Rzeka. {Zakaz porywania}

Pomachał za nią łapą. Uśmiechnął się pod nosem. Chwilę jeszcze posiedział, po czym wyszedł powoli.

*za Aragorna....*

Ocknął się. Wstał i wybiegł.

Wczłapał powoli, z nosem przy ziemi. Nie, nie dlatego, że wąchał, czy coś, tylko... tak po prostu.
Był niezbyt przytomny i ocknął się dopiero gdy wlazł jedną z łap do rzeki. Mruknął coś pod nosem niewyraźnie i usiadł przy wodzie.

Nie miał nic do roboty, więc włożył mokrą już łapę do wody. Zaczął zataczać nią kręgi, co chwila zmieniając kierunek. Po jakimś czasie znudziło mu się to, więc zaczął wkładać i wyciągać kończynę z płynu. W pewnym momencie zrobił to zbyt mocno i się ochlapał.
Wymruczał coś pod nosem, uśmiechnął się i dalej bawił się wodą.

Weszła powoli nad rzekę. Jej śnieżnobiały ogon obijał się o jej boki. Lustrując wzrokiem okolicę, podeszła do rzeki. Usiadła na jej brzegu.
Lunae.-powiedziała do psa, po czym zwróciła pysk ku niebu.

Spojrzał na przybyłą.
- Yo - przywitał się. To w sumie jego taki nawyk, jakoś został.
Wyciągnął łapę z wody, przyjrzał jej się, a dokładnie kroplom które spadały na ziemię. Później przeniósł wzrok na sunię i zaczął jej się przypatrywać.

Weszła wolnym krokiem nucąc pod nosem jakąś melodię. Spojrzała na psy, skinęła do nich pyskiem po czym ułożyła się niedaleko rzeki. Spoglądała na znajomego akitę.

Poczuła na sobie jego wzrok lecz nie odwróciła pyska ku niemu. Kąciki ust lekko, niemal niezauważalnie podniosły się w górę.
Solar.-przedstawiła się.
Co Cię tak ciekawi w moim wyglądzie, że się tak przypatrujesz?-zapytała po chwili.Kiwnęła przybyłej suce pyskiem.

Odkiwnął, następnej przybyłej, łbem. Podążał za nią wzrokiem i po chwili uśmiechnął się delikatnie, do siebie.
- Bloy - rzekł, przekręcając łeb w stronę białej suni.
Wzruszył barkami.
- Nie wiem, może ta biel?

Zaśmiała się.
Przynajmniej nie przyciąga Cię to, co natrętów z SKP.-powiedziała. Spojrzała na niego.
Z jakiego stada jesteś?-spytała.

Czarna wyraźnie nie śpieszyła się z przybyciem. Jej pazury i łapy były jak zwykle wyczyszczone, takoj samo z pyskiem, choć jeszcze niecałe kilkanaście minut temu z lubością obserwowała gasnące światełko życia w ślepiach swej ofiary. Och, jakaż była próżna.. Uwielbiała to w sobie. Nie była typem brudnego uwalanego krwią zabijaki. Była perfekcjonistką. Potoczyła spojrzeniem po psach. Nie była zainteresowania.

Na razie.-rzuciła i wybiegła.

//musze isc

Przyszła wolno i rozejrzała się wokoło. Pare pysków już kiedyś tutaj widziała, lecz nie zauważyła nikogo znajomego. Zresztą ilu ona ma znajomych.. na palcach jednej łapy można policzyć.Podeszła do wody żeby się napić, następnie usiadłam obok rzeki.

Z elegancją ułożyła się pod wierzbą wyciągając szczupłe łapy przed siebie. Zmrużyła ślepia w kolorze królewskiego granatu. Głęboki kolor.

- Stado Wiosennego Deszczu - powiedział jeszcze za nią. Kiwnął łbem i mruknął coś w stylu "Bye"
Kątem oka zerknął na następną przybyłą i później jeszcze następną.
O żesz, ale ich tu poprzychodziło. Ale to chyba lepsze niż siedzieć tu samemu.

*zw*

Spojrzała się w niebo, w końcu co miała lepszego do roboty. Na niebie było mnóstwo gwiazd, a księżyc powoli wyłaniał się zza horyzontu. Gdyby tak jeszcze zaczęło padać.. pomyślała i położyła się na trawie.

Zerknęła bez zbytniego zainteresowania na psa i sukę. Mało ją obchodziło co akurat czynią, parszywy odruch dobermanki.

Popatrzał po obecnych, zatrzymując na każdym wzrok na chwilę. Po chwili znów włożył łapę do wody, tylko tym razem tą suchą. I znów zaczął zataczać nią kręgi.

Końcówką ogona trącała źdźbła trawy bezmyślnie. Trzepnęła lewym uchem zerkając na szybko ciemniejące niebo.

Znowuż znudzony, wyciągnął łapę. Odwrócił się plecami do rzeki i
położył się. Łeb ułożył na łapach i zaczął przyglądać się wszystkiemu
przed jego oczami, tj.: jakieś muszki, trawa, a dalej kwiatki, kamienie
i drzewa.

Spojrzała się na psy, ale nie dostrzagła niczego interesującgo (xP) Robi się późno.. pomyślała i zasnęła *nmm*

To milczenie było zastanawiające. Tak wiele psów uwielbiało przecież pleść bez sensu nie kończące się tyrady nie mających znaczenia słów.. Była ponad to. Kto by zresztą nie był gdyby całymi nocami musiał słuchać bredzącego minstrela z celi obok.. Zmrużyła ślepia. Przez ostatni rok przeszła więcej niż przez dwa ostatnie lata życia.

Ziewnął. Ta, nudy dają we znaki.
Podniósł się i podszedł do najbliższego drzewa. Tam usiadł i zaczął rysować coś pazurem po piasku.

Donośne krakanie sprawiło iż suka uniosła nieznacznie pysk. Tak. Ptak zatoczył niewielki krąg opadając wolno na ziemię. Przysiadł z gracją na grzbiecie czarnej składając skrzydła.

Z jego bazgrołów wyszedł zmutowany kwiatek z dwiema łodygami. Skrzywił się i zaraz to zmazał. Zerknął jeszcze na dobermankę, po czym wstał i wyszedł *nmg*.