg.
-To do mnie było?-spojrzała arogancko na dobermana.-Mamusia nie nauczyła,że nie powinno wtykać się nosa w nie swoje sprawy?Phi.Od razu zaśmierdziało SKP.-dodała patrząc współczująco na psa.-To czy stado by mnie przyjęło oraz to do jakiego stada idę jest problemem moim nie twoim więc z łaski swojej daruj sobie takie zbędne uwagi.{zw ok 10-15 min}

Zastrzygł uchem, przysłuchując się jednym uchem rozmowie psów.
Wykonał ku im parę kroków.
- Venom. - zdecydował się, aby w końcu się przedstawić, nie lubił być anonimowy; te słowa rzucił do ogółu.

Solar.-odpowiedziała psu i wzrok na niego przeniosła. Zastrzygła uchem i ziewnęła. Solarówka się chyba nie wyspała.

Jej słowa były dla niego jedynie alarmem na to, że czas oderwać się nieco od obowiązków życia codziennego.
Wolne kroki pokierował ku suce, by z zaciętością wyprane z jakichkolwiek uczuć ślepia wbić w jej własne.
Oblicze spowite było spokojem przemieszanym z chęcią mordu.

Kąciki jego warg nieznacznie podniosły się ku górze, mimowolnie odsłaniając parę kłów.
Ogon, postawionym niby szabla, przeciął parokrotnie powietrze, wznosząc pysk ku górze i wypinając pierś przed siebie.
Bullki.. Niewielkie, a silne i pokaźne, cieszące oko swą posturą.

Znów Ci się nudzi?-spytała z ironią w głosie i pustymi ślepiami w jego ślepia spojrzała.

Lysis-odparła do Venoma.Wzrok przeniosła na dobka unosząc brew w stylu 'wtf'.Siedziała tak jak wcześniej patrząc na każdy jego ruch.Kolejny piesio z SKP łaknący zaczepki-pomyślała uśmiechając się pewnie.