Rzeka. {Zakaz porywania}

Weszła, ogonem niemalże beztrosko machając na boki. O tak, humor dopisywał jej dziś wyjątkowo. Potrzepała łbem w prawo i w lewo i postawiła uszy na sztorc, nasłuchująć. Po krótkiej chwili, podjęła przerwaną przed chwilą wędrówkę w stronę wody.

Przyspieszyła, prawie wskakując przednimi łapami do rzeki. Ruszyła na głębszą wodę, rozrzucając w cieczy muł z dna. Straciła ląd pod łapami, zaczęła więc płynąć. Ach, lato. Czyż nie był to powód wystarczający do szczęścia?

Przepłynęła na drugą stronę, wyszła z wody. Otrzepała się z maleńkich kropelek i zniknęła w gęstwinie.

[ zt ]

Wbiegła, miotając swym puszystym na wszystkie strony. Zaczerpnęła świeżego powietrza podeszła bliżej Rzeki. Usiadła przy jej brzegu.

Uniosła pysk do góry, gdy nagle usłyszała jakiś szmer. Zauważyła Goldena.
- Oscar! - Zawołała radośnie.

- Łapa już w porządku, jeśli o to pytasz. Poza tym, wstąpiłam do Stada Wiosennego Deszczu i szkolę się na Kroplę. - Powiedziała z wyszczerzem.
- A u Ciebie?

- Tak! Dołącz do SWD... Proszę. - Zrobiła wyszczerz i puściła mu oczko xp'

- Mam tylko nadzieję, że nie pójdziesz do SKP. - Powiedziała nieco rozbawiona, lub nawet zmartwiona. Uśmiechnęła się promiennie.

No coś ty nawet na to nie licz - powiedział i wystawił jej jęzor.
/zw

Wbiegła nad rzekę i usiadła przy niej bijąc jak głupia ogonem o ziemię. Pomachała łapką do psów, jakby nie mogła powiedzieć "Lunae" albo po prostu zwykłego " cześć". Skrzyżowała przednie łapy i zaczęła się na nie gapić. Nienormalne...

- Hmm. - Wydała z siebie krótkie.
Zrobiła zadziorny uśmiech i skoczyła na psa. xdd'

No tak...znów jest niewidzialna. Wskoczyła na jakiś większy kamień i stojąc tak zamknęła oczy, próbując wyczuć księżyc. Taa ona zawsze umie sobie dobrać porę na jej psychopatyczne rozmowy z księżycem.

Wyszła zza krzaków, po drugiej stronie rzeki, niedaleko miejsca, w którym przecież niedawno zniknęła. Stanęła przed zbiornikiem i otrzepała się z nieukrywaną radością, strzepując z siebie listki i patyki, które wplątały się w jej nienajkrótsze futro. Kątem bursztynowego oka dostrzegła wystające z wody kamienie. Czemu by nie? Odbiła się z łap i w kilku susach pokonała rzekę, skacząć po wypukłościach na wodzie. Wyprostowała się, unosząc nieco pysk i spojrzała na obecnych.
- Veris. - uśmiechnęła się serdecznie.

Kątem oka zobaczyła, że ktoś skacze na kamień. Obróciła łeb i zobaczyła białą sukę. Lekko go przekręciła, lecz nadal nie kojarzy, żeby ją znała. Ale bądź co bądź, skinęła suce pyskiem i powróciła do rozmowy z Oscarem.

Nawet nie spodziewała się większego zainteresowania swoją osobą. Postawiła uszy na sztorc i zniżyła łeb, przytykając nos prawie do ziemi, przy jeziorze. Niuchnęła zapach gliny. Zapach trawy, odległe zapachy kwiatów. Lato, lato. Machnęła ogonem, pysk przesuwając nad wodę, tak, by nosem sunąć po gładkiej jak dotąd tafli, by ją zmącić i wznieść na niej niewielkie fale.

Zrobiła przez chwilę wystraszoną minę, lecz zaraz na jej pysku zagościł znany już tak wielu serdeczny uśmiech. Nieznacznie zbliżyła się do niego. Kątem oka spojrzała na przybyłą.
- Veris. - Odpowiedziała z uśmiechem.

Podniosła drugą brew ku górze i czekała co zrobi. xd

Och, mamy postęp? Czyżby jej postać wzbudziła jednak jakieś większe niż zwykle zainteresowanie?
Uniosła łeb znad wody i skinęła pyskiem, tym razem, zupełnie do siebie niepodobnie dbając o to, by ruch był zauważalny, by został poprawnie zinterpretowany. Usiadła po chwili i wzrok przerzuciła na odbicie w tafli wody. Złote oczy, nadal za duże uszy, nieco już obrośnięte przydługą sierścią. Wydłużony pysk, mokry od wody nos. Niby ona?
Prychnęła cicho, łapą mącąc wizerunek na wodzie.