Rzeka. {Zakaz porywania}

Ty mi te drzewo wciągłeś na skarpę i już żadnej zabawy nie było.-powiedziała z udawanym wyrzutem.
Kto ma te szczęście? -spytała i przekrzywiła dziwnie łeb w oczekiwaniu na odpowiedź.

-Nie każ mi, proszę, kończyć - zaśmiał się krótko - Możesz się bawić, ale nie narażając swojego życia. Nie przy mnie przynajmniej. - dodał po chwili i zanurzył pysk w wodzie.

Ja się pytam, kto ma te szczęście?-spytała i podeszła do niego. Zaczęła go szturchać łapą w bark.
No powiedź!-krzyknęła mu do ucha, nadal go szturchając.

Pokręcił głową - Nie naciskaj... - wskoczył do rzeki i przepłynął na drugi jej brzeg - Tak tylko powiedziałem...

Przybiegła truchtem i usiadła na brzegu. Zauważyła znane sobie psy, ale nie zamierzała im przeszkadzać. Owinęła ogon wokół łap.

Ej!.-krzyknęła i zaczęła skakać po kamieniach na drugi brzeg. Niestety łapa ześlizgnęła się jej z kamienia i wyrżnęła w wodzie. Wstała i wypluła z pyska wodę.

Zbliżał się nad rzekę powolnymi i nieco ciężkimi krokami. Jego czarna sierść była pozlepiana błotem jak i krwią w szkarłatnych oczach pobłyskiwał błękitny błysk. Nie oczekiwał nikogo do rozmowy a tym bardziej, żeby się wygłupiać, to już nie jego czasy. Westchnął pod nosem ciężko, żałował, że niema przy nim jednej osoby, przy niej zawsze czuł się młodo i mógł wygłupiać do woli. Usiadł pod drzewem nawet nie zdając sobie sprawy, ze ktoś tu jeszcze jest.

Prychnął cicho i podszedł do brzegu. Wychylił się i wyciągnął zeń Solar - Czy tobie musi się zawsze wszystko przytrafiać? Nie dożyjesz starości! - usiadł kawałek dalej uśmiechając się dziwnie.

Popatrzyła na owczarka smutnym jak zwykle wzrokiem. Pamiętała, jak kiedyś ją zaatakował. Kiedyś... Nie! Znowu pogrążała się we wspomnieniach! Zerwała się gwałtownie i zaczęła przechadzać wzdłuż brzegu.

Przekręcił głowę, spoglądając na Avę.
-Witaj! - rzucił, lekko znudzony. Poza tym chciał się zrehabilitować za swoje wcześniejsze wobec niej zachowanie.
-Pamiętasz mnie chyba...

Dożyje!-krzyknęła z wyszczerzem i przepłynęła na drugi brzeg. Skoczyła na Avę, przewracając ją.
Avaaa jak ja Cię dawno nie widziałam! I sierść Ci odrosła!!-krzyknęła i przeczochrała jej łebek.

-Soooolar - jej pysk rozświetlił wesoły uśmiech - Noo, odrosła. Ty też nieźle wyglądasz!
Skinęła głową Cahirowi.
-Veris.

Podszedł bliżej do obu suczek, ale nie mówił nic. Miał mieszane uczucia, był szczęśliwy, ale również i smutny. Przyglądał im się nienachalnie.

-Hmmm... masz coś do mnie? - spytała po chwili gapiącego się na nią owczarka.
- Czy może chcesz odzyskać Solar? - rzuciła suczce ciekawskie spojrzenie i zamerdała ogonem.

Ocknęła się jakby z letargu. Półprzytomnym wzrokiem rozejrzała się po terenach Rzeki. Przybyło tu parę osób, mniej interesujących lub więcej. Przekręciła lekko łeb w prawą, to w lewą stronę rozprostowując kości. Nagle koło siebie ujrzała czarnego owczara. Tak, znała go już. Uśmiechnęła się nikle.
- Witaj. - Powiedziała do niego, zmieniając ton głosu.

Skinęła głową Zoyi i podążyła za jej wzrokiem. Ujrzawszy czarnego psa zadrżała i wróciła wzrokiem do Cahira. Z dwojga złego wolała zadawać się z nim.
-To jak, wyjaśnisz, co cię tak interesuje?

-Nic specjalnego - wybuchnął śmiechem - Lubię obserwować inne, normalne psy, jeśli wiesz, co mam na myśli. No i o ile pamiętasz nasze poprzednie spotkanie... - schylił łeb.

Zeszła z Avy i usiadła normalnie koło nich. Zaczęła grzebać coś w ziemi, machając przy tym ogon jak nienormalna.

-Ach, co u ciebie, Sol? Jak się sprawy mają? - spytała, ignorując ostatnią wypowiedź Cahira. Poruszyła te wspomnienia, o których wolała nie pamiętać.

U mnie nic...byłam w lochach i nadal mam pecha...I gdyby nie on to bym już dawno w grobie leżała...przynajmniej on tak sądzi.-powiedziała z wyszczerzem wskazując łapą Cahira.
A Co u Ciebie ciekawego?-spytała i spojrzała na nią ciekawsko.

-I on ma rację - powiedział nagle znad ramienia Solar - I nie masz pecha, tylko wciąż do niego ciągniesz. Ale... - przerwał i uniósł łapy do góry - twoja sprawa. - uśmiechnął się łobuzersko.

-Niestety absolutnie nic ciekawego... smutno mi ostatnio - rzekła cicho.
-Hmm... - zerknęła na owczarka, a potem na Sol, znowu na niego i na nią - Coś was łączy? - wypaliła ciekawsko.

Pojawił się...Tak to Tante,lider SKD.Jeszcze...
Omiótł wzrokiem otoczenie,dostrzegł znajomą mu sukę ale czy to aby na pewno była ona?

Wytrzeszczył oczy i spojrzał na Avę - Jesteśmy... przyjaciółmi - powiedział po chwili - Skąd zresztą takie pytania? - warknął cicho, zdenerwowany.

Usłyszała pytanie Cahira, lecz je zignorowała. Wiedziała, czym się to może skończyć i nie chciała powtarzać scenariusza sprzed paru miesięcy. Zamiast tego zerknęła na psa, który dopiero co pojawił się nad rzeką. Zamerdała lekko końcówką ogona.