Rzeka. {Zakaz porywania}

Gdy biegła koło Cahira, potknęła się o jego ogon i legła jak długa koło niego.
Nic mi się nie stało!!-krzyknęła nadal leżąc.

Omiotła nie trzeźwym wzrokiem okolicę i przybyłych tutaj wcześnie psów. Nie widziała już nic, nie rozpoznawała nikogo w tych ciemnościach. Jak dla niej za późno, o wiele za późno. Podniosła się, otrzepując niedbale sierść. Fiolka iskrzyła się w promieniach księżyca. Wybyła stąd jak najszybciej. *nmjt*

Otworzył najpierw jedno oko, potem drugie. Przeciągnął się i wytrzepał sierść z resztek trawy.
-Dobry... - mruknął i wskoczył wprost z brzegu do lodowato zimnej wody.

Wstała z przymrużonymi oczyma i przeciągnęła się. Po omacku zaczęła szukać łapami brzegu. Gy już go znalazła weszła na płyciznę i tam usiadła. Napiła się wody i dopiero teraz w pełni otworzyła ślepia.
Może nie aż tak dobry.-powiedziała jedynie i ponownie zamknęła oczy.

Wynurzył się z rzeki, rozchlapując zimną wodę dokoła. - A czemuż nie dobry? - spytał radosnym tonem, całkowicie już przytomny.

Łeb mnie boooli.-powiedziała pół przytomnym tonem i położyła się w wodzie.

-Piłaś coś wczoraj? - zaśmiał się i ochlapał jej pysk wodą - A może to baterie się wyczerpały, co? - parsknął śmiechem i położył się tuż obok niej, ale na brzegu.

Spojrzała na psy i pokręciła głową. Zbliżyła się nieco i usiadła w plamie słońca. Kochała jego ciepło, wprawiało ją w dobry nastrój. Skinęła głową Solar, Cahira obrzucając jedynie dość niechętnym spojrzeniem.

Przekręciła się na bok i wymruczała coś w stylu ''nie''.
Przegrzały się.-powiedziała i łeb położyła na brzegu, żeby się nie utopić. Nie zauważyła skinięcia Avy, bo nadal miała zamknięte oczy i mruczała coś niezrozumiałego pod nosem.

-No wreszcie. - prychnął cicho - To ja tu sobie poleżę i poczekam, aż się trochę podładują - przewrócił się na grzbiet.

Rzuciła ostatnie spojrzenie obecnym,wyszła.

To sobie trochę poczekasz.-wymruczała i ziewnęła.
A później ze mną nie wytrzymasz...-powiedziała po chwili i jedno oko otworzyła, patrząc na Cahira.

-Jakoś dam sobie radę. Wiele już przeżyłem, wierz mi... - zamilkł, odlatując w myślach do dalekich krain i swojej przeszłości.
-Coś wolno się ładują... - mruknął znudzony.

Złapała Cahira za łapy i wciągnęła go do wody.
Naprawdę wiele? Tak bardzo bardzo baaardzo dużo?-spytała z wyszczerzem na pysku. Otworzyła drugie oko i ogonem zaczęła uderzać o taflę wody, chlapiąc psa.

-Bardzo bardzo - prychnął, pozbywając się wody, która wlała mu się do nosa - Za cel dzisiaj obrałaś sobie chyba wyprowadzenie mnie z równowagi, hmm? - wyskoczył zwinnie z wody i stanął kawałek dalej.

Możliwe.-powiedziała i próbowała dosięgnąć psa przednimi łapami. Nie chciało jej się wstać, za dobrze było jej w tej wodzie.

-To raczej tego nie rób - warknął i przeszedł kilka kroków, bliżej ściany lasu. Usiadł w cieniu i zmrużył oczy, czujnie obserwując okolicę.

Westchnęła cicho i podeszła w podskokach do Cahira.
Coś Ci się znowu stało?-spytała i spojrzała na koronę drzewa. Widząc dość nisko położoną gałąź, zaczęła skakać, próbując zerwać liść.

-Nie mogę stracić nad sobą kontroli, wybacz - mruknął, starając się jak najmniej ruszać - Nigdy nie będę do końca normalny. Tak już jest. - dodał.

-A rozczulanie się nad sobą w niczym ci nie pomoże. - mruknęła cicho, ale na tyle głośno by usłyszał.
Nie cierpiała, kiedy ktoś sobie wmawiał tego typu rzeczy. Sama kiedyś taka była.

Ale i tak lubię Cię takiego, jakim jesteś.-powiedziała nadal skacząc w kierunku gałęzi.
Ej, umiesz wchodzić po drzewach? A w ogóle jakiś pies umie? A może ja spróbuję i ustawię nową dyscyplinę!-powiedziała poważnym i zarazem zafascynowanym tonem. Usiadła patrząc się na psa.

Warknął przeciągle i zadrżał, usiłując się uspokoić. Nie udało mu się jednak i skoczył w kierunku Avy, zbijając ją z nóg, tak jak poprzednim razem. - Jakieś jeszcze komentarze? - wysyczał z trudem.

Warknęła również i wyczołgała się spod niego.
-Kontroluj się gościu. - prychnęła i otrzepała futro. Cofnęła się parę kroków dalej.

Cahir!-krzyknęła i odsunęła psa od Avy. Posadziła go pod drzewem i spojrzała na niego groźnym w jej wydaniu wzrokiem.
Niewolno! Opanuj się..-powiedziała uspakajającym tonem.

-A nie mówiłem? - powiedział ponuro, ze wciąż zjeżoną sierścią - Lepiej się odsuń - zadrżał i spojrzał na Solar z bólem.