Rzeka. {Zakaz porywania}

Dostrzegła Solar,uśmiechnęła się tylko nikle.Usiadła pod drzewem ogon kładąc na ziemi tak jakby ważył z tonę.Westchnęła.

Wszedł z pyskiem prawie przy ziemi , nie skinął nikomu legł odwrócony tyłem i zamachnął ogonem.

Spojrzał na Chels - Najważniejsze? - mruknął po chwili. Kątem oka zarejestrował przybycie obcej mu suki. Otworzył pysk, jakby chcąc coś powiedzieć, jednak powstrzymał się. - Nie potrafię - warknął i podszedł bliżej do rzeki.

Po chwili rozejrzała się do okolicy. W podskokach podbiegła do Lysis. Posadziła swoje cztery litery koło niej i uśmiechnęła się lekko. Jej ogon bił o ziemię jak szalony w przeciwieństwie do flatki.
Hej, co u Ciebie?-spytała nadal się szczerząc.

Może i twoje uczucie było ulotne - powiedziała wprost od tak była już po prostu zmieszana , skuliła uszy i usiadła smutna a łza po jej pysku spłynęła .

Wzrok wbiła w przybyłego.Oskar?-pomyślała.Prychnęła tylko coś pod nosem wzrok przenosząc na białą sukę.Jak ona nie lubiła tego pytania.-Nic się nie wydarzyło ciekawego o czym bym mogła opowiedzieć-odparła bez zastanowienia.

Warknął cicho, aż jego głos poniósł się echem i skoczył w kierunku Chels - Nie jestem tego wart, rozumiesz? - powiedział cicho, ocierając swoją łapą jej łzy.

Spojrzała na owczarka.Zmrużyła tylko brwi i spojrzała znowu pusto gdzieś w niebo.

A myślałam...- powiedziała i nie dokończyła - Że jesteś inny - powiedział i prychnęła cicho po czym odbiegła od niego dalej , miała złamane serce.

Westchnął cicho i podszedł do niej ponownie. Stanął przed nią i spojrzał w jej oczy - Nie wiesz nawet jak mnie krzywdzisz tak mówiąc - powiedział poważnie - Chciałem się od ciebie odsunąć, tak byłoby lepiej. Ale skoro tak to może... - przerwał i postawił swoją łapę na jej - wybaczysz mi i zostaniesz ze mną. Dla mnie? - spytał.

Westchnęła cicho i uszy skuliła. Przystąpiła z łapy na łapę i spojrzała na flatkę.
Aż tak nudno jest w Twoim życiu?-spytała po chwili.

No wiesz...-powiedziała i zamyśliła się - Zgoda - powiedziała po chwili i odetchnęła a jednak ? Czy było to aby ją pocieszyć nie wiedziała ale w środku cieszyła się niezmiernie.

Gość

Wbiegła lekkim truchcikiem, wciąż nucąc coś pod nosem. Uśmiech nie znikał z jego pyska. Sądziła, że w tym miejscu, w taką pogodę będzie sama, lecz się myliła. Trzeźwym wzrokiem omiotła psy, które już tutaj były. Znała wszystkich, ale wszyscy byli zajęci rozmową z kimś innym. Podeszła do drzewa, które swoją koroną dawało największy cień. Położyła się pod nim, kładąc łeb na wyciągniętych, przednich łapach. Westchnęła z dezaprobatą.

I ona go nie lubiła tak jak cały świat zresztą pomyślał i westchnął.

Gość

Kątem oka spostrzegła Oscara i Lysis. Solar, Chels i Cahira. Nie chciała im przeszkadzać, oni mieli własne życie, własne problemy. Westchnęła jeszcze raz, przymykając oczy od palącego słońca.

Zaśmiał się cicho - Miło mi to słyszeć. Czy w takim wypadku muszę oficjalnie pytać, czy zostaniesz moją partnerką? - zerknął na nią z podwójną nadzieją - nie lubił podobnych pytań i chciał usłyszeć twierdzącą odpowiedź...

To pytanie było zbędne - powiedziała i uśmiechnęła się kątem pyska i pocalowała go w polik - Tak - powiedziała cicho do jego ucha.

-Nie ukrywam, że jestem chyba najszczęśliwszym psem na ziemi, ale nadal boję się, że cię skrzywdzę. Przeceniasz mnie i to bardzo. - rozejrzał się dokoła - Za bardzo. - dodał tak cicho, że tylko on mógł to usłyszeć.

-Jak widać-odparła uderzając ogonem o ziemię

To zaszalej, zrób coś czego nigdy byś nie zrobiła.-powiedziała z wyszczerzem i łapą trzepnęła ją w ucho.

Może wejście do lochów SKP?-zaśmiała się lekko.Ziewnęła strzygąc uchem.

Wzdrygnęła się na słowa lochy i SKP.
Nie radzę...-mruknęła ze smętną miną ale po chwili uśmiech ponownie wrócił na jej pysk.
Ja na przykład wczoraj zeskoczyłam z klifu i chodziłam po suchym drzewie które wisiało nad skarpą.- powiedziała i przejechała łapą po ziemi.

Warknął cicho i popatrzył kątem oka na Solar - Zaiste, bardzo zabawne - uśmiechnął się lekko i zerknął na blizny, które pozostały mu po upadku ze skarpy.

A mi się nic nie stało! Widzisz?-powiedziała i okręciła się teatralnie, pokazując Cahirowi, że nic jej nie jest. Usiadła i wyszczerzyła się do niego.

-Kto wie, kto wie, gdyby mnie tam nie było... - uśmiechnął się zawadiacko - Jak to mówią... hmm... wiesz kto ma zawsze szczęście, prawda?

» Rzeka. {Zakaz porywania}
» Rzeka v8 (Zakaz porywania)
» Rzeka. {Zakaz porywania}