Rzeka. {Zakaz porywania}

Wybaczcie ale na mnie czas-powiedziała i zniknęła za wzgórzem.

- Ja też mam trzy lata - mruknęła do Lysis i zachichotała.
Zwróciła sie do Solar.
- Nie widzisz? Cze... Aj! No fakt! Zapomniałam się dziś ogolić!
Odpacnęła ją ogonem.

Parsknęła śmiechem, słysząc że owa suczka się goli.
Po jakiego się golisz?-zapytała nadal się śmiejąc.

- Bo się potykam po własną brodę - powiedziała, z dumą pokazując nieistniejące włosy na swoim podbródku.
- Jak już mówiłam, wiekowa jestem.
Zaśmiała się tubalnie.

Bu, a ja mam dopiero rok.- powiedziała robiąc smutną minkę ale nie wytrzymała długo widząc jej zgolony podbródek.

// On nie jest zgolony Ma włosy, tylko Vesper pokazywała łapą wyimaginowaną, długą brodę //


- Yaaay! - zrobiła słodkie oczka.
Pochyliła się nad Solar w opiekuńczym geście.
- Dopiero nam się z pieluszek wyrosło, co? Jeszcze zdążysz stać się takim szajbem, jak ciocia Vee.

//Spadam, cya ;* //

Szajbem się powoli staję, nienormalna już jestem i ciągnę za sobą pecha. Ciekawe co się ze mnie zrobi za dwa lata.-powiedziała i przechyliła głowę w zamyśleniu.

//bye

Wszedł, rozejrzał się. Usiadł gdzieś przy wodzie.

Hej Remus!-krzyknęła i pomachała do niego łapką. No tak, dawna forma Solarówki powraca.

-O, witaj - powiedział do białej suki i uśmiechnął się rad, że jednak spotkał kogoś znajomego.
-Jak się czujesz?

Chuda suka przytruchtała nad wodę. Zmierzyła oba psy wzrokiem, kiwnęła lekko pyskiem na powitanie i skierowała swe kroki ku wodzie, by ugasić palące jej gardło pragnienie.

Już chciała krzyknąć coś w stylu "Hej Harpuś" ale się powstrzymała i odpowiedziała jej skinięciem pyska.
Już dobrze, a co u Ciebie?-zapytała psa.

Brązowo-czarna suka wyłoniła się zza drzew chodź psy siedzące przy strumieniu nie mogły jej dostrzec. Usiadła zaraz przed drzewami i przyglądała się jak zwykle gwiazdą. Wydawało jej się jakby jedna do niej mrugała. Potrząsnęła energicznie łbem chcąc od siebie myśli, które się kłębiły teraz w jej głowie. Wstała i truchtem podbiegła do psów. Kiedy tylko znalazła się w zasięgu ich wzroku skinęła im głową po czym usiadła starając się nie patrzeć na migoczącą gwiazdę.

-U mnie? Jak zwykle. Zewnętrznie - cudownie. Wewnętrznie - cudownie źle. Czyli po staremu - odpowiedział starając się, żeby jego głos zabrzmiał optymistycznie.

-Veris - odpowiedział Lunie.
-Remus jestem - dodał po chwili zastanowienia.

Spojrzała na dwie przybyłe suki podnosząc leniwie pysk znad wody.
- Witam. - wyrzekła krótko. Oddaliła się kawałek od wody by ze spokojem przysiąść pod pobliskim drzewem.

Wzrok swój skierowała na nowo przybyłą, młodą sukę border collie. Jej niezawodny węch mówił jej, że jest włóczęgą. Ah, tak. Kolejne marne stworzenie, które woli żyć w odosobnieniu, lecz jednak przychodzi nad strumień nie po to aby zgasić pragnienie jednak po to aby zaznać znajomości. Wilczyca po prostu z góry nie cierpiała takich psów.

Skinęła przybyłym suniom.
A czemuż to wewnątrz źle?-spytała zdziwiona i na niego się zaczęła lampić.

-Ahm, wspomnienia męczą - uciął krótko, nie chciał znowu wszystkiego wygadać. Zwłaszcza, kiedy było tu tyle psów, tyle różnych psów.

Solar.-przedstawiła się Lunie.
Mhm, wspomnienia czasem bolą a czasem uszczęśliwiają.-powiedziała do psa.

Przełknęła głośno ślinę. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że pragnienie dosłownie kuje ją wewnątrz ciała. Znalazła mało strome zejście i zaraz stała na płytkiej wodzie gasząc pragnienie letnią wodą. Tu było wszystko czego jej trzeba. A w sumie potrzeba jej jeszcze czegoś. Albo raczej kogoś. Przyjaciela.

Wiedźma zdawała się pogrążyć w zamyśleniu, gdy spoglądała ze spokojem na gwiazdy. Tak piękne, a zarazem tak szkaradne dzieci matki nocy. Tak blisko, na wyciągnięcie łapy, jeden skok - a tak daleko by nigdy ich nie sięgnąć. Końcówką ogona trzepnęła ze zniecierpliwieniem o ziemię. Wiele nocy czekała już na znak, czy i ta będzie dla niej straconą? Najwyraźniej.