Rzeka. {Zakaz porywania}

Nowa?-spytała po chwili. Jej wzrok powędrował na wzgórze, z którego powoli wychodziło słońce. Potrząsła lekko łbem i spojrzała na szczeniaka.

Obudził się i ziewnął krótko. Spojrzał na siostrę i uśmiechnął się, po czym przeniósł wzrok na nieznajomą.

I jak się spało?-spytała rozbawiona i próbowała mu przeczochrać łebek lecz nie dosięgła go łapą....to się nazywa szczęście.

- Dobrze - liznął ją w ucho, po czym zeskoczył na ziemię.

Ale Ty ślicnyyyy.-stwierdziła i dotknęła pazurkiem jego noska. Mówiła to już chyba ze trzy razy ale trudno.
Dołączasz do jakiegoś stada?-spytała i przekrzywiła dziwnie łebek w oczekiwaniu na odpowiedź.

Machnął lekko ogonem.
- Na razie nie wiem - uśmiechnął się.

No jak możesz nie wiedzieć. Ty powinieneś wszystko wiedzieć.- powiedziała i pokiwała twierdząco łbem.
Jak ja byłam mała to zawsze wszystko musiałam wiedzieć...i podsłuchiwać i wkradać do różnych pomieszczeń...ale tylko żeby wszystko wiedzieć!.-wykrzyknęła ostatnie zdanie żeby sobie nie pomyślał że ma siostrę włamywaczkę, albo co gorsza nie brał z niej przykładu.

Zaśmiał się lekko i przetoczył się na grzbiet, machając łapami w powietrzu.
- Nie wiem, do jakiego iść.

Mam nadzieję że nie pójdziesz do SKP...-powiedziała i przyjrzała mu się z uwagą. Ogonem zaczęła go łaskotać po brzuszku.

- Nie łaaskooocz! - zaczął chichotać, próbując uciec.

Nieee uciiekaaaj!!.-krzyknęła, udając że szykuje się do pogoni za małym akitą. Nadal łaskotała go po brzuszku. Także skinęła psu.

W końcu uciekł jej i schował się w krzakach.

Tyyy!!.-krzyknęła i wstała, przeszukując polanę okalającą rzekę.
Mi nie wolno uciekać.- powiedziała i zaczęła zaglądać pod każdy krzak w poszukiwaniu terrorysty.

Wyszedł z krzaków.
- Muszę iść. Pa - podbiegł do niej i stuknął ją lekko łapą na pożegnanie, po czym wybiegł.

Weszła. W pewnym momencie staneła i popatrzyła na rzeke-ale ona jest piękna.

Podeszła do niego i podała mu łapę-Missy jestem-przedstawiłam się.
-A ciebie jak zwą?

Ocknęła się.Spojrzała po psach i dostrzegła znajomego goldena.To Oskar.Uśmiechnęła się i pomachała mu łapką.

Czeeeść.-powiedziała i podeszła do rzeki. Tam położyła się na dość dużym, rozgrzanym kamieniu. Jej przednie łapy swobodnie zwisały z kamienia.

Jestem Oscar , miło mi - powiedział do niej i chwycił jej łapę , rozejrzał się po chwili.Skinął Lysis łbem wpatrując się w nią dłuższą chwilę ,.kiwnął łbem aby podeszła.

/ale oni się chyba znają ?

Podeszła do niego.-Co tam słychać Oskarze?-zapytała szczerząc ząbki.Spojrzała kątem oka na suczkę.-Lysis-rzuciła krótko z nikłym uśmieszkiem.

-Missy-odpowiedziałam

/znają się??/