Wielka rzeka

Wyszła lekko zza pewnego drzewa. Stanęła z dala od innych psów i zaczęła się im przyglądać.
-Nikogo tu nie znam.-mruknęła sama do siebie i położyła się w cieniu drzewa.

-Salutare. - powiedziała z czystego przyzwyczajenia, jej głos był znacznie mniej pogodny niż za dawnych czasów, jednak dalej biła z niego energia i radość. Obiła ogonem o ziemie w zauważalnie przyjaznym geście i dźwignęła się na łapach, kierując swoje kroki do nieznanej suki. Kąciki jej pyska drgnęły nieznacznie, dało zauważyć się spokojny uśmiech.

-Witaj. Jestem Vixa.-powiedziała przyjaznym i energicznym głosem. Popatrzyła lekko speszona na sukę i zapytała:
-Mogłabyś mi powiedzieć co to znaczy Salutare? Nieznam tutejszych obyczajów. Jestem tu nowa...

-To przywitanie starego stada. Wydaje mi się, że już nieaktualne więc nie zawracaj sobie tym głowy.Prócz tego, Suzana jestem. - wyszczerzyła kły w pogodnym uśmiechu, przysiadając przed swoją rozmówczynią. Kątem oka łypnęła jeszcze na Valix i Coma.
Swoje spojrzenie jednak znów zadarła na Vix'e. Przekrzywiła nieznacznie pysk w bok, przyglądając się jej z nieukrywaną ciekawością.
-Nigdy Cię tutaj nie widziałam. - stwierdziła spokojnie. - Dużo nowych. -pacnęła ją zaczepnie łapą w ucho.

(no nie, post mi się skasował ;_;)Tuli Mamcie
- Dziękuje. Już nigdy nie uwierze Xavowi.. tylko szkoda że się okazało że on nadal jest moim ojcem xP

Spojrzałem się jeszcze raz na suczkę, i teraz dopiero dostrzegłem kim ona jest. Była kimś, o kim nigdy nie zapomnie..
- Suz ? -spytałem cicho

Spojrzałem się na Mame ze smutkiem. Wolałem jej teraz nie przeszkadzać, bo widziałem ze nad czymś rozmyśla. Spojrzałem się w niebo na gwiazdy

Westchnęła i umoczyła łapę w wodzie.
Po chwili zaczęła iść wzdłuż rzeki.

Suzan odwróciła pysk na Coma i wyszczerzyła do niego szereg białawych kłów w pogodnym uśmiechu.
- Com! - pisnęła, wyraźnie uradowana tym, że ją rozpoznał. Rozpędziła się i skoczyła na grzbiet haszczaka.

I jego łapy sprowadziły w te strony, wlekąc powolnie wielkie cielsko.
Gdyby jego ślepia choć na chwilę rozbłysły innym kolorem niźli czarny...
Omiótł ponurym wejrzeniem obecnych, nie uznając, by koniecznym było się przywitać.

Spojrzałam na zebrane psy.
-to ja już sobie pójde..-mruknęłam cicho i wstałam żeby wyjsć.

Obudziła się.
Wszystko pamiętała jakby przez mgłę..
Zauważywszy dobka kiwnęła mu pyskiem.

*Miałeś tu wcześniej konto ?

Ciemne ślepia skierował w kierunku Valixy, a nie ziało sympatią do jej osoby.
Nie odpowiedział na dość serdeczny gest, wejrzenie chyba było dostatecznym powitaniem,
Jako, że i nim nie zwykł obdarzać wielu.
Podszedł do niej krokiem całkowicie nieśpiesznym.

Real: Hmm... Raczej nie miałam. Sorki, ale miałam zw.

Spojrzała z ukosa na inne psy które cieszyły się swoją obecnością. Czuła się tutaj nieswojo...nikogo tutaj nie znała. Zaczęła przyglądać się Suz.
-Ta...jestem tu nowa...-powiedziała sama do siebie.

Weszła od razu kierując swoje kroki w ulubione miejsce, tuż przy rzece. Tradycją już zanurzyła końcówkę ogona w wodzie, dopiero wtedy spojrzała na psy i skinęła nań pyskiem.

Przyszedł obijając leniwie ogonem o swoje brązowe boki, oblizał pysk rozglądając się po psach. Zatrzymał wzrok na białej suczce siedzącej nad rzeką, skierował się w jej stronę wolnym krokiem.

* Niemalże śmiechem zareagował na jej słowa, gdy wyminął ją i skierował się do Rookshy.
To ona miała okazać się tą, która należała do ciekawych rozmówców. *
Witaj ponownie, Kroplo Deszczu.
* Wymruczał, a wzrokiem odbiegł gdzieś daleko, do poszarpanego horyzontu. *

Lustrując wzrokiem otoczenie zatrzymała się na osobniku, którego chciała i nie chciała zobaczyć jednocześnie. Nie chciała, bo bała się, że sen, który już wielokrotnie był przerywany nie powtórzy się, nie wróci.
A chciała... bo się łudziła, bo miała nadzieję?
Otrząsnęła się szybko. Będzie co będzie.
Odwzajemniła uśmiech Vałka i spojrzała na Corma.
- O, dziwne. Zdawało mi się, że nie rozmawiasz z takimi jak ja, przynajmniej takowe wrażenie odniosłam ostatnio.

/Corm. odczytaj PW
Położyła się.

Przeciagnęłam się i wyszłam pośpiesznie.

Zatrzymał się widząc dobermana, który kierował się do Rook. Zmarszczył nos ze zdziwnieniem słysząc jego słowa skierowane do niej. Odwrócił łeb w bok zauważając Val, podszedł wkońcu do niej i przysiadł u jej boku.
-Dobrze Cię znów widzieć. - mruknął szturchając ją nosem w szyję, kątem oka obserwował Rookshę.