Wielka rzeka

* Zwinnie wykręcił się w bok, ale za chwilę znów znalazł się tuż koło suki. *
Śmiesz wątpić w me słowa? Nie sądzę, by to było mądre posunięcie.
* Rzekł, a w jego tonie zabrzmiała szczera obojętność. *
Nie kryję wzgardy do Twej sfory, znam jedynego jej członka.
* Tu wykonał wymowny gest w jej kierunku.
Znać, a napotkać to pojęcia względne. *

- Ja muszę mieć dowód. Puste gadanie do mnie nie przemawia. - powiedziała owijając ogon wokół tylnych łap. - Poza tym, mylisz się, nie znasz mnie. Niewielu osobom dane jest mnie poznać.

I nawet do tego nie dążę, nie interesują mnie na tyle przyziemne sprawy.
* Miało to być kolejnym sztyletem zadanym w jej ciało,
Wirtualna rana na jej duszy. *

Być może tak miało być, jednak słowa te na Rookshy nie zrobiły wrażenia. Ciężko było ją zranić, większość obelg odbijała się od niej niczym groch od ściany.
Kilka lat na to pracowała i mogła z dumą przyznać, że tę sztukę opanowała niemalże do perfekcji.
- Więc zajmij się swoimi nie-przyziemnymi sprawami. - powiedziała bez nuty emocji, chlapnęła wodą jeszcze raz, tym razem ogon z wody wyciągając.
Wstała i skinąwszy psu pyskiem oddaliła się w swoją stronę.

/zt, zwalają.

Jego jedyną reakcją na odejście suki był śmiech.
Wspaniały, głęboki, a zarazem odrażający, śmiech.
Wyszedł.

Wbiegam.
-buuu... czyżby nie ma nikogo?-jeknęłam i zrezygnowana usiadłam nad rzeka.

Przydreptał powoli, cały czas się rozglądając. - Pomyśleć, że to tutaj spędziłem większość swojego życia. Próbował przypomnieć sobie jakieś wspomnienia ale ciężko z tym było.

Odwróciłam sie.
-heeej-uśmiechnełam sie smutno.

Podchodzi do niej w milczeniu i tyka ją pazurkiem
- Wow, prawdziwa xDD - Gleb na nią
- Jak ja dawno tego nie robiłem a tak wogóle Comillio jestem - wyszczerz

Zaczęłam sie śmiać.
-Summer-wyksztusiłam-ale czy mógłbyś ze mnie zejść? Byłabym bardzo wdzięczna.

Zszedł z niej
- jako że jesteś pierwsza, zrobie dla ciebie wyjątek
Usiadł obok na ogonie i spojrzał się na suczke

-ach dziekuje za ten zaszczyt-usmeichnełam się-miły jesteś ... chyba jesteś pierwszą osoba której to mówie-wyszczerzyłam się z lekkim rumieńcem.

- Niemożliwe, że nikt nie chce rozmawiać z taką uroczą damą - uśmiechnął się i tyk tą łapką

-no nieee-uśmiechnęłam się smutno.-ale nie wiesz jak się cieszę że spotkałam kogoś takiego jak ty!
Heh! Przesadziłam... A jak pomyśli ze sie w nim bujam?! To co?!

- chyba za wysoko mnie oceniasz xP - haps ją za ucho

-czemu?... Ja cie już kiedyś spotkałam...-uśmiechnęłam się i zaczęłam tykac jego nos ogonem.

- Pewnie jak byłem jeszcze młody i głupi - zaczynam zaśliniać jej ucho XD

Wszedł powoli, niby szkolenie szczeniaków a jednak męczy psa. Oblizał pysk i odetchnął cicho, szkarłatne oczy spojrzały na psy przebywające na polanie.

Spojrzał się kątem oka na psa który w szedł. Próbował dojrzeć w nim kogoś znajomego, ale nic mu do głowy nie przychodziło. Dalej glupie sobie jej ucho

Ziewnął bezczelnie, podszedł do rzeki. Schylił się i zaczął pić powoli wodę. Kiedy skończył oblizał pysk.
- Witajcie. - powiedział do psów, uśmiechnął się lekko.

Puścił jej ucho i spojrzał się teraz bez krempacji na psa
- Dobry - ziewnął głośno

- Pysk się zasłania, kiedy się ziewa. Comillio. - wypowiedział imię psa z zawadiackim uśmiechem, on nie musiał znać Stela, ważne, że Stel zna jego.

Przyszedł majtając ogonem na boki, na pysku psa widniał tajemniczy uśmieszek. Jego jasnobrązowe ślepia uważnie lustrowały okolicę w poszukiwaniu co ciekawszych i znajomych psów.

Zamyślił się w otwartym pyskiem
- On mnie zna ? To znaczy że chyba ja go znam.. A może on udaje że mnie zna, żebym ja myślał że go znam, chociaż tak naprawde go nie znam.. - Podropał się po głowie