Rzeka. {Zakaz porywania}

/pisz po polsku, bo nie zrozumiałem do końca. :D
/ja już muszę lecieć. :c

Uśmiechnąłem się do niego i powiedziałem.
-Dzięki. Trzymaj się tatku, jak masz jakiś problem to wal do mnie śmiało. Zawsze jestem skory do pomocy.-podszedłem do Niquiti i szepnąłem jej na ucho.
-A my widzimy się potem w legu.-i wybiegłem.

Powoli stąpał, wzdłuż wolno płynącej rzeki, zanurzając przerośnięte pazury w ziemi. Zerkał przed siebie, czasem raczył spojrzeć i w bok. Puszysta kita jak zwykle bujała mu w rytm chodu lekko na boki. Pies ściągnął brwi a zaraz zatrzymał się i przysiadł tuż przy prawie doszczętnie wysuszonej już rzece, czego powodem była okrutna pogoda, doskwierająca ostatnio w tych terenach, nie tylko psom, co zresztą było widać. Wzrok swój spokojny, skierował w stronę psów. Rozdął czarny nos i skinął im pyskiem.

Uśmiechnęłam się pod nosem.
Spojrzałam teraz na Devila, patrząc w jego oczy, uśmiechnęłam się blado. Wybiegłam.
Puf ... I już mnie nie było.

Weszła w dość ponurym nastroju. Z resztą jak zwykle, od czasu jej szczęśliwej rozmowy z Dreinem.
- Ave- powiedziała do obecnych.

Suka zdawała się być nieobecną, być może i tak w rzeczywistości było...
Odwrócił się w stronę tamtej grupki psów, którą obserwował uprzednio.
Z jego gardła wydobyło się ponure mruknięcie, ot, wyraz rozgoryczenia.
Jednak wyraz jego pyska zmienił się nieco, gdy na ich tle zamajaczył Kiba.
Nic go to nie obchodzi, czy przeszkadza, czy nie.
Skierował ku niemu teraz swe sztywne kroki.

// Ja chcę porozmawiać! xDD

Spojrzała na Corma i zachichotała cicho. Niecodzienny widok. Chichocząca się Lida.
- Ave- powtórzyła w jego stronę i jak za dawnych czasów ukłoniła się lekko.

Położyłem sie teraz pod drzewem obserwując swym okiem obecne tutaj psy. Stwierdziłem tylko, ze jego partnerka jest troche niemrawa.. cóż.. nie moja sprawa to jest. ziewnąłem i zająłem sie obecnie obserwacja.

Obudziła się i ziewnęła, przekręciła się na plecy jak to zwykle robią ACD i leżała wpatrzona na inne psy. trochę było dziwnie jej patrzeć na innych bo byli do góry nogami, ale to było nawet zabawne.

Zerknął na dobermana dość niechętnie, widać było, że nie może znaleźć sobie towarzystwa. Ziewnął, najwidoczniej znudzony i okrył tylne łapy ogonem. Wbił piwne ślepia w nadchodzącego, unosząc brew całkiem odruchowo.

Przyszłam powoli i usiadłam gdzieś pod drzewem zdala od psów. Cholerny upał.. pomyślałam i wypuściłam głośno powietrze.

Westchnęła głucho i ułożyła się na wilgotnej ziemi, wtulając swój nos w puchatą sierść.

* Stanął na chwilę, a razem z tym ruchem zdawało się, że zamarła każda cząsteczka jego ciała.
Serce również chyba przestało bić, bo nie wydawało żadnego, najmniejszego dźwięku.
Jego spojrzenie pobiegło w kierunku Lidy.
Już na pysk cisnęła się nieprzyjemna uwaga, ale w chwili ostatniej zdawał się powstrzymać.
Zainteresował się ponownie Kibą.
Na jego obliczu wyraźnie wyczytał niesmak, co pobudziło jego zmysły jeszcze znaczniej. *
Witaj.
* Wypadło z jego pyska jedno, krótkie słowo, które zdawało się nieźle poharatać jego gardło,
Bowiem ton jego zabrzmiał martwo i nad wyraz szorstko. *

Przybyła powoli, ciągnąć swój ogon po ziemi. Jak zwykle była pełna entuzjazmu, do całego świata jaki ją otaczał. Tak, humor jej wyraźnie nie dopisywał. Uniosła pysk nieco wyżej by rzucić w stronę zebranych jedno, krótkie spojrzenie. Nikt, kogo uważała by za interesującego. Wymamrotała coś do siebie i oddaliła się w stronę najbliższego drzewa.

- Ave- powiedziała w stronę Pazur i uśmiechnęła się do niej delikatnie.

Poruszył sterczącymi uszami i zmrużył ślepia lekko. Wygodnie ułożył się na boku, od ostatniego czasu nużyło go olbrzymie znudzenie a i lenistwo. Skierował wzrok na swoje łapy.
- A witam, witam. - mruknął, uderzając powolnie końcówką ogona o własny bok. Kątem oka zerknął na córkę, hm.

Spojrzała się powoli po każdym z psów. Nikt nie wyglądał znajomo. Zatrzymała wzrok na dłużej na Cormie. Jego już chyba tutaj widziała, ale nie miała całkowitej pewności. Zresztą co za różnica.. i tak by nie zagadała do nikogo.

Leniwie skierowała wzrok w stronę Lidy. Niedbale skinęła jej pyskiem i usiadła, łapy jak zwykle owijając puchatym ogonem. Na ojca spojrzała, a następnie na jego rozmówce. Zmrużyła lekko swe lewe ślepie, by następnie skierować wzrok w zupełnie innym kierunku.

Ponownie wtuliła nos w swoją sierść zamykając oczy. Nie miała nic lepszego do roboty.

* Usiadł nieopodal Kiby, jednak jego większą uwagę przykuła Pazur.
Tajemniczy uśmieszek zamajaczył na jego pysku.
Nie poskąpił jednak spojrzenia również Makoto, ahh, tak, to był on. *
Jesteś ze stada Krwistych, prawda?
* Owo pytanie z deka przypominało rutynowe, dlatego też nie oczekiwał odpowiedzi. *

Westchnęła i przerzuciła wzrok na płynącą wodę. Wpływało to na nią uspokajająco. Cały czas patrząc się na rzekę, skrzyżowała łapy i położyła pysk na zimnej trawie. Zerknęła na chwile na Corma. Jakiś dziwak.. pomyślała i przymknęła na chwilę powieki.

* Wyczytał na pysku Makoto jakiś dziwny wyraz: mieszanina obrzydzenia i rozgoryczenia, zapewne jego osobą. *
Do zobaczenia.
* Wysyczał przez zęby, po czym wyszedł. *

Poruszyła końcówką ogona, powstrzymując się przed ziewnięciem. Gdyby chodziło o brak snu, to nie było by problemu, jednak znudzenie od snu jest nieco gorsze. Potrzepała pyskiem. Uniosła się po chwili na łapy i oddaliła powolnym krokiem.

Westchnęła i bez słowa wyszła.

wstała, otrzepała się i wyszła w pośpiechu

Ocknął się i wyszedł, hm.