Rzeka. {Zakaz porywania}

C-co? Nie! Chcesz mnie zabić? A...może macie drabinę albo coś w tym stylu?-spytała gapiąc się na dół z przerażeniem.

-Poczekaj sprawdzę.
Wsadził łąpę do swojej torby. Wyjął młotek, gwoździe. Szukał gałęzi. Aż wreszcie zbudował drabinę.

Ta, tylko jak ja po niej zejdę? Przecież ja nie jestem jednym z człowieków!-wykrzyknęła i owinęła się wkoło gałęzi. Co to, to nie nie zejdzie i już!

-no i?może ci się uda
Podsunął jej drabinę.
-złaź!

//Aragorn, może trochę realizmu?

Podbiegła do Aragorna, odpalając zapalniczkę. Skoczyła psu na grzbiet i podpaliła mu uszy.
- Huhu!

-Aaaaa! Zostaw mnie, potworku! Zgaś!
Zazwyczaj lubił być podpalany, ale z zapalniczki?!

*wokół są pewnie gałęzie, a Aro mieszkał kiedyś u ludzi więcpodkradał co nieco*

Zaczęła się śmiać, widząc podpalone uszy brata.
Nie zejdę! Zabić mnie chcesz?-zawołała, uspokajając się.

-nie chcę! To wymyśl coś innego, bo mam coś na głowie!
Wskoczył z rozpędu do rzeki. Uszy zgasły. Spojrzał na sprawcę. Po chwili uśmiechnął się.
-Veris ^^

Wpadła do wody razem z Aragornem i spojrzała na psa z wyrzutem.
- Co to 'veris"? - burknęła, ale zaraz odzyskała dobry humor. Zaczęła chlapać wodą na psa.

No to będę siedzieć na drzewie, dopóki czegoś nie wymyślicie!.-krzyknęła za borderem i mocniej złapała się gałęzi.

-Veris to powitanie. Idę się zdrzemnąć,a ty Solarku sobie poradzisz...
Wszedł na brzeg i zasnął.

*Muszę iść*

Nieee! Solarium sobie nie poradzi!!-wykrzyknęła i położyła uszy po sobie. Spojrzała na śpiącego już Aragorna i westchnęła cicho w poszukiwaniu jakiegoś innego psa, który mógłby jej pomóc.

Wyskoczyła z wody i otrzepała się. Zerknęła na Solar.
- O, hej! - wyszczerzyła się niewinnie.

Ty...To Ty mi spaliłaś ogon!-powiedziała z wyrzutem ale zaraz się wyszczerzyła.
Ale i tak Cię lubię.-powiedziała, rozglądając się.

- Ja. - i dalej ten sam wyszczerz. Po chwili dodała:
- A ja tam wszystkich lubię. Po co wlazłaś na to drzewo?

Nazywam się Solar...eee..aa..na drzewo wchodziłam bo...bo...chciałam udowodnić kotom że jesteśmy od nich lepsze i też umiemy łazić po drzewach no i żeby...ustawić wszystkim psom poprzeczkę!- wykrzyknęła w stronę onki.

Zrobiła minę typu "...", słysząc wyjaśnienia suki.
- A ja się nazywam... - zapadło krótkie milczenie, jakby się namyślała.
- ...Milva.

A..ten...może wiesz jak stąd zejść?-spytała i spojrzała w dół dziwnie wykrzywiając łeb. Po drabinie na pewno nie zejdzie...

Zaczęła się zastanawiać, a w końcu wpadła na genialny pomysł.
- Zeskocz! - uśmiechnęła się szeroko.

Tak, i mam sobie łapy połamać?-spytała i spojrzała z przerażeniem na Milvę.

Wzruszyła lekko barkami.
- Było trzeba najpierw pomyśleć dwa razy o zejściu. - powiedziała po prostu i usiadła.

Ale ja nie myślę...-mruknęła jedynie cicho i położyła łeb na gałęzi. Zamknęła oczy, nadal mocno się trzymając.

//muszę iść. Dobranoc XD

Wstał. Przeciągnął się.
-idę, Solarku!
Wchodził powoli po drabince. Złapał śpiącą Solar. Powoli sprowadził ją na dół.
-Aragorn
Powiedział z uśmiechem do owczarka.

Boże! Chcesz żebym zawału dostała przez Ciebie?-spytała i usiadła pod drzewem i tępym wzrokiem zaczęła patrzeć się na psy.

Z cienia pod lasem dobiegł cichy śmiech - Widzę, że jakoś sobie beze mnie poradziłaś? - spytał, wychodząc na słońce.