Lazurowy Klif{Zakaz porywania}

-Kretyn i tyle - zaśmiał się, ale jego głos pełen był sarkazmu - I nie ma tu go. I mam nadzieję, że tu się nie pojawi. - pokręcił głową i westchnął. Słysząc cichy warkot odwrócił wzrok i spojrzał na Eternal pytająco.

Weszła chwiejnym krokiem na klif, rozglądając się ciekawo dookoła. Machała radośnie ogonem na boku, nucąc swoją ulubioną piosenkę. Ujrzała parę psów. Tych nie znała, do tych nie chciała podejść. Lecz na samym środku klifu ujrzała Solar. Zauważyła, że nie jest sama. Przekrzywiła łeb, robiąc zniesmaczoną minę. Podeszła bliżej parę kroków, aby bliżej zobaczyć osobnika z którym rozmawia Solar. Przekrzywiła jeszcze bardziej łeb, widząc Cahira. On jej nie znał, jeszcze nie znał. Podeszła bliżej z uszami przyklejonymi do czaszki.
- Przepraszam?

Odwrócił się błyskawicznie i wyszczerzył kły, stając oko w oko z obcą suką. Przekręcił lekko głowę i zmierzył ją wzrokiem, po czym uśmiechnął się kątem warg.
-Hm? - mruknął pod nosem mrużąc oczy.

Pokiwała głową z dezaprobatą. Blue nie żartowała, kiedy mówiła, że pierwsze spotkanie z nim może mi się wydać dziwne. Przekrzywiła łeb, lecz po chwili uniosła kąciki warg w lekkim uśmiechu. Nie wiedziała, czy na razie ma się odważyć na śmielsze postępowanie.
- Cześć, jestem Zoya. A ty ...? - Powiedziałam, a raczej spytała przyglądając mu się badawczo. I akurat na to pierwsze, dziwne spotkanie musiała zapomnieć jego imienia. Wolała się spytać, by potem nie wyjść na jakąś zapominalską. Oj, Blusiek...

Popatrzył na nią dziwnie, uniósłszy jedną brew.
-Cahir - rzucił krótko głosem tak głębokim, że delikatnie wibrowało od niego powietrze. Nie znał jej i dziwiło go jej zachowanie, poufałość. Zresztą, był dzisiaj w kiepskim humorze. Wszystko wtedy wracało...

Wytrzeszczyła oczy i rzuciła się na niego, tuląc go i krzycząc w niebo głosy. Tak, ona też to czuła. Było ciemno, ale nie aż tak, aby nie móc nic zobaczyć. Fiolka pod arafatką dawała o sobie znać, plącząc się w sznurek do którego była przywiązana.
- Nareszcie cię znalazłam.

Odsunął się jak najdalej mógł i zjeżył sierść. W półmroku błysnęła biel kłów i gniew oczu.
-Mnie? - parsknął cicho. Drżał lekko, nie mogąc się opanować, przed oczami widział tylko czerwień.
- Chyba mnie z kimś pomyliłaś - dodał cicho.

Hmm. Pomyślała chwilę. Zaraz potem wykrzywiła kły w uśmiechu.
- Masz na imię Cahir, jesteś owczarkiem i jesteś dziwny. Wszystko pasuje. - Powiedziała, siadając naprzeciw niego. Noc była trochę zimna, więc otuliła chude łapy włochatym ogonem. Przypatrywała mu się w milczeniu.

-Uważaj na słowa... - mruknął pod nosem i podszedł do krawędzi klifu. Przez dłuższą chwilę wpatrywał się w dal.
-Kto ci o mnie powiedział... i dlaczego w takich słowach - spojrzał na nią, a w jego oczach po raz pierwszy, na krótką chwilę, pojawił się ból. Westchnął ciężko i podszedł do suki, usiadł obok niej, milczał.

Wywróciła oczami. Chciała już coś powiedzieć, ale jednak się opamiętała... Mruknęła coś niedosłyszalnie pod nosem.
- Blue Star. Mówi ci to coś? - Spytała, spoglądając ukradkiem na niego.

-Zbyt wiele. - zacisnął zęby i zamknął oczy. Tyle wspomnień...
Spojrzał na Zoyę ze znacznie większym zainteresowaniem niż wcześniej.
-Przyjaciele moich przyjaciół są moimi przyjaciółmi. Przepraszam - uśmiechnął się kątem warg, ale jego oczy pozostały puste i obojętne.

Uśmiechnęła się pod nosem.
- Myślała, że tak właśnie powiesz. - Powiedziała, przez zaciśnięte zęby. Nocy nie lubiła tylko dlatego, że wtedy wszystkie bolesne przeżycia, wspomnienia stawały się takie realistyczne, takie prawdziwe, bardziej to przeżywała. Uniosła pysk ku księżycowi, wpatrując się w blask, jaki od niego bił. Koło niego kręciło się parę, malutkich, prawie nie widocznych gwiazdek, które pomimo tego, że były małe dawały swój blask. One istniały. I nikt nie mógł o tym zapomnieć, nie mógł tego nie zauważyć. Tak też było z nami. Cichy wiatr znów zaczął kołysać fiolkę. W myślach odezwał się wzrok Blue. Czuła jakby tu była, koło niej, jakby razem wpatrywały się w gwiazdy. Jednak nie, to były tylko omamy. Wspomnienia, które często powracały, szczególnie w tym miejscu. Zastanawiała się jak to wszystko powiedzieć Cahirowi. Chyba trochę bała się jego kolejnego wybuchu agresji, który tym razem może być wymierzony w jej stronę. Ciężko westchnęła, opuszczając łeb.

Uśmiechnął się, tym razem szerzej, i przytulił lekko do jej boku. Przypominała mu Blue, do tego czuł, że jest smutna. Nigdy nie umiał się normalnie zachowywać, nie wiedział, co zrobić. Opuścił lekko uszy po bokach głowy i milczał.

Hmm?
Spojrzała kątem oka na niego i uśmiechnęła się.
- Chcesz wiedzieć co się stało? - Spytała go, a później powtórzyła to samo pytanie sobie w myślach. Ale nie odpowiedziała na nie. Jakby mogła to by palnęła się w ten głupi łeb. No ale co, trzeba się zapytać. Niektórzy wolą kłamstwa od szczerej prawdy.

-Może... jutro... - mruknął i położył się na piasku, zasypiając kamiennym snem.

*aj, muszę spadać*

*Ok, spoko.*
- Tak, tak. - Powiedziała, wstając. Spojrzała na niego, nie trzeźwym już wzrokiem i opuściła to miejsce w podskokach. *nmjt*

Zaś ona, gdy inne psy rozmawiały patrzyła się jak zaczarowana na księżyc. Stojąc w bezruchu patrzyła się tak, bez końca. Dopiero teraz kiedy pierwsze promienie słońca trafiały na ziemię wzdrygnęła się i rozejrzała dookoła. Przypomniała sobie o Blue...aj Blue czemu Cię tu nie ma. Wstała i podeszła do śpiącego Cahira. Musiała mu powiedzieć o niej, jak się obudzi. Usiadła koło niego w oczekiwaniu. Westchnęła cicho i zamknęła oczy, pozwalając letniemu wiatrowi na bawienie się jej białą sierścią.

Zoya wchodzi wieczorem i popołudniu...

Otworzył oczy i spojrzał na słońce, które już powoli chyliło się ku zachodowi. Zaklął cicho pod nosem - od tak dawna nie spał porządnie. Cały czas miał coś na głowie... Jednym gwałtownym ruchem poderwał się do góry i dostrzegł znajomą mu sylwetkę.
-I dzisiaj miło mi cię zobaczyć - uśmiechnął się do Solar.

Uśmiechnęła się dość dziwnie i spojrzała na niego ukradkiem.
Była tutaj Zoya, prawda?-spytała i podeszła na skraj klifu. Pustym wzrokiem wpatrywała się w morze jak i słońce które powoli chyliło się ku zachodowi.

Zaśmiał się cicho - Była. Skąd wiesz? - podszedł bliżej i stanął równo z nią - I co tam nowego? - spytał, przewidując odpowiedź.

Byłam tutaj...cały czas tutaj więc co może być nowego?-spytała szeptem i spojrzała na swoje łapy.
Mówiła Ci o...o Blue?-zapytała prawie niesłyszalnie, nadal patrząc się na swoje łapy.

-Słyszałem... co nieco - mruknął cicho, mrużąc oczy. Jego głos znów przybrał niepokojącą barwę - I tak żałuję, że wtedy byłem... gdzie indziej - syknął cicho, ganiąc się w myślach, że i tak zdradził za wiele o tym, co robił, kiedy go tu nie było.

Mnie wtedy też nie było...-powiedziała cicho i złapała połowę serduszka.
brakuje mi jej.-mruknęła i spojrzała kątem oka na niego.

-Mi też - westchnął ciężko i położył się tak, aby łapy zwisały poza krawędź klifu - Co wtedy robiłaś? - podniósł łeb i spojrzał na nią ciekawie.