Rzeka. {Zakaz porywania}

Nie zostawię Cię, nie w takich chwilach.-powiedziała bardzo spokojnie i usiadła przed nim. Westchnęła cicho i spojrzała mu się w oczy.

Weszła, wzrokiem już z daleka ogarniając zamieszanie. SKP? Nie, SKP wolałoby chyba podrwić niż ruszyć do roboty własne zady. Przynajmniej ona rzadko ich spotykała, ba, ostatnio nawet w ogóle. Cóż, musiała to być zwykła sprzeczka?
Przystanęła na chwilę, starając się ogarnąć sytuację.

Odwrócił głowę unikając wzroku Solar, nadal nie mógł się uspokoić. Skoczył do przodu, odpychając ją, i pobiegł w kierunku rzeki. Wskoczył do wody i wyczołgał się na drugi brzeg. Tam, z daleka od wzroku innych, zatopił zęby w swej łapie, uspokajając się powoli.

-Wariat - odsunęła się z drogi biegnącego psa. Już drugi raz ją zaatakował - czy naprawdę była tak nieznośna? Opuściła ogon nisko i poszła w najdalszy kraniec polany. Położyła się na słońcu.

Westchnęła cicho i podniosła się z ziemi. Rozejrzała się dookoła i skinęła Rook. Usiadła pod drzewem wzrok wbijając w swe łapy.

Po chwili wrócił na drugi brzeg, z krwawiącą łapą, ale znacznie spokojny - Przepraszam... - wyszeptał i schował się w cieniu jakiegoś głazu.

Uniosła lekko brwi w wyrazie zdziwienia i potrzepała pyskiem na boki. Skinęła łbem do Solar i Avy.
- Veris. - uśmiechnęła się delikatnie, kącikami pyska i ruszyła wolnym krokiem w stronę rzeki, w "swoje" miejsce, to, w którym siadała zawsze. Przysiadła na zadzie, owinęła śnieżnobiały ogon wokół przednich łap i spojrzała na Cahira. Niegrzeczne byłoby ignorowanie go. Ponownie wykonała ruch pyskiem, tak dobrze już wyćwiczony.
- Veris, Rooksha. - powiedziała tak, żeby ją usłyszał, ale jednocześnie nie zmuszając go do odpowiedzi. Zanurzyła łapę w wodzie.

Podeszła do Cahira z wściekłym wyrazem pyska i złapała jego łapę.
Ile razy ja i Blue powtarzałyśmy Ci że masz tego nie robić?-spytała szeptem oglądając jego łapę.

-Wiele - uśmiechnął się przepraszająco - Ale dzięki temu mogę się kontrolować. A wolę to, niż... sama wiesz - warknął.
-Cahir. - rzucił do nieznanej mu białej suczki - Witaj. I przepraszam, że musiałaś to zobaczyć. A może to i dobrze. Przynajmniej wiesz kim jestem. - uśmiechnął się ponuro.

Ale to się ma zmienić, nie możesz się okaleczać do końca życia.-mruknęła jedynie i puściła jego łapę. Podeszła do połaci lasu i położyła się w cieniu drzewa, mrucząc jakąś piosenkę.

//będę za ok. godzinę

-Dam sobie radę. - mruknął i położył łeb na łapach. Przymknął oczy, ale wciąż czujnie nasłuchiwał.

- Sobą. - odparła, wyciągając z łapy wodę. - Każdy ma swoje własne demony, czyż nie? Nie osądzam cię po tym, co zobaczyłam. Nie ufam "pierwszeniu wrażeniu". Osądzać będę, kiedy poznam. - powiedziała.
O tak, pierwsze wrażenie bywało zwodnicze. A ona nie lubiła oceniać innych, jeśli ich nie znała. Takie postępowanie nie miało sensu, nawet przyjaciele potrafili ją zaskakiwać.
Wstała i otrzepała się.
- Cóż, być może do zobaczenia. - mruknęła na odchodnym i wyszła.

[ zapomniałam, że jestem na forum oo" zt ]

Westchnęła cicho i podeszła do Cahira.
I co? Lepiej Ci?-spytała i usiadła koło niego.

Weszła, a raczej przydreptała pełna optymizmu. Jak to ona. Chwiejnym, lecz pewnym krokiem podeszła do grupki znajomych; Cahira i Solar. Przysiadła koło nich, nasłuchując.
- Cześć głupole. - Powiedziała, wyszczerzając się.

Zoya!!-krzyknęła i rzuciła się na nią. Zaczęła mamlać jej ucho.
Co u Ciebie?-spytała bawiąc się jej uchem.

Wybałuszyła oczy, przygnieciona do ziemi.
- Też Cię kocham. - Mruknęła tylko. Czuła, że jej ucho jest całe mokre, ale jakoś jej to nie przeszkadzało. Poklepała Solar przyjaźnie po łopatce. x3

Wiesz co? Chciałam ustawić wszystkim psom poprzeczkę.-powiedziała z wyszczerzem, puszczając jej ucho.

Wzięła głęboki oddech, próbując usiąść. Gdy się usadowiła na swoim poprzednim miejscu, wzięła kolejny, jeszcze większy oddech.
- O jakiej poprzeczce mówisz? - Spytała.

No to patrz. Słyszałaś o jakimś psie który umiał chodzić po drzewach?-spytała bardzo poważnym tonem. Jej puchata kita na chwilę stanęła w miejscu.

Zamyśliła się na chwilę, oczywiście udawała. Pokręciła przecząco głową.
- Nie. Zwykle to koty to robią. - Odparła po chwili.

No właśnie!-wykrzyknęła a jej kita znów zaczęła zamiatać ziemię.
I ja chcę spróbować...chcę spróbować wchodzić na drzewa.-powiedziała z wyszczerzem do goldenki.

Uniosła jedną brew do góry, robiąc zdziwioną minę. Łapą zapukała w jej czoło. Głuchy odgłos, symbolizujący pustkę rozbrzmiał po terenie. Po chwili jednak zniknął. Cofnęła łapę.
- Tak myślałam. - Powiedziała poważnie, kręcąc pyskiem na boki.

No co?! Postawie wszystkim psom poprzeczkę, bo tylko ja tego spróbuję! A jak mi się uda to wszyscy będą mi zazdrościć i do tego udowodnimy że jesteśmy lepsi od kotów.-powiedziała triumfująco i wstała.

//zw

Pokręciła głową z dezaprobatą, wytykając do niej język.
- A rób co chcesz, wariatko. - Powiedziała z uśmiechem.
Położyła się wygodnie w trawie, unosząc łeb do góry, tak aby słońce mogło w niego świecić. Ah, jaki piękny dzień.

Nie jestem wariatką, ja robię tylko naukowe badania.-powiedziała z wyszczerzem i usiadła koło niej.
Spróbuję ale jak będzie tutaj mniej osób.-powiedziała cicho, rozglądając się.