Rzeka. {Zakaz porywania}

Jak chcesz mieć jakieś przygody to nie ze mną.-powiedziała i po chwili roześmiała się.

- Jo - powiedział i odmachał jej.
Później spojrzał na psa husky. Kiwnął mu łbem.

-A czy ja coś takiego powiedziałem?-wyszczerzył się.-Jestem pozytywnie zakręcony,że tak powiem.

A ja jestem nienormalna, pechowa i jestem szyszkobójczynią. No i połowa psów ma dość mojego darcia się do księżyca na przykład on.-powiedziała i wskazała na Bloya. Włożyła łapę do wody i po chwili opryskała Roona z wrednym uśmieszkiem.

Rzucił w nią drobnymi czarnymi muszelkami.-Jestem wytrzymały-zaśmiał się lekko i machnął ogonem.

Tak? Ze mną nikt nie wytrzyma cały dzień.-powiedziała i złapała go za szyję wrzucając do wody.

Połknął trochę wody ale odbił się szybko łapami od podłoża.Walnął łapą w wodę chlapiąc Solar po czym wypluł nieco wody.

Zaczął majtać ogonem na boki, ot tak. Z nudów.
W międzyczasie jeszcze patrzał na Solar i tego drugiego psa.
Zauważywszy, iż jakiś pies się obudził, kiwnął mu głową na powitanie.

Bo dostaniesz szyszką.-od groziła się i także go pochlapała.

Wyszedł z wody i otrzepał się chlapiąc na wszystkie strony.-Już będę grzeczny.-uśmechnał się zawadiacko

Położył się na grzbiecie. Zaczął gapić się na chmury. Co jakiś czas poruszał lekko ogonem.

Zaśmiała się i pacnęła go ogonem. Wstała ale jednak zdecydowała się usiąść...te niezdecydowanie...

Położył się i zaczął lizać mokrą łapę.Zastrzygł uchem i spojrzał w kierunku goldena.

Muszę iść. Mam nadzieję że się jeszcze kiedyś spotkamy.-powiedziała i pacnęła go ogonem. Wybiegła.

Po jakimś czasie kiwnął się na bok i tak leżał. Głowę miał skierowaną w stronę rzeki. Nie mając więc większego wyboru, gapił się na wodę.

-W sumie tez miałem się zaraz zbierać-powiedział i podniósł się-Bywaj.Wyszedł*nmm*.

Spojrzał za psami.
No i został sam.
Ziewnął. Przekręcił się na brzuch a potem wstał. Przeciągnął się, a potem sam wyszedł *nmg*.

Wbiegła nad rzekę o mało co nie lądując w niej. Oblizała się i usiadła na jej brzegu. Zapatrzyła się w księżyc mrucząc przy tym jakąś psychopatyczną piosenkę.

Przyszła szybkim krokiem nad rzekę.A to dziwne bo dość dawno jej tu nie było.Westchnęła.Miała nadzieje,że spotka Oskara,Remusa czy chociaż Zoyę.Ale nie było nikogo.

Dopiero po chwili zauważyła przybyłą suczkę. Potrzęsła lekko łbem i przestała mruczeć tą chorą piosenkę.
Lunae.-powiedziała i z uwagą przyjrzała się suczce.

Przyszedł powoli, delikatnie machając ogonem. Jak zwykle bładził myślami gdzieś we własnym świecie, więc minęła dłuższa chwila, nim zauważył obecne suczki. Spojrzał na nie i kiwnął do nich lekko pyskiem, po chwili w jednej z nich rozpoznając siostrę. Uśmiechnął się i nieco mocniej zamachał ogonem.

Podbiegła do swojego braciszka i rozczochrała mu sierść na głowie.
Hej mały terrorysto.-powiedziała i uśmiechnęła się po czym usiadła owijając łapy ogonem.

- Cześć - uśmiechnął się znów i również usiadł.
- Nawet mam białe futro, jak Ty - przechylił lekko łeb, patrząc to na nią, to na swoje łapy, bo tylko tam sięgał wzrokiem.