Lazurowy Klif{Zakaz porywania}

-Tamtą!
Wskazał łapą a jedną z chmur.

To nie banan. To wygięta marchewka!- wykrzyknęła, gapiąc się na chmurę. Tak, zdecydowanie to była wygięta marchewka.

-Nie masz oczu =.=
Wysłał jej język.

W strone klifu wolnymi krokami zmierzał Gremen. Łeb miał lekko opuszczony a ogon bezwłądnie ciągnął się za nim. Rozejrzał się uważnie, poczym skinął łbem w strone obecnych psów. Powoli usiadł niedaleko jakiegoś drzewa.

Mam oczy! I to nie banan tylko wygięta marchewka ślepoto! wykrzyknęła i wskoczyła na niego. Skinęła przybyłemu psu i rozłożyła się na Arciu.

Zmierzył suczkę wzrokiem, po chwili spojrzał gdzies w dal. Wiatr delikatnie muskał jego sierśc, która falowała.

-To jest banan!
Spojrzał na Gremena.
-Veris ^^

Nie, to wygięta marchewka i koniec kropka! wykrzyknęła i złapała w zęby jego ogon. Zaczęła go mamlać i szamotać nim nim na wszystkie strony.

SKinął łbem w strone Aragorn'a. Potem spojrzał na suczke, dziwnie się zachowywała, po chwili odwrócił od nich wzrok.

Cóż, solarium już taka była, jest i będzie chyba że jej psychika się
polepszy w co raczej należałoby wątpić. Za to zawsze może się
pogorszyć. Przerwała swój atak na ogon Aragorna i zaczęła go przeszukiwać.
Gdzie masz zapalniczkę?-zapytała i zaczęła pstrykać mu pazurem w ucho.

-Po co ci?
Odskoczył od niej na metr. By przed wyjaśnienim nie dobrała się do zaplaniczki.

Gremen po chwili opuscił łeb i wolnym krokiem ruszył w nieznana mu stronę.

z/t

No...ej! No daj!- wykrzyknęła i doskoczyła do niego i zaczęła go przeszukiwać.

Odstawił ją od siebie łapą. Odskoczył. Był na krańcu klifu. Gdy próbowałsię cofać, ześlizgnęła mu się jedna z łap. Spojrzał na Solar.
-Po co ci ona?

Bo chce zobaczyć! wykrzyknęła i złapała go za łapy. Przyciągnęła go do siebie a żeby nie spadł z klifu.

-Na co tu patrzeć? Po prostu czarna zapalniczka.
Spojrzał na nią.

Ale ja ją chce zobaczyć! wykrzyknęła z miną obrażonego dziecka i usiadła na skraju klifu, tyłem do Arcia pokazując, że jest obrażona. xd

Nałożył na zapalniczkę specjalną nakładkę,by go nie podpaliła. Rzucił jej.
-Masz.

Odrzuciła mu ją bez większego entuzjazmu i nadal siedziała na skraju klifu obrażona. xd

-Czemu jesteś obrażona?
Spojrzał na nią. Mózg mu się chyba przegrzeje.

Bo tak! wykrzyknęła z nadal naburmuszoną miną. Nie chciał jej dać to niech się teraz martwi, o!

Zdjal z zapalniczki nakladke. Rzucil ja Solar.

Ponownie odrzuciła zapalniczkę nadal z niewzruszoną miną.

Tym razem nacisnął 'spust'. Powoli podpaliłjej ogon. Zaśmiał się. Poi chwili podpalił także swój. Siedział zadowolony z siebie.

Wywróciłam oczami.
- dzieci... - przemknęło mi przez myśl. Przeciągnęłam się leniwie. Ruszyłam przed siebie znikając wśród gęstwiny drzew...

*nmmt*