Lazurowy Klif{Zakaz porywania}

Zignorował jego pierwszą wypowiedź. Hah, czyli nie tylko jednemu Milva na początku zdawała sie być znajoma. Widać jest bardziej podobna do matki niż by się mogło zdawać. Zmilkł więc całkowicie, wzrok swój skierował na gwiazdy, uwielbiał z nie patrzeć zwłaszcza jeśli miał swojego anioła przy sobie, ciekawe co się z nią dzieje. Odetchnął bezgłośnie pod nosem.

- Nie - odrzekła psu po krótkiej chwili. - Od... hm, powiedzmy, że od wakacji. Tak mniej więcej. Ale znana nie jestem wielu psom.
Na szczęście.

- A teraz wybaczcie Mi młodziaki, ale stary dziadek Steele, się oddali. - wymamrotał wciąż rozbawiony.
Dźwignął się na swe łapy poharatane od ostrych krzewów itp. Przyjrzał się im jeszcze raz, jakby chciał zapamiętać te dwie mordy dokładnie, oddalił się lekkim truchtem podśpiewując sobie jakąś piracką piosenkę pod nosem. Zniknął w ciemnościach.

-Miałem wrażenie, że już Cię gdzieś widziałem. Pamięć bywa zawodna - mruknął, wstając z ziemi. Otrzepał się z piachu. Krótkimi spojrzeniem obrzucił psy, uśmiechnął się nieznacznie do nich. Robiło się późno, a on był zmęczony. Pora ulżyć kościom.
-Na mnie także czas, bywajcie - mruknął, odwrócił się od psów i odeszedł wolnym krokiem w stronę pobliskich krzaków, w których po chwili zniknął.

| muszę iść, do zobaczenia ;>

Ponownie wzdychając podniosłam się z podłoża. Gdy skończyłam rozciągać swoje kości ruszyłam w stronę Solar.
~ Co siedzisz tutaj tak sama?
Odezwałam się, a mój zachrypnięty głos zagłuszyć mógł szum fal.

A tak jakoś....wspominam.-uśmiechnęła się delikatnie i zerknęła na suczkę. A było co wspominać aj, było.

-Pa, Xavier, pa, tato.
Machnął ogonem trochę smutno.
-Milva, o czym gadamy?

~ Nie przeszkadza Ci moje towarzystwo?
Powiedziałam bezceremonialnie opadając tyłkiem na podłoże.

Weszła spokojnie na te tereny...Dość mocny wiatr popychał ją co sprawiało że szła szybciej.Zatrzymała się w jakimś chyba bezpiecznym miejscu i usiadła na ziemi.Rozejrzała się uważnie i ziewnęła...Deszcz raczej jej nie przeszkadzał.

A czemu by miało przeszkadzać? Z reguły to ja wszystkim wcinałam się do rozmowy i przeszkadzałam...ale mi się nie da przeszkadzać. - stwierdziła dość głupkowato, kładąc się na grzbiecie.
Ale to się zmieniło...niestety. - powiedziała po chwili ze smutną miną. Można było powiedzieć, że tutaj nikogo już nie miała. No dobra, ten stary wariat Aragorn...jeszcze. Wszyscy przyjaciele zniknęli...Cahir, Blusiek...Jazz już ją dawno opuścił. Właśnie, czemu? Gdzie on się podział? Znalazł sobie inną, do której teraz kierował swoje uczucie. A phi, bez sensu. Miłość jest bezsensowna.

Spojrzała na suczkę a jej ogon lekko zaczął zamiatać ziemię...Nie miała zwyczaju zaczynać rozmowy więc skończyła merdać ogonem i zamknęła pyszczek.Rozejrzała się po innych przebywających tu psach i ziewnęła lekko...

Dopiero teraz zauważyła nowo-przybyłą. Uśmiechnęła się do niej lekko i skinęła pyskiem, od tak, na powitanie.

Uśmiechnęła się i także skinęła do niej łbem.Położyła łeb na łapach nie chciała przeszkadzać w rozmowie tym bardziej że nikt jej o nic nie pyta...

Zamyśliłam się na moment. Spojrzałam na nowo-przybyłą i skinęłam łbem. Po chwili powiedziałam do Solar coś co mogła zabrzmieć głupio, ale było szczere.
~ Masz naprawdę ładne futro...

Jemu także odkiwnęła łbem a słysząc jego słowa do suczki uśmiechnęła się.-Miłość.-Szepnęła do siebie i wyszczerzyła ząbki.Mimo iż była chuda co jest normalne dla charta to ząbki miała imponujące...

[zakladając że wcześniej wyszłam]

Z nudów tu weszła i położyła się pod drzewem machając ogonem...

Skinął głową do Kery zapraszając ją na ognisko. Stanął na krawędzi klifu.
-Chodźcie, posiedzimy przy ognisku.
Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że jest rodzynkiem.

Wstała i poszła za Aragornem... myśląc czy będzie coś do jedzenia...
[np.:kiełbaski xd]

Podniosła się ukazując swe zapadnięte boki i wystające żebra...Nie wyglądało to ładnie ale ona się przyzwyczaiła.Przeciągnęła się skinęła łbem do psów i chodziła sobie po klifie w celu zwiedzania....

Taaak, szczególnie z moim pięknym, spalonym ogonem. -
wyszczerzyła się głupkowato pokazując cały czarny, spalony ogon. Kto
go podpalił? Milva? Arcio? A oni to jeden kij. Piromani jedni. Skleroza
boli...szczególnie u niej.
Ty też masz fajne...takie kolorowe. - uśmiechnęła się do niej i ponownie usiadła. Przechyliła łeb w prawą stronę, patrząc się na morze.
Masz tu przyjaciół?-spytała, przenosząc wzrok na Haru.

//Kazane - jestem suczką Pozory mylą //

~ I tak uważam, że masz ładne futro.
Słysząc odpowiedź Solar uśmiechnęłam się.
~ Dziękuję. Chociaż takie umaszczenie może być dosyć kłopotliwe.
Stwierdziłam, by po chwili odpowiedzieć na pytanie.
~ Nie, nie mam tu nikogo takiego. Mimo iż jestem tu już miesiąc.
Spuściłam łeb.

Nie martw się. Jak tutaj trafiłam to przez pierwszy miesiąc do nikogo się nie odzywałam. Wszystkich się bałam. Dopiero później, można powiedzieć że się ''otworzyłam''. Ale wtedy było duuużo więcej psów. Cały czas się coś działo. A teraz? Cicho. Pustka. Nic. Brakuje mi wielu, wielu osób którzy byli tu wcześniej. Ale nie martw się, na pewno sobie kogoś tutaj znajdziesz. - powiedziała przekonywującym tonem i pacnęła ją ogonem w bok. Ona też nie miała łatwego początku w tej krainie.

/Heh przepraszam Haru.Pozory na prawdę mylą ./

Wróciła na to samo miejsce w którym leżała wcześniej nie przeszkadzało jej nic.Położyła łeb na łapach i wydawać by się mogło że zasnęła ale ona po prostu leżała z zamkniętymi oczyma.

Na wielki kij nabił kilka kawałków mięsa, m. in. kiełbasek. Obracał je, i smażył z perfekcją.

//Spoko. Jak ot moja koleżanka stwierdziła "masz obojniacze imię" //

~ Możliwe...
Odpowiedziałam wyszczerzając kły w uśmiechu.
~ A Ty od jak dawna tu przebywasz?
Zapytałam zamiatając ogonem ziemię.