Rzeka. {Zakaz porywania}

Złapałem ją lekko za łopatkę.
-Oh, wybacz. Chciałem się tylko przywitać, nie chciałem przerywać twoich eee...tańców?-powiedziałem akcentując każde słowo, przy ostatnim podniosłem brew.

- Obrządków! - fuknęła mu na to - Spóźnionych zresztą, bo przespałam odpowiednią datę.

-No, jedno i to samo.-mruknąłem pod nosem do siebie.
-To nic nowego, cały czas śpisz i jeszcze cię okradną i prześpisz caałe życie.-zaśmiałem się i pacnąłem ją ogonem.

- Nie mają z czego. - odparła wyniosłym tonem i machając wesoło końcówką ogona podeszła do rzeki, unurzała w niej jęzor parę razy, mrużąc ślepia. No tak. Obraziła się. Gorzej ze stwierdzeniem za co.

-A ja ci mnie ukradną?-wyszczerzyłem wszystkie kły i po chwili, dopiero zauważyłem jej reakcję. Spojrzałem na nią dziwnie, ale podbiegłem do niej do rzeki.
-Co jest?-zapytałem.

- Usiłuję Cię ignorować mój kochany. - odparła na to, równie wyniośle. Spojrzała na niego z góry i powróciła do picia wody. Tyle, że końcówką ogona nadal wesoło machała. Z siebie samej zadowolona najwyraźniej niezmiernie. I z tego, że dobrą jest aktorką.

-Miło.-powiedziałem z ironią w głosie i usiadłem na zadzie. Wzrok miałem wbity w taflę wody, jeziora. Zamoczyłem w niej łapę.

Weszłam. Spojrzałam na psy przy rzece. Usiadłam pod drzewem jak najdalej od nich. Chciałam pobyć sama...

Sennym wzrokiem ogarnęłam teren. Oprócz jej samej i dwóch innych psów, które najwyraźniej są z SPK nie było nikogo. Położyłam się, owinęłam tylne łapy ogonem i zmrużyłam oczy. Leżąc tak po paru minutach zmożona snem zasnęłam...

Odbiegłą w sobie tylko znanym kierunku. Bez pożegnania.

wybiegam ze zdezorientowaną miną.

/piszę jako Diego, bo nie chce mi się konta zmieniać.

Przyszła chwiejnym krokiem.Na przednią łape wyraźnie utykała.Szczęka spuchnieta bo złamana.Na ciele rany.Niektóre zagojone niektóre jeszcze w miare świeże.Upadła.

Weszła wolno szturchając łapą mijające kamienie. Nie zbadała wzrokiem kto jest na terenach Rzeki tylko od razu skierowała się gdzieś pod drzewa.

Obraz jej sie rozmazywał.Znowu ból przeszył jej pysk.Całe ciało było sparaliżowane...-Miała ochote zrobic dokładnie to samo tej suce co ona jej.Dała sie złapać czy nie,miała prawo chodzic kiedy chce i gdzie chce i nikomu nic do tego...

Przysiadła pod małym drzewkiem wypuszczając z pyska powietrze zmęczona dusznym powietrzem. Ułożyła przednie łapy na sobie śmiesznie i zaczęła się spojrzeniem przedzierać przez ciemność, która ją otaczała. W oddali zauważyła błyszczące się ślepia i nic więcej.
Najwyraźniej czarny pies. - skwitowała w myślach chcąc prawym okiem chociaż wybadać posture psa.
No, na nic.

Postanowiła wstać.Z trudem ale jednak dała rade sie podnieść.Zranionej łapy nie chciała przemęczać.Doczołgała się pod pierwsze lepsze drzewo.Nawet nie dostrzegła nowoprzybyłego psa.

Wolno kierowała prawym okiem za przemieszczającymi się świecącymi ślepiami, kiedy zatrzymały się nisko nad ziemią, pod dużym drzewem. Już mało zainteresowana owym członkiem przymknęła oko zdyszana. Choć sierści jakoś bardzo dużo nie miała to i tak było jej parno.

Odkaszlneła cicho...Położyła sie na mniej pokaleczonym boku.Dopiero teraz dostrzegła jakiegoś psa.Nie widziała go dobrze...ale dało sie ujrzeć jakieś biało szarawe refleksy.

Po kaszlnięciu spojrzała w strone świecących ślepi, kiedy dostrzegła, że owe kółeczka patrzą w jej strone. Posunęła łapą delikatnie po ziemi odtwarzając w głowie kaszel.
Chory, czy co. - przeszło jej przez głowe.

Cóż...nie chciała nikomu robić kłopotu ani oczekiwać jakiegoś współczucia,pomocy czy czegokolwiek.To też schowała się bardziej za drzewo.Nigdy na nikogo nie mogła liczyc...Nigdy nikt sie nią nie zainteresował kiedy najbardziej tego potrzebowała.Już przyzwyczaiłąa sie do tego bólu...

Spojrzała za chowającą się gdzieś w głębinę parą brązowych ślepi. Następnie skierowała prawe oko na swoje łapy i ciężko w nie dmuchnęła. Zerknęła na swobodnie zwisający z szyi Pentagram. Trąciła go nosem delikatnie odtwarzając w głowie minione lata.
Tyle 'takich' rzeczy w tak krótkim czasie. W tak krótkim życiu, które jest za mną. - pomyślała.

Zamkneła oczy.Nawet i na ból z powodu ran przestała zwracać uwage.Zasnęła...

Spojrzała jeszcze raz na Pentagram, ułożyła pysk wygodnie na łapach i zasnęła. ;nmm;

Obudziłam się. Wszyscy jeszcze śpią... Podeszłam do rzeki i zaczęłam pić. Po paru minutach oblizałam pysk i ruszyłam przed siebie... *nmmt*

Przyszedł swobodnym krokiem, wachlując lekko ogonem. Zastrzygł uszami i usiadł na trawie, w cieniu drzew. Oblizał wargi i rozejrzał się po Rzekach.