Rzeka. {Zakaz porywania}

Mruknął coś pod nosem.Machnął ogonem i zniknął*nmgt*/zt

Usnęła *nmm*

Zbliżyła się nad Rzekę, nieśpiesznym krokiem. Rozejrzała się wokół.
- Pusto. - mruknęła, nie widząc nikogo, jakby... zawiedziona. Usiadła i owinęła łapy ogonem. Wpatrywała się bezmyślnie w wodę.
Było ciepło. A raczej gorąco. Długie futro nie służyło.
Westchnięcie.

Poruszył uszami, nasłuchując kroków. Kątem oka znów spojrzał na chyba śniącą już Sodę.

Kątem oka zerknęła na obecnego tu psa. Może i kiedyś go widziała, nie pamiętała zresztą. Skleroza nie boli, prawda?
Lekko zastrzygła uchem, nieznacznie. Ciekawe, że kiedyś w Rzekach przebywały stada psów, a teraz... prawie nikogo.

Otworzyła ciężkie powieki. Chwilę zbierała wydarzenia i fakty, aż w końcu uświadomiła sobie jedno. Usnęła? Całkiem prawdopodobne. Przeciągnęła się. Rude łapy uderzyły delikatnie o bok Kiby. Głuche ziewnięcie wydobyło się z pyska Sody. O tak, kły miała nad wyraz okazałe.
- Wybacz. – na jej pysku wymalował się przepraszający uśmiech.

Otworzył nieco szerzej piwne ślepia, a wzrok jego spoczął znów na suce.
- To już taki nudny jestem, że nawet ty zasypiasz w moim towarzystwie? - zapytał, sam się przeciągając. Wypluł źdźbło trawy i bujnął puchatym ogonem w bok, zahaczając przypadkowo o ogon Sody.

Przychodze w podskokach i wskakuje do wody XD

Rozglądnęła się i po chwili zniknęła w krzakach.

Przyszła i rozglądała się, nagle zobaczyła psa taplającego się w wodzie, zamerdała ogonem i pobiegła w jego stronę
- Hej, jestem Nuka, a ty jak się nazywasz?

Spojrzał się z uśmiechem na Nuke
- Comillio, miło mi - ukłoniłem się i ochlapałem ją wodą

- Hej jak możesz
Wskoczyła do wody i również chlapała na psa

Weszła powoli i spojrzała po psach. Zatrzymała swój wzrok tylko na Comillio, ponieważ tylko go znała. Podeszła do rzeki.
-Hej świrze jak tam?-zapytała z wyszczerzem.

Na brzegu rzeki ponownie pojawił sie czarny czerwonooki wilczur.Szedł spokojnym krokiem.Puszysty ogon poruszał się w rytm chodu psa.

Skoczyłem na Nuke, przytapiając ją
Spojrzałem na Lucky
- Wow.. nieźle wyrosłaś od naszego ostatniego spotkania. Już nie jesteś taka puchata jak wtedy xP

Ocknęła się, odruchowo potrząsnęła łbem. Rzuciła jedno spojrzenie ku psom i podniosła cielsko.
Wywędrowała.

-No, niestety urosłam.-powiedziała i zrobiła smutną minkę. XD

Rozejrzał sie po psach.Pierwszy raz widział każdego z nich.

Zaczęła nabierać powietrza i po chwili wyślizgnęła się z pod Comillo i rzuciła się na niego

- Racja, szczenięce lata są najlepsze - zamyślił się we wspomnieniach. Spojrzałem się na nieznajomego psa i pomachałem do neigo- Aaa ! Potwór xP - uciekam przez Nuką

Ponownie się pojawiła. Wyszła z tego samego miejsca, co uprzednio znikła. Przecięła powietrze ogonem, lekko się krzywiąc - nieco doskwierał jej ból w uszkodzonym żebrze.

Wyszczerzyła się i owinęła łapy ogonem.
-Ta...te lata są najlepsze.--powiedziała i także zwróciła swój wzrok na psa.
-Veris.-powiedziała do niego.

Potrzepała delikatnie pyskiem, rozbudzając się już całkowicie. Bystre spojrzenie skierowała w stronę Kiby.
- Ależ skądże. – nie miała większych powodów na tłumaczenie się. Była jedynie zmęczona – co niestety, zdarzało się jej coraz częściej. Och, i tak już nic jej nie pomoże…

Biegłą co sił żeby dogonić psa, wskoczyła na wystający głaz i próbowała skoczyć

Spojrzał na szarego haszczaczka unosząc brew.-Czy ze mną już tak źle?